Indiana Jones i Wielki Krąg – recenzja. O takiej grze marzyłem od lat
Indiana Jones wraca w wielkim stylu. Wielki Krąg oddaje hołd zarówno dawnym filmom o słynnym o archeologu, jak i klasycznym, przygodowym grom akcji. Ale nie brakuje w nim także też paru nowatorskich rozwiązań.
Wielki Krąg to nie tylko powrót kultowego archeologa, lecz także próba odświeżenia gatunku przygodowych gier akcji. Studio Machine Games, znane z serii Wolfenstein, podjęło wyzwanie stworzenia gry, która odda hołd klasycznym filmom z Harrisonem Fordem, a jednocześnie wprowadzi powiew świeżości W efekcie powstała widowiskowa, choć niepozbawiona wad produkcja, która wciąga nas w świat nazistów, starożytnych artefaktów i ekscytujących odkryć.
Akcja Indiany Jonesa i Wielkiego Kręgu przenosi nas do lat 30. XX wieku, między wydarzeniami z Poszukiwaczy zaginionej Arki a Ostatniej krucjaty. Indiana Jones zostaje wciągnięty w intrygę, gdy z Marshall College, gdzie wykłada archeologię, skradziony zostaje tajemniczy artefakt. Ślady prowadzą go na globalną wyprawę, której celem jest odnalezienie Wielkiego Kręgu - starożytnego artefaktu o niezwykłej mocy.
Przygoda ta zabiera nas do ikonicznych miejsc: labiryntów watykańskich katakumb, skrywających dawne tajemnice, rozpalonych piasków Egiptu z monumentalnymi piramidami i azjatyckich świątyń spowitych w mistycyzmie. Każda z lokacji łączy w sobie historyczną autentyczność z filmowym rozmachem i tworzy idealne tło dla wielogodzinnych wyzwań i odkryć.
W tej podróży Indy'emu towarzyszy Gina - nowa postać, która wnosi do historii element osobistego dramatu z powodu prowadzonych poszukiwań zaginionej siostry. Choć jej wątek nie zawsze wybrzmiewa z pełną mocą, jest interesującym kontrapunktem do bardziej schematycznych elementów fabuły.
W roli głównego antagonisty występuje Emmerich Voss - nazistowski archeolog, którego obsesja na punkcie Wielkiego Kręgu napędza fabułę. To postać doskonale wpisująca się w kanon przygód Indiany Jonesa: bezwzględny, przebiegły i gotów na wszystko, by zdobyć artefakt dla Trzeciej Rzeszy. Dzięki niemu historia nabiera odpowiedniego tempa, a wyścig z czasem - napięcia.
Choć fabuła opiera się na znanych schematach i zaskakuje raczej rzadko, nadrabia to wyjątkowym klimatem. Dialogi są pełne charakterystycznego dla Indiany humoru, a przerywniki filmowe, w których słuchamy albo Troya Bakera (w wersji angielskiej) lub Alberta Osika (tak, gra doczekała się pełnego, polskiego dubbingu, który - dodatkowo - wypada naprawdę dobrze!) sprawiają, że momentami czujemy się jak widzowie kolejnego filmu z serii. Połączenie nostalgii z dynamiczną akcją i barwnymi postaciami tworzy opowieść, którą mimo pewnej przewidywalności, śledzi się z ogromną przyjemnością.
Rozgrywka w Indianie Jonesie i Wielkim Kręgu to połączenie eksploracji, walki i rozwiązywania zagadek, które wpisuje się w schematy znane z gier takich jak Uncharted czy Tomb Raider. Nowatorską decyzją było zastosowanie widoku z pierwszej osoby. Początkowo wydawało mi się to dość kontrowersyjne, ale - pomimo pewnych problemów, związanych z odnalezieniem się w przestrzeni, szczególnie podczas fragmentów platformowych - dodaje przygodzie większej intymności i poczucia immersji.
Eksploracja odbywa się w półotwartych lokacjach, które pozwalają na swobodę działania, ale jednocześnie ograniczają nas mechaniką gry. Choć możemy odwiedzać różne miejsca, wiele z nich otwiera się dopiero po wykonaniu konkretnych misji, co czasem prowadzi do zbędnego krążenia. Backtracking może irytować, ale pomimo tego eksploracja cieszy i daje satysfakcję, szczególnie jeśli się nie spieszymy. Watykan czy grobowce Gizy pełne są ukrytych przejść i sekretów, które aż proszą się o odkrycie - pod warunkiem, że jesteśmy gotowi na odrobinę frustracji, wynikającej nie tylko z konieczności ciągłego powracania w odwiedzone już wcześniej miejsca, ale też z powodu braku wyraźnych wskazówek.
Podczas eksploracji znajdujemy liczne dokumenty, kombinacje do sejfów oraz inne przedmioty, które rozwijają tło fabularne i pozwalają nam lepiej poznać świat gry. Wiele z nich pełni jednak rolę czysto kosmetyczną. Znajdźki te przyczyniają się jednak do zdobywania punktów przygody, które możemy wykorzystać do rozwoju umiejętności Indy’ego. Zamiast klasycznego drzewka talentów twórcy zastosowali ciekawsze rozwiązanie - książki zdobywane w trakcie gry, które wzmacniają archeologa, np. zwiększając jego wytrzymałość czy precyzję w walce. Ale aby je pozyskać, musimy wykorzystać zdobyte uprzednio punkty doświadczenia. Ciekawe rozwiązanie, choć wydaje mi się, że doświadczenie zdobywa się zbyt łatwo. Którejkolwiek umiejętności bym nie odnalazł w książce, od razu było mnie stać na jej "wykupienie".
Zagadki to klasyczne łamigłówki oparte na mechanizmach takich jak przesuwanie dźwigni, analizowanie starożytnych inskrypcji czy manipulowanie obiektami. Choć niektóre z nich bywają naprawdę wymagające i sprawiają satysfakcję, tak w uśrednieniu ich poziom trudności jest zbyt niski, a wprowadzenie systemu podpowiedzi w aparacie fotograficznym sprawia, że nawet najtrudniejsze momenty tracą swój urok. Warto jednak podkreślić, że niektóre sekrety - takie jak ukryte pomieszczenia czy tajne przejścia - prowadzą do bardziej wartościowych znalezisk, które mogą wpłynąć na przebieg rozgrywki lub odblokować dodatkowe wyzwania.
Walka jest intensywna i wymaga skupienia. Indy nie jest niezniszczalnym bohaterem, więc starcia opierają się na parowaniu, kontrach i wykorzystywaniu otoczenia. Do dyspozycji mamy zarówno broń palną, jak i bicz, który nie tylko rozbraja przeciwników, ale też pozwala na widowiskowe manewry w stylu klasycznych filmów. Broń, zarówno palna, jak i improwizowana (np. miotły czy garnki), ma ograniczoną trwałość, więc musimy często kombinować podczas walki. Niestety, sztuczna inteligencja wrogów pozostawia wiele do życzenia. Większość starć jest chaotyczna i przewidywalna. Łatwo też uciec, gdy zostaniemy nakryci. Nawet większa grupa wrogów nie stanowi problemu.
Elementy skradankowe wypadają znacznie lepiej. Przebieranie się w mundury Trzeciej Rzeszy czy... strój księdza, by przeniknąć do placówek faszystów i nazistów, a także eliminowanie przeciwników po cichu, to przyjemne odświeżenie formuły. Niestety, ograniczenia wynikające z mechaniki gry sprawiają, że czasem czujemy się bardziej jak uczestnicy oskryptowanego widowiska, a nie kreatywni poszukiwacze przygód. Jednak system znajdziek i punktów przygody, mimo pewnych niedociągnięć, wprowadza dodatkową motywację do eksploracji każdego zakamarka.
Klimat Indiany Jonesa i Wielkiego Kręgu to jeden z jego największych atutów. Lokacje są pełne detali i oddają ducha Indiany Jonesa - od majestatycznych wnętrz watykańskich katedr, przez skąpane w słońcu piaski Egiptu, po lodowate szczyty Himalajów. Świetna praca zespołu Machine Games sprawia, że czujemy się częścią świata, w którym każde miejsce ma swoją historię.
Graficznie produkcja wypada dobrze, choć nie rewelacyjnie. Na Xboksie Series X, bo na nim testowałem grę, otoczenie bywa skąpe w szczegóły, brakuje bardziej nowoczesnego oświetlenia i cieniowania, tekstury są przeciętnej jakości, a modele postaci - poza głównymi bohaterami historii - prezentują się przestarzale. Pojawiają się też problemy techniczne (związane np. z detekcją kolizji), a cutscenki zaraz po odpaleniu nieprzyjemnie szarpią. Jeśli chcecie zobaczyć Indianę Jonesa i Wielki Krąg w oprawie, którą mogliśmy podziwiać w zwiastunach, musicie zdecydować się na wersję na PC. I dysponować mocnym sprzętem.
Z kolei muzyka to prawdziwa perełka. John Williams byłby dumny - motywy muzyczne nawiązujące do klasycznych ścieżek dźwiękowych idealnie budują napięcie i dodają dynamiki scenom akcji. Poza nowymi kompozycjami nie zabrakło oczywiście tytułowego utworu, który po pierwszych nutkach rozpozna każdy fan Indiany.
Indiana Jones i Wielki Krąg spełnia oczekiwania fanów serii (czyli między innymi moje!), ale nie ustrzegł się błędów. To produkcja pełna nostalgii, z wciągającą fabułą, filmowym klimatem i ciekawymi rozwiązaniami rozgrywki. Widok z pierwszej osoby i dobrze odwzorowane lokacje pozwalają wczuć się w rolę słynnego archeologa. Jednak frustrujące błędy techniczne, niedopracowany level design, kiepska sztuczna inteligencja czy nieco przestarzała oprawa graficzna (na Xboksie Series X) mogą chwilami odbierać przyjemność z zabawy. Niemniej, jeśli uwielbiasz Indianę Jonesa albo zwyczajnie szukasz przygody w klasycznym stylu, Indiana Jones i Wielki Krąg to propozycja dla ciebie. O takiej grze marzyłem od lat.