Front Mission 2: Remake - recenzja. Wojna robotów trwa

Prawie rok po premierze Front Mission 1st, Nintendo Switch doczekał się Front Mission 2: Remake, reaktywacji kultowej gry z epoki PlayStation, która nigdy nie opuściła Japonii. Za remake odpowiedzialni są Polacy. Czy podołali zadaniu?

Remake Front Mission 1st wskrzesił kultową strategię z epoki Super Nintendo. Remake Front Mission 2 sięga po nigdy niewydaną oficjalnie poza Japonią strategię, która pierwotnie zadebiutowała w 1997 roku na konsolę PlayStation. Oryginalnie wydany przez Squaresoft, dzisiaj trafia na Nintendo Switch za sprawą polskiego wydawcy Forever Entertainment.

Wanzery na froncie

W świecie Front Mission w wojnie przyszłości, oprócz konwencjonalnej broni, udział biorą wielkie roboty nazywane Wanzerami. W uniwersum, którego geopolityczny podział przywodzi naszą rzeczywistość, graczowi przychodzi zdanie dowodzenia oddziałem wspomnianych robotów w serii coraz trudniejszych walk na przypominających dioramę planszach. Pomiędzy starciami rozmawiamy z bohaterami opowieści, poznając przedstawiony świat i przygotowując się (zakupy, a następnie zmiana ekwipunku) do kolejnej potyczki.

Reklama

Bitwa odbywa się turach, każda z dwóch stron wykonuje serię ruchów i ataków, aż do osiągnięcia założonego celu, zazwyczaj zniszczenia robotów przeciwnika. Strefa uderzenia Wanzera jest podzielona na korpus, ręce (lewa i prawa) oraz nogi. Zniszczenie np. nóg uniemożliwia dalsze poruszanie się robota, a wysadzenie w powietrze rąk - kontynuowanie walki. Każda część robota może zostać ulepszona lub wymieniona pomiędzy misjami. Do boju staje oddział kilkunastu (maksymalnie) Wanzerów, a przyjdzie mu zmierzyć się nie tylko z robotami przeciwnika, ale również czołgami, wozami opancerzonymi, śmigłowcami oraz różnymi specjalnymi jednostkami, zależnie od misji.

Klimat pierwszego PlayStation

Seria Front Mission ma dwie mocne strony. Jakie? Pierwszą są wspomniane starcia osadzone w futurystycznych, ale nadal bardzo przypominających współczesne teatry działań wojennych, realiach. Drugą pozostaje interesujący scenariusz i polityczna intryga towarzysząca godzinom rozgrywki. Front Mission 2 nie zawodzi pod żadnym z tych elementów. Trzeba jednak wziąć pod uwagę jeden kluczowy fakt - zarówno mechanika bitew jak i sama fabuła powstały w drugiej połowie lat 90. Co to oznacza? Z perspektywy czasu można je uznać za względnie uproszczone, szczególnie system walki. Pomimo systemu rozbudowania Wanzerów i niezłego poziomu modyfikacji sprzętu, bitwy ograniczają się do starć na podobnych zasadach, często zlewając się w jedno. Scenariusz, chociaż interesujący, jest przeładowany wieloma postaciami o zmieniających się motywacjach, nazwami, terminami i kolejnymi, czasami oczywistymi, zwrotami akcji. Z drugiej strony, ta względna prostota ma swój urok, pozwalając wrócić graczom do prostszych czasów, kiedy królowało PlayStation.

Podobnie jak w przypadku zeszłorocznego remake’u, grafika - podczas bitew - pozostaje trójwymiarowa. Całość prezentuje się trochę lepiej niż poprzednia część, szczególnie w aspekcie wykonania robotów. Oryginalna ścieżka dźwiękowa doczekała się współczesnej aranżacji. W głębi, jak wspomniano, to nadal gra z ery PSX-a, ale z nowoczesnym akcentem. Switch doskonale sprawdza się jako platforma do takich strategicznych pozycji, zatem wszystko pozostaje na miejscu. W teorii.

Gra zadebiutowała z pakietem niedużych, ale uciążliwych błędów obejmujących różne aspekty: od literówek w tłumaczeniu (nie zabrakło również polskiej wersji językowej), przez drobne problemy z animacjami robotów czy dźwiękiem, na źle zbalansowanych obliczeniach prawdopodobieństwa trafienia oponenta kończąc. W momencie pisania recenzji część z ogólnych bugów i niedoróbek została zaktualizowana. Trwają prace nad kolejnymi aktualizacjami. Tytuł pozostaje jak najbardziej grywalny, ale wstrzymanie się z zakupem jeszcze z kilka tygodni od momentu publikacji recenzji wydaje się rozsądnym podejściem - wszystko wskazuje, że do tego czasu znikną pozostałe niedoróbki.

Dla fanów

Gry z połowy lat 90. mają swój mały renesans, wracając w różnej - mniej lub bardziej zremasterowanej - wersji. Front Mission 2 zalicza się do grona pozycji, które doczekały się dużych zmian. Finalnie jest to pozycja, podobnie jak oryginał, tylko dla fanów taktycznych gier RPG z Japonii oraz wielkich robotów, ale nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie. Przed autorami pozostał remake trzeciej, dla wielu najlepszej (bo wydanej oficjalnie w Europie w 2000 roku), części.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy