We The People - powstaje konkurencja Escape From Tarkov. Jest kilka problemów

Za jakiś czas szanowany przez graczy hardcore shooter Escape From Tarkov może doczekać się całkiem poważnej konkurencji. Powstaje bowiem We The People, gra współtworzona przez weteranów wojskowości. Co zaoferuje i kiedy zadebiutuje?

We The People to hybryda Escape From Tarkov i DayZ?

We The People sygnowane jest przez producentów ze Small Indie Company na survivalową, hardcore’ową strzelankę osadzoną w postapokaliptycznej Ameryce w roku 2028. Gra korzysta ze znanego schematu - tzn. gracz wciela się w jednego z nielicznych ocalałych, a jego zadanie jest proste - przetrwać i nie dać się zabić.

Sam opis mechanik gry mocno przypomina kultowego już Escape From Tarkov z domieszką takich pozycji jak chociażby DayZ. Za produkcję odpowiada wspomniane małe studio zbudowane przez weteranów wojskowych. Ich celem jest stworzenie ambitnej strzelanki, która wpasuje się w skonkretyzowane gusta.

Reklama

We The People ma wyróżnić się wyjątkowym gunplayem nastawionym na dużą dawkę realizmu, co oznacza, że mechanika poruszania się z bronią i strzelania ma być dopracowana i dopięta na ostatni guzik - poczynając od samego dźwięku wystrzałów, a kończąc na odrzucie czy dodatkach do konkretnej broni.

Mówiąc o tym ostatni, twórcy do dyspozycji gracza oddają cały arsenał możliwości, jeśli chodzi o konfigurację naszej giwery - na bieżąco będziemy mogli zmieniać i dodawać: nowy celownik, lufę, magazynek czy szynę boczną karabinu. Oczywiście każdy jeden dodatek ma wpływać na sposób strzelania.

Rasowy survival

Jak przystało na hardcore survival shootera, We The People to gra na poważnie biorąca sobie do serca takie słowo jak "przetrwanie". Gracz będzie musiał rozsądnie zarządzać gospodarką wodną swojego organizmu. Ponadto istotnie na naszego bohatera wpływać będzie głód. O te czynniki trzeba zadbać w pierwszej kolejności.

Pomocne w przetrwaniu okażą się nam rozmaite przedmioty, które możemy odnajdywać i zbierać na rozległych, otwartych mapach zaprojektowanych przez twórców. Łupy będziemy mogli zbierać z ziemi, ze znajdujących się w losowych miejscach skrzynek, a także, jak to funkcjonuje w Escape From Tarkov - z innych wyeliminowanych graczy. Żywi rywale to jak się okaże, nie jedyni nasi oponenci. W szranki staniemy także ze sztuczną inteligencją w postaci wrogich nam frakcji czy zombie, których napotykać będziemy podczas dzikiej, survivalowej wędrówki po mapie.

Deweloperzy zapowiadają także, że We The People posiadać będzie zaimplementowanych kilka innych elementów RPG-owych. Istotnym filarem tej produkcji będzie system postępu i awansów. Levelowanie naszego bohatera pozwoli korzystać z lepszego wyposażenia i budować oraz projektować swój arsenał pod konkretny styl gry.

We The People to według zamysłu twórców niebyle jaki shooter. Gra nastawiona ma być dużą dawkę immersji i wpasowywać się w gatunek gier milsim, co oznacza, że realizm wysuwa się tutaj na pierwsze miejsce. Każde nieroztropne przemieszczanie się, zostawianie śladów, głośne bieganie stanowią ważny trop dla naszych wrogów, którym łatwiej będzie im nas zaskoczyć.

Kampania crowdfundingowa We The People na razie bez sukcesów

We The People to projekt finansowany przez społeczność graczy na platformie Kickstarter. Podstawowym celem deweloperów jest zebranie na realizację swojego rozległego jakby nie spojrzeć przedsięwzięcia, 200 tys. dolarów, z czego 60% przeznaczone zostałoby na pełny rozwój gry, 16% na serwery i system zabezpieczeń przeciwko oszustom, a reszta na podatki i opłaty.

Niestety kampania na Kickstarterze okazuje się póki co klapą. Do tej pory projekt wsparło 110 osób - łącznie wpłacono ponad 9 tys. dolarów. Do wyznaczonego podstawowego celu brakuje jeszcze... przeszło 190 tys. dolarów. Deweloperzy ze Small Indie Company nie zamierzają się jednak poddawać i poinformowali, że nadal będą tworzyć We The People ze swoich i innych środków, choć zaznaczają, że powstanie gry na pewno zajmie znacznie więcej czasu...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy