Rzut oka na Resident Evil: Revelations w wersji PS4

Capcom sukcesywnie od kilku miesięcy wydaje odświeżone wersje wszystkich odsłon Resident Evil. Z racji tego, że wszystkie części wchodzące w skład głównej linii fabularnej zostały już zremasterowane, teraz przyszła kolej na poboczne RE: Revelations, które pierwotnie zadebiutowało w 2012 roku na konsoli Nintendo 3DS.

Produkcja - w przeciwieństwie do ostatnich epizodów - jest znacznie spokojniejsza i kładzie większy nacisk na eksplorację, aniżeli widowiskowe strzelaniny. Nie zmienia to jednak faktu, że producentowi udało się również wcisnąć kilka naprawdę ekscytujących pojedynków z potężnymi bossami.

Oprawa wizualna w wersji na PlayStation 4 prezentuje się bardzo dobrze. Co prawda, Capcom nie bawił się w ulepszanie gry o nowe wodotryski czy dodatkowe efekty wizualne, ale podniesienie rozdzielczości oraz poprawienie tekstur zrobiło swoje. Dzięki temu, tytuł z urządzenia przenośnego wygląda całkiem okazale na dużym ekranie telewizora.

Reklama

Niestety, największym minusem produkcji pozostaje niesamowicie toporne sterowanie, będące największym wrogiem gracza. Gdyby tylko można było przyspieszyć prędkość obracania postaci, wtedy byłoby całkiem znośnie, ale twórcy nie pomyśleniu o takiej możliwości.

Jeśli tęsknicie za klimatem najstarszych odsłon serii i nie straszne wam beznadziejne sterowanie oraz fabuła pełna drętwych dialogów, to powinniście dać szansę Resident Evil: Revelations. Tytuł nie jest najlepszym przedstawicielem cyklu, ale potrafi bawić przez kilka godzin, zwłaszcza, że oferuje wszystkie dotychczasowe DLC i wciągający tryb Szturmu, polegający na eliminowaniu oponentów w jak najkrótszym czasie (możliwa lokalna kooperacja). Dobry wypełniacz czasu, w przerwie pomiędzy wielkimi hitami.

Ekspert Ceneo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy