Inside - recenzja

​Po prawie sześciu latach na rynku debiutuje nowa gra twórców kultowego w wielu kręgach Limbo. Czy Inside na komputery i konsolę Xbox One to gra godna swojego poprzednika?

Pamiętacie Another World? Albo Heart of Darkness lub Oddworld: Abe's Oddysee? Jeśli tak i są to dobre wspomnienia - powinniście sprawdzić Inside, grę łączącą patenty z tych tytułów w jedno, polewając wszystko depresyjnym sosem, jakim było Limbo. Tak, zgadliście - taka mieszanka smakuje doskonale.

Między Piekłem a Niebem

Dobrze. Określenie "smakuje doskonale" nie pasuje do Inside. Może inaczej. Z pewnością nie pasuje do atmosfery, jaką stworzyli twórcy tego tytułu. Niewiele kolorów, przygnębiający klimat, nieswoja muzyka i główny bohater - chłopiec, który w pierwszej scenie ucieka przed gotowymi zagryźć go w kilka sekund psami i tajemniczymi mężczyznami z chustami nasączonymi chloroformem.  Potem jego podróż robi się jeszcze bardziej dziwna, ale nie mam zamiarów zdradzać szczegółów.

Reklama

Mechanika zabawy? Połączenie wspomnianych już tytułów. Poruszamy się w dwóch wymiarach, czasami rozwiązujemy zagadki (coś trzeba przepchnąć, wykorzystać środowisko, aby przejść przez zablokowane przejście lub otworzyć misternie zamknięte drzwi) lub unikamy przeciwników, czy to chowając się, czy salwując paniczną ucieczką. Definitywnie nie brakuje wielu szalenie klimatycznych momentów. Ale raz jeszcze - nie mam zamiaru zdradzać szczegółów.

Indie AAA

W branży elektronicznej rozrywki pojawił się termin "Indie AAA", opisujący gry niezależne z dużym budżetem, wyróżniające się na tle "budżetowych" gier niezależnych nie tylko skalą, ale również świetnym pomysłem i wykonaniem. W tym roku takimi tytułami był SUPERHOT czy Hyper Light Drifter. Z Inside nie jest inaczej. To tak naprawdę jedna z najlepszych gier indie od lat. I jeden z najciekawszych "puzzle platformerów" od czasów Braid i Limbo.

Około 4 do 5 godzin, jakie spędzicie w świecie Inside to niebywała podróż, projekcja rodem z czasów Another World, kiedy gry były tajemnicze, pozostawiały wiele naszej własnej wyobraźni i nie prowadziły gracza za rękę.

Nie jest to wyprawa dla każdego, ale ci, którzy się na nią zdecydują - zapamiętają ją na długo.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama