PlayStation: Gry live-service mogą nie być najlepszym kierunkiem rozwoju
Najnowsze doniesienia informują o tym, co dzieje się ostatnio wewnątrz PlayStation. Insiderzy nie są najwyraźniej w pełni zadowoleni z dużego nacisku na gry live-service.
Od wielu lat marka PlayStation była budowana na ekskluzywnych grach. Strategia Sony była bardzo prosta - trzeba robić na tyle dobre produkcje, aby zachęcały one do zakupu ich konsol. Gracze widzieli God of War, Horizon czy The Last of Us i zamiast sięgać po Xboxa, stawiali na PlayStation. Gry napędzały sprzedaż konsol.
Kiedy wydawało się, że aktualna generacja podążać będzie dokładnie tą samą ścieżką, Sony poinformowało o zakupie Bungie. Kilka dni później jasne stało się z kolei, skąd wzięła się ta inwestycja w wysokości 3,6 miliarda dolarów. PlayStation poinformowało, że do 2026 roku spod ich skrzydeł wyjdzie ponad 10 gier live-service.
Sony zyskało więc nie tylko twórcę znanego i lubianego Destiny, ale również grupę doświadczonych deweloperów. Bungie miało w rezultacie rozwijać swoje portfolio pod okiem nowego właściciela i jednocześnie pomagać PlayStation Studios w realizowaniu ich nowych celów. Jak informuje jednak Bloomberg, na razie nie wszystko idzie po myśli Sony.
Zdaniem Jasona Schreiera decyzja o pójściu w kierunku live-service jest sprzeczna z tym, w czym specjalizowały się do tej pory studia PlayStation - tworzeniu dużych, widowiskowych gier single-player. Jego źródła sugerują, że firmie brakuje aktualnie jednej, wspólnej dla wszystkich deweloperów wizji, a ryzyko podjęte przez Jima Ryana może nie wyjść Sony na dobre.
Schreier jako przykład wyjścia ze strefy komfortu studia podał Anthem, co nie wróży niestety dobrze dla przyszłości PlayStation. Ostatnich kilka lat gier multiplayer pokazuje, dlaczego coraz więcej studiów kusi wizja live-service. Widzieliśmy jednak również, że niewiele nowych tytułów odnosi sukcesy, a szczytu trzymają się te produkcje, które są tam od wielu lat.