To miały być hity z gatunku FPS. Co poszło nie tak?

Najpierw ogromne zapowiedzi, potem huczna, głośna premiera poprzedzona zjawiskowymi zwiastunami. W dalszej kolejności spora popularność wydawać by się mogło oddanej społeczności graczy, a następnie sukcesywny upadek. W ostatnich kilku miesiącach w branży gier spore zamieszanie wykreowało kilka produkcji dedykowanych fanom strzelanek. Aktualnie gry te znajdują się na równi pochyłej, a o tytułach pamiętają tylko nieliczni.

SUPER PEOPLE

Gatunek battle royale odciska bardzo duże piętno na branży gier. Fani produkcji osadzonych właśnie w tych klimatach uświadczyli już kilku pełnoprawnych, cieszących się sławą tytułów w postaci m.in. Fortnite, Apex Legends czy Call of Duty: Warzone. Południowokoreańskie studio Wonder People postawiło przed sobą trudne wyzwanie - stworzenie kolejnej gry battle royale’owej, odmiennej od wszystkich, oferującej nieznane do tej pory w tym gatunku mechaniki.

Tak właśnie powstało SUPER PEOPLE, strzelanka, w której przejmujemy kontrolę nad superżołnierzem dysponującym niesamowitymi umiejętnościami pozwalającymi wypracować sobie przewagę na bitewnych polach. Gra miała idealnie wpasować się w kanony battle royale.

Reklama

I tak też właśnie było: zróżnicowane klasy postaci, niebanalny system strzelania przypominający nieco hybrydę PUBG Fortnite, możliwość craftowania przedmiotów, ciekawie zaprojektowana mapa, a wszystko to podsycane akompaniamentem wsparcia od twórców Wonder People.

W SUPER PEOPLE na samym początku grało wszystko. Fani zachwyceni byli powiewem świeżości, który otrzymywali w tej grze. W zamkniętych testach beta wzięło udział ponad 4 miliony graczy z całego świata. Dodajmy, że gra tkwiła wówczas w fazie wczesnego dostępu. Nie przeszkodziło to jednak, by dzieło Koreańczyków z południa notowało fantastyczne wyniki popularności. Do produkcji logowały się dziennie setki tysięcy graczy.

Po fazie testów SUPER PEOPLE zamieniło się w SUPER PEOPLE 2. Deweloperzy dodali nowe postacie, Centrum Eksploracji (wewnętrzny sklep w grze) oparty o mikropłatności i wiele innych różności. Niestety okazało się, że produkcja szybko zaczyna tracić na popularności, a gracze mocno skrytykowali większość zaimplementowanych nowości.

W obecnej chwili o SUPER PEOPLE pamiętają tylko najwytrwalsi weterani tej strzelanki. W grze dzienna rekordowa liczba graczy oscyluje w granicach 900-1300 jednocześnie zalogowanych. Z pierwotnego fenomenu pozostały już tylko zgliszcza. Czy uda się tej produkcji wrócić na właściwe tory? Czas przyniesie odpowiedź.

Shatterline

Shatterline to kolejna strzelanka na rynku, która w ostatnim półroczu zasiała spory zamęt w branży gier. Darmowe dzieło zaoferowało szybkie, niezwykle dynamiczne potyczki okraszone znanymi z innych gier sprawdzonymi trybami w postaci: Escort, TDM czy Plant-the-Bomb oraz 8 unikalnymi agentami i szerokim arsenałem broni.

Oficjalny debiut Shatterline nastąpił na początku września ubiegłego roku. Tytuł powstał z inicjatywy niezależnego ukraińskiego studia Frag Lab LLC. Gra wyróżniała się dosyć niebanalną konwencją graficzną, łączącą i miksująca gatunek wojenny oraz Sci-Fi.

Shatterline bezpośrednio po swojej premierze podbił Steama. Rekordowo w grze zalogowało się jednocześnie ponad 20 tys. użytkowników. Patrząc na to, że dzieło dostępne jest tylko na PC, to wynik ten z całą pewnością radował deweloperów, którzy na tej fali ochoczo przystąpili do wdrażania regularnych aktualizacji i nowości.

Tymczasem jesteśmy kilka miesięcy po oficjalnym debiucie gry i statystyki grywalności nie napawają optymizmem. Shatterline zmaga się z coraz większym problemem przekroczenia tysiąca jednocześnie grających, a niekiedy te spadki sięgają nawet do kilkuset osób obecnych w rozgrywce. Tendencja spadkowa jest zauważalna i jeśli nie stanie się coś magicznego, to niestety za kilka miesięcy przy tej grze ostoją się tylko najbardziej gorliwi fani.

World War 3

World War 3 istnieje na rynku już od kilku lat. Produkcja tworzona przez polskie studio The Farm 51 miała okazje wkupić się w łaski graczy. Deweloperzy kilkukrotnie organizowali zamknięte i otwarte testy bety, pojawiały się również specjalne testy obciążeniowe serwerów, które dawały graczom sposobność na wypróbowanie tego dzieła.

Choć World War 3 na samym początku swojego istnienia zachwycił tylko nielicznych, praca producentów nie poszła na marne. Grę sukcesywnie dopieszczano i dopracowywano. Ponadto taktyczna pierwszoosobowa strzelanka regularnie otrzymywała dodatkowy content. Nierzadko organizowano również specjalne wydarzenia zachęcające do przystąpienia do walki na mapie m.in. Warszawy. World War 3 otrzymał nawet łatkę "polskiego Battlefielda".

The Farm 51 w drugiej połowie minionego roku zdecydowało się otworzyć swoje serwery w tej strzelance, jak się okazało, praktycznie na stałe. To właśnie w tym momencie do walki przystąpiło rekordowo ponad 11 tys. graczy. Ten poziom grywalności był się w stanie utrzymać przez kilkanaście dni.

World War 3 regularnie odświeżany jest przez deweloperów. Do gry z dużą regularnością trafiają także kolejne operacje, zmiany i mapy... Jak się okazuje, na nic się to zdaje, bowiem strzelanka sukcesywnie notuje kolejne spadki graczy. W momencie pisania tego materiału każdego dnia w grze widnieje od 400 do 1500 osób online. Oczywiście taki stan rzeczy dalej umożliwia swobodną rozgrywkę, ale nie jest to już etap, kiedy serwery World War 3 uginały się pod ciężarem dołączających na wojenne pola kolejnych fali graczy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: World War 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy