Override 2: Super Mech League - recenzja

​Gry o mechach to nisza, która zasługuje na wypełnienie. Ale nie w taki sposób.

Zawsze zastanawia mnie, co skłania twórców do wydawania kolejnych części gier, które zostały chłodno przyjęte przez graczy. Z taką sytuacją mamy do czynienia w tym przypadku. Pamiętacie Override: Mech City Brawl? Pewnie nie. To bijatyka, której oceny oscylowały w granicach piątek, co najwyżej szóstek (co, umówmy się, w dzisiejszych czasach jest wyrazem rozczarowania). Pomimo tego jej autorzy - studio The Balance - zdecydowali się opracować sequel. Czy Override 2: Super Mech League naprawia błędy poprzedniczki? Raczej nie.

Na pewno zmieniły się okoliczności, w których osadzono graczy. Od przedstawionej w "jedynce" inwazji obcych na Ziemię minęło siedem lat. Kosmici zostali doszczętnie zniszczeni, a roboty, które wykorzystano w wojnie z nimi, służą teraz do rozrywki. Potężne mechy walczą obecnie w zawodach oglądanych przez miliony entuzjastów na całym globie. Jak pewnie się domyślacie, w potyczkach tych bierze udział gracz.

Reklama

A dokładnie nawet czterech graczy, którzy zostają wpuszczeni na arenę, by obijać swoje blaszane pancerze aż do upadłego. Override 2: Super Mech League to gra stworzona do zabawy wieloosobowej - albo przed konsolą, na podzielonym ekranie, albo przez sieć. Można brać udział w starciach jeden na jednego, dwóch na dwóch, wszyscy na wszystkich... Nawet w trybie kariery, w którym pojawia się szczątkowa fabuła (przedstawiona za pomocą scenek mówionych), stawiamy czoła innym graczom.

No, pod warunkiem, że uda się ich znaleźć. Z tym niestety Override 2: Super Mech League miewa problemy. Popularność gry jest na tyle niedostateczna, że dosyć często nie udaje się zebrać czteroosobowej grupki. Co wtedy? Zabezpieczeniem w takich sytuacjach są boty, którymi system matchmakingu wypełnia luki. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że sztuczna inteligencja jest zwyczajnie kiepska. Od razu widać, że mamy do czynienia z botem - łatwo zapędzić go w kozi róg i odnieść szybkie zwycięstwo.

W Override 2: Super Mech League gra się zdecydowanie lepiej z innymi żywymi graczami. Można wtedy czerpać sporo satysfakcji zarówno z odnoszenia zwycięstw, jak i z samej walki (np. z umiejętnie wyprowadzonych kombinacji ciosów). Jeśli chcecie mieć gwarancję względnie udanej zabawy, najlepiej, jeśli zbierzecie przed konsolą cztery osoby potrafiące w stopniu co najmniej przyzwoitym obsługiwać pada. A to raczej nie będzie łatwe, szczególnie w obecnej, pandemicznej rzeczywistości.

Żeby oddać sprawiedliwość twórcom Override 2: Super Mech League, trzeba przyznać, że gra ma swoje plusy. O jednym już wspomniałem. Potyczki, w których bierze udział czwórka żywych graczy, potrafią wzbudzić emocje i sprawić satysfakcję. A co poza tym?

Doceniam pomysłowość i zaangażowanie, którym autorzy wykazali się, tworząc repertuar grywalnych mechów. W sumie mamy ich do wyboru aż dwudziestu.  Już sama ta liczba brzmi dobrze, a należy dodać do tego, że poszczególne roboty wyraźnie się między sobą różnią - nie tylko wyglądem, ale też umiejętnościami, w tym zdolnościami specjalnymi. Samo poznawanie kolejnych blaszaków i wybieranie spośród nich swojego ulubionego to przyjemny proces.

Podobać mogą się także areny, na których toczą się starcia. Są różnorodne, przyjemne dla oka, bogate w szczegóły. Raz trafiamy do nadmorskiego kurortu, innym razem na owalną sportową arenę, jeszcze innym do futurystycznej metropolii.

Jednak w grze przydałoby się bez wątpienia więcej zawartości do odblokowania. Na przykład w trybie kariery moglibyśmy zdobywać nowe elementy wyposażenia, niedostępne wcześniej umiejętności etc. Wówczas motywacja do dalszej gry byłaby większa. Obecnie jest niewielka

Override 2: Super Mech League może się podobać, ale przy spełnieniu określonych kryteriów. Jakie to kryteria? Primo - musisz lubić mechy. Najlepiej bardzo lubić mechy. Secundo - musisz znaleźć przynajmniej jedną inną osobę, która lubi mechy. A najlepiej cztery. Wtedy prawdopodobnie stoczycie kilkanaście, a może i kilkadziesiąt efektownych, emocjonujących pojedynków. Jeśli powyższe warunki nie zostaną spełnione, odradzamy zakup.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy