Agatha Christie: Morderstwo w Orient Expressie - recenzja. Podróż bez zachwytów

Twórczość Agathy Christie zasługuje na adaptacje najwyższej jakości. Cóż, studio Microids mogło postarać się bardziej.

Agatha Christie: Morderstwo w Orient Expressie wiernie oddaje ducha klasycznej powieści kryminalnej. W grze wcielamy się - a jakże - w słynnego detektywa Herkulesa Poirota, który staje przed zadaniem rozwikłania morderstwa na pokładzie tytułowego, luksusowego pociągu. Historia rozgrywa się w zamkniętym środowisku, w którym każdy z pasażerów może być potencjalnym sprawcą, a tajemnicza atmosfera i poczucie niepewności towarzyszą nam na każdym kroku. Poszczególne postacie mają swoje unikalne historie i motywacje, które z czasem odkrywamy.

Reklama

Autorzy nie mieszali w fabule pierwowzoru (całe szczęście), ale za to wprowadzili nową postać - Joannę Locke, uczennicę Poirota. Co prawda, może to wywołać mieszane uczucia wśród purystycznych miłośników twórczości Christie, ale według mnie to pożyteczny powiew świeżości. Nowinek jest więcej, ale te pozostałe są już znacznie mniejszego kalibru. Growa Agatha Christie: Morderstwo w Orient Expressie to wierna adaptacja, która jednocześnie broni się jako samodzielne dzieło.

Gameplay w Agatha Christie: Morderstwo w Orient Expressie łączy rozwiązania znane z klasycznych przygodówek z elementami detektywistycznymi. Wcielając się w Herkulesa Poirota, zbieramy dowody, przesłuchujemy świadków i łączymy fakty, aby finalnie doprowadzić do odpowiedzi na pytanie: "kto zabił?". Rozgrywka jest liniowa, na czym zyskuje narracja i płynność gry, ale odbywa się to kosztem poczucia swobody w prowadzeniu śledztwa.

Jednym z lepiej rozwiązanych elementów rozgrywki jest system mapy myśli, który pozwala nam na wizualne połączenie zebranych informacji i dowodów. Ta metoda prezentacji procesu dedukcji jest zarówno intuicyjna, jak i angażująca. Możemy dzięki niej poczuć się jak prawdziwi detektywi i odczuć satysfakcję, gdy po wykonaniu całej pracy dojdziemy w końcu do - nierzadko przełomowej - konkluzji.

Jednak rozgrywka w Agatha Christie: Morderstwo w Orient Expressie ma też swoje słabe strony. Przede wszystkim poziom trudności zagadek jest stosunkowo niski, co może być rozczarowujące dla bardziej doświadczonych graczy. System podpowiedzi może przydać się początkującym, ale zarazem sprawia, że rozwiązanie zagadek przestaje stanowić wyzwanie. Tym niemniej, nawet przy sporadycznym korzystaniu ze wskazówek ukończenie gry powinno wam zająć nawet 11-12 godzin, co stanowi jak najbardziej satysfakcjonujący wynik.

Grafika w Agatha Christie: Morderstwo w Orient Expressie, choć udanie odwozrowuje atmosferę zarówno czasów, jak i miejsca, w których toczy się akcja, pozostawia wiele do życzenia. Część lokacji została przedstawiona w sposób niezwykle ubogi, a animacje postaci oraz ich mimika wołają o pomstę. To jedna z niewielu gier, w których imersję utrudniała mi szata wizualna. Na screenach wygląda bardzo ładnie, ale nie dajcie się zwieść - w praktyce bywa albo przeciętna, albo brzydka.

Na szczęście udźwiękowienie wypada znacznie lepiej. Muzyka i efekty dźwiękowe skutecznie budują nastrój, a aktorzy udzielający głosów umiejętnie zagrali swoje role. Zdziwiło mnie natomiast, że w grze wydanej w tych czasach zabrakło porządnej synchronizacji ust z wypowiadanymi kwestiami. Szkoda, że wydawca nie pokusił się o polski dubbing, ale przynajmniej mamy opcję zabawy z napisami w języku Słowackiego i Mickiewicza.

Agatha Christie: Morderstwo w Orient Expressie prawdopodobnie zadowoli miłośników kryminałów, w szczególności tych pióra Agathy Christie. Jednak w swoim gatunku to po prostu średniak, który nie zachwyca praktycznie w żadnym aspekcie, a w niektórych wręcz razi. Szkoda, bo liczyłem, że twórczość słynnej autorki doczeka się w końcu growej adaptacji z najwyższej półki. No cóż, może następnym razem.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy