Skull & Bones brakuje głębi. Deweloperzy nie przewidują sukcesu gry
Nowe plotki potwierdzają, że Skull & Bones nie będzie tym, czego oczekuje od niego wielu fanów. Twórcy przezwyciężyli część problemów doskwierających im podczas procesu produkcji, ale wciąż nie powinniśmy nastawiać się na udany i dopracowany tytuł.
Dawno nie mieliśmy w świecie gier wideo takiego przypadku jak Skull & Bones. Wiele gier ma oczywiście swoje problemy. Wspomina się o crunchu, opóźnieniach i wydawcach pospieszających procesy produkcji i agresywnie monetyzujących gry.
Skull & Bones może nie cierpieć na wszystkie te problemy, ale powstaje od bardzo wielu lat, kilkukrotnie zaczynano produkcję od nowa, a gra nie została podobno anulowana wyłącznie ze względu na zobowiązania względem rządu Singapuru.
Mimo tego abstrakcyjnego scenariusza na Skull & Bones spoczywa aktualnie niemała presja. Ubisoft przesunął właśnie premierę Avatar: Frontiers of Pandora na kolejny rok fiskalny, anulował kilka gier, a o Assassin’s Creed Rift wciąż nie wiemy zbyt wiele. Skull & Bones ma z kolei zadebiutować 8 listopada na konsolach i PC, a Ubisoft ma spore nadzieje na sukces.
Temat ten zaadresowało ostatnio Kotaku w rozmowie z deweloperami nadchodzącej produkcji o piratach. Zdaniem twórców grze brakuje głębi, kampanii z prawdziwego zdarzenia i trudno będzie ją sprzedać graczom ze względu na wysoką cenę na PlayStation 5 i Xbox Series X/S. Jeden z deweloperów twierdził, że gra nie ma wiele do zaoferowania, poza tym, co do tej pory zostało pokazane.
Trudno uwierzyć, żeby przy takich informacjach krążących po mediach Skull & Bones okazało się wielkim sukcesem. Równie ciężko oczekiwać jakiejś przyjemnej niespodzianki i dopracowanej, rozwiniętej gry. Listopad może więc przypieczętować trudny dla Ubisoftu okres.