Starfield miał być brutalniejszą i krwawszą grą
Starfield nadal uchodzi za jedną z ważniejszych gier utrzymanych w klimacie kosmicznym. Produkcja od Bethesdy Softworks nie jest jednak aż tak brutalna i krwawa jak inne pozycje wydane przez tę firmę. Dlaczego? Z odpowiedzią przyszedł były pracownik korporacji.
Dennis Mejillones przez blisko 12 lat pracował jako Senior Artist w Bethesdzie Softworks. Deweloper zajmował się tworzeniem ważnych modeli postaci w grach Fallout 4, Fallout 76 czy też The Elder Scrolls V: Skyrim. Ostatnim projektem, nad którym czuwał, był Starfield, najnowsza kosmiczna gra od tego producenta.
Na łamach podcastu Kiwi Talkz Mejillones wyznał, że w pierwotnym założeniu Starfield miał być znacznie brutalniejszą grą, niż faktycznie wygląda. Twórca zdradził, że deweloperzy planowali zaimplementować mechanikę dekapitacji, ale sztuka ta nie udała się z powodu technicznych komplikacji.
W dalszej części rozważań artysta podkreślił, że Bethesda posiadała odpowiednie systemy, ale ze względu na kompleksowość procesów (m.in. z modelami hełmów i ich niepospolitym wyglądem) oraz ewolucji kreatora postaci, nie udało się wprowadzić więcej brutalizmu do rozgrywki.
W porównaniu do Fallouta, tego typu efekty w Starfieldzie są zdecydowanie bardziej nastawione na stonowanie i realizm. "Inspirowaliśmy się wieloma rzeczami takimi jak The Expanse i Star Trek, więc myślę, że po prostu nie pasowało tematycznie. A do tego dochodziły techniczne koszty, aby to zadziałało, więc stwierdziliśmy, że ‘prawdopodobnie lepiej nie uwzględniać tego w tej grze’" - skwitował.