Prison Architect - przekonaj się, jak ciężka jest praca dyrektora więzienia
Simy spełniają najróżniejsze marzenia. O własnym parku rozrywki, sieci transportowej, szpitalu czy... zakładzie karnym.
Prison Architect to produkcja niezależna, opracowana przez niewielkie brytyjskie studio o nazwie Introversion Software. Nie wygląda ona najlepiej, posiada szereg błędów i niekiedy bywa nużąca, ale pomimo tego potrafi także bawić. Trudno nam powiedzieć, na ile Prison Architect odwzorowuje rzeczywistość, bo nigdy w więzieniu nie byliśmy, ale trzeba przyznać, że jego autorzy przygotowali naprawdę złożoną symulację.
Jeśli uda wam się przyzwyczaić do naprawdę przeciętnej oprawy graficznej Prison Architect, wyglądającej jak kiepska podróbka South Park, to zaczniecie dostrzegać zalety gry. Przede wszystkim mowa o liczbie możliwości zaserwowanych przez Introversion Software. Nasze zadania nie ograniczają się do budowy kolejnych konstrukcji na wyznaczonym terenie i określaniu ich charakteru (cele, stołówka, miejsce dla szczególnie agresywnych osobników etc.).
W grze mamy wpływ także na cały szereg innych elementów, takich jak sposób traktowania przez strażników, zatrudnianie personelu, rodzaj podawanego na stołówce jedzenia czy organizacja sesji terapeutycznych czy kursów dokształcających. Cały czas musimy dbać o to, aby nasza placówka radziła sobie z jak największą liczbą więźniów, aby była jak najskuteczniejsza w procesie resocjalizacji i aby - koniec końców - przynosiła jak największe zyski.
Mogłoby się zdawać, że najważniejszym trybem rozgrywki w Prison Architect jest kampania fabularna. Nic z tych rzeczy. To tak naprawdę opatrzony szczątkowym scenariuszem samouczek, który pozwala nam zapoznać się z podstawowymi zasadami rządzącymi grą, nic więcej. To pięć misji, które nie są ciekawe (ba, fragmentami są one po prostu nużące), nie pozwalają się wciągnąć w rozgrywkę, ani nie dają rozwinąć skrzydeł.
Kiepskim dodatkiem jest też tryb ucieczki, w którym stajemy po drugiej stronie i wcielając się w rolę więźnia, musimy wydostać się z zakładu karnego. Po drodze poprawiamy statystyki naszej postaci i rekrutujemy członków naszego gangu. Wydawać by się mogło, że ta opcja ma szanse stać się prawdziwym przebojem. Niestety, zabawa w trybie ucieczki jest zbyt łatwa i nie stanowi praktycznie żadnego wyzwania.
A zatem gdzie czeka na nas najlepsze, co Prison Architect ma do zaoferowania? W trybie piaskownicy, a jakże. To tutaj możemy rozwinąć skrzydła, rozwijając więzienie od małej i biedniej placówki aż do dużego i dobrze prosperującego zakładu. Naprawdę jest tutaj co robić. Ciągle musimy uważać na to, co robią więźniowie, pilnować personelu, sprawdzać stan finansów, wykonywać kolejne zadania, rozbudowywać zakład... Rozgrywka jest mocno nieprzewidywalna i losowa. Wiadomo, że na potencjalnie najgroźniejszych więźniów trzeba uważać w szczególności, ale nawet ci teoretycznie spokojni potrafią wybuchnąć i zadźgać kolegę z celi obok pod prysznicem. A do tego dochodzą zdarzenia losowe, takie jak pożar, epidemia czy bunt. Prison Architect jest grą znacznie bardziej rozbudowaną i o wiele ciekawszą niż może się wydawać, gdy ogląda się pochodzące z niej screeny.
No cóż, jeśli o wyglądzie mowa, Prison Architect nie za bardzo ma się czym wykazać. Gra została stworzona przy niewielkim budżecie i po oprawie widać to w szczególności. Jednak nie tylko po tym. Introversion Software nie poprawiło wielu błędów, na które gracze zwracali uwagę już na etapie alfa- i beta-testów. Sztuczna inteligencja kierująca personelem i strażnikami czasem szwankuje. Nierzadko postacie mają problem ze znalezieniem właściwej drogi do celu. Zdarzyło nam się też, że podwładni nie wykonywali poleceń tak, jak tego chcieliśmy.
Jednak pomimo dość licznych błędów, kiepskiej grafiki i nieudanej kampanii (oraz trybu ucieczki) Prison Architect stanowi bardzo dobrą propozycję dla wszystkich miłośników simów. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że fani tego gatunku nie są w ostatnim czasie zbytnio rozpieszczani. A także to, że produkcja Introversion Software nie jest droga. Na Steamie trzeba zapłacić za nią niecałe 20 euro. Warto dodać, że w przyszłości gra trafi też na urządzenia mobilne z Androidem oraz iOS-em.