Właśnie dowiedzieliśmy się, że The Last of Us Part 2 jest najszybciej sprzedającym się tytułem ekskluzywnym dla PlayStation 4, który pobił takie hity, jak Uncharted 4 czy God of War, jednocześnie poprawiając wynik otwarcia pierwszej części o 76%. Co więcej, z recenzji wynika, że to fenomenalna gra, co możemy osobiście potwierdzić, bo mamy już za sobą wiele spędzonych z nią godzin, tymczasem średnia ocena nowej produkcji Naughty Dog w serwisie metacritic to w przypadku fanów... 3.9 (średnia z ponad 50 tysięcy recenzji).
Skąd ten fatalny wynik? Wygląda na to, że części fanów nie podobają się rozwiązania fabularne zastosowane przez twórców, bo w uzasadnieniu często można przeczytać, że fabuła jest fatalnie poprowadzona, a studio usilnie próbuje wciskać do gry wątki LGBT. Jeżeli chodzi o pierwszy zarzut, to osoby, które mają już za sobą kilka godzin gry, zapewne domyślają się, o co chodzi, ale niestety ze względu na spoilery nie możemy napisać nic więcej - prawda jest jednak taka, że historia jest mocna, a zarzuty o "złym prowadzeniu" wyssane z palca.
The Last of Us 2
Zarzut numer dwa to wątki LGBT, które faktycznie są tu obecne, ale w dzisiejszych czasach nie powinny już nikogo dziwić, a poza tym wiedzieliśmy od nich od pierwszych materiałów promocyjnych, kiedy to widzieliśmy główną bohaterkę całującą inną kobietę podczas potańcówki. I choć pokazywanie związków homoseksualnych w grach wideo nie jest niczym nowym, wystarczy spojrzeć choćby na Dragon Age: Inkwizycja, gdzie możemy dowolnie wybrać sobie partnera, to jednak negatywne nastroje społeczne, podsycane ostatnio na całym świecie przez skrajnie prawicowych polityków, najwyraźniej robią swoje.
Całą sytuację postanowił skomentować na Twitterze reżyser gry, Neil Druckmann, który obrócił wszystko w żart, ciesząc się z ogromnej liczby recenzji gry: - Człowieku... w zaledwie kilka godzin mamy prawie dwa razy tyle recenzji użytkowników #TheLastofUsPartII niż pierwsza część zebrała w siedem lat. Kocham to zaangażowanie!
Marcin Jeżewski - ITHardware.pl
