Resident Evil 3 - recenzja

Resident Evil 3 /materiały prasowe

​Wydany w ubiegłym roku Resident Evil 2 - remake kultowego survival horroru sprzed lat - rozbudził nasze apetyty. Zaspokoić ma je wznowienie części trzeciej, którego premierę zaplanowano na 3 kwietnia.

Ja miałem to szczęście, że mogłem odświeżoną "trójkę" przetestować kilka dni wcześniej i przekonać się, czy - podobnie jak "dwójka" - będzie na koniec roku wymieniana wśród najlepszych tytułów poprzednich dwunastu miesięcy, czy też okaże się, że Capcom złapał zadyszkę. Cóż, pod paroma względami gra różni się od swojej poprzedniczki (podobnie jak różnił się od niej oryginał z końca ubiegłego wieku), ale to w dalszym ciągu świetny survival horror, który powinien zadowolić - czy też wręcz zachwycić - każdego fana serii.

Podobnie jak w przypadku Resident Evil 2, tak i tym razem Capcom nie ograniczył się do odświeżenia oprawy graficznej ani nawet do unowocześnień w mechanice. Zmiany są ogromne i dotyczą nawet wątku fabularnego oraz odwiedzanych lokacji. Główną bohaterką jest natomiast wciąż przebojowa Jill Valentine, należąca do oddziału S.T.A.R.S., specjalizującego się obecnie w walce z krwiożerczymi zombie. Akcja gry przenosi nas do znanego doskonale miasteczka Raccoon, z którego musimy uciec w jednym kawałku. Jednak nie będzie to łatwe, bo nie dość, że na ulicach grasują dziesiątki, jeśli nie setki wygłodniałych nieumarłych, to jeszcze ściga nas cały czas tajemniczy Nemezis. To potężny potwór, który ma przed sobą tylko jeden cel - rozszarpać nas na kawałki.

Reklama

Powyższy zarys fabularny powinniście doskonale znać, jeśli graliście w pierwowzór, ale na dalszych etapach gry natraficie na wiele niespodzianek - tu i tam zmodyfikowano wątki, a gdzie indziej dodano nowe. Zmian jest naprawdę dużo i wszystkie z nich są według mnie jak najbardziej udane. Choć nie możemy tutaj mówić o dziele zasługującym na najwyższe laury, scenariusz Resident Evil 3 jest spełnia swoją rolę - jest odpowiednio tajemniczy, odpowiednio intrygujący i odpowiednio (momentami) zaskakujący. A do tego dochodzi świetna reżyseria, która stoi na poziomie co najmniej tak wysokim, jak ten znany z ubiegłorocznej odsłony serii.

Resident Evil 3 jest mniej kameralny niż "dwójka". Więcej jest w nim bardziej otwartych lokacji (choć na późniejszych etapach doświadczamy także ciasnoty) czy widowiskowych scen. Jednocześnie struktura gry stała się bardziej liniowa niż ostatnio. Jest w niej także mniej łamigłówek - autorzy postawili na strzelanie do zombie, uciekanie przed nimi (gdy np. zabraknie nam nabojów) oraz na powstrzymywanie wspomnianego Nemezisa (którego musimy nieustannie spowalniać, aby nas nie dopadł). Autorzy porozrzucali po lokacjach całkiem sporo amunicji, co pozwala nam eliminować dużą część spośród napotykanych zombiaków, ale to nie oznacza, że możemy szastać nią na lewo i prawo (to może się skończyć dla nas tragicznie). Na szczęście twórcy dali nam możliwość wykonywania uników, które niejednokrotnie ratują nam życie.

Co dla niektórych najważniejsze, Resident Evil 3 to horror pełną gębą, w której napięcie jest budowane w sposób mistrzowski. Gra bardzo umiejętnie miesza fragmenty pobudzające produkcję adrenaliny w organizmie z etapami, podczas których możemy nieco odsapnąć. Jednak prawie nigdy nie możemy czuć się całkiem spokojnie (okej, można wrzucić na luz, gdy wchodzimy do pomieszczenia z maszyną do pisania, która pozwala nam zapisać stan gry), bo prawie nigdy nie mamy pewności, że za chwilę nie staniemy oko w oko z zagrożeniem (pod warunkiem, że ma ono oko).

W sferze audiowizualnej nie oczekujcie żadnych rewolucji. Resident Evil 3 prezentuje pod tym względem dokładnie ten sam poziom, co poprzednia odsłona. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego. Raz, że już "dwójka" wyglądała i brzmiała świetnie, a dwa, że przecież od jej premiery minął nieco ponad rok. Prawdziwych fajerwerków spodziewam się dopiero po kolejnej części cyklu, która prawdopodobnie zostanie przygotowana już z myślą o next-genach. A "trójka" to - bądź co bądź - jedna z najlepiej wyglądających i brzmiących gier akcji na obecnej generacji konsol. A szczególnie w swojej niszy survival horrorów.

Resident Evil 3 oferuje napiętą i emocjonującą historię dla pojedynczego gracza, której przejście zajmie wam 12-13 godzin. To trochę mniej niż było potrzeba na ukończenie "dwójki", ale w dalszym ciągu należy uznać ten wynik za satysfakcjonujący. Tym bardziej, że żaden fragment nie został sztucznie rozciągnięty i że trudno się tutaj nudzić nawet przez chwilę. To pozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego fana serii, a także dla każdego miłośnika survival horrorów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama