Nowy odcinek The Last of Us znowu krytykowany. Poszło o wątek homoseksualny

Wszyscy pamiętamy jakim echem w całej wręcz sieci odbił się debiut trzeciego odcinka, w którym twórcy przedstawili nam losy dwójki, pary homoseksualistów - Billa i Franka. Long, Long Time zbaczał nieco z toru głównej fabuły dzieła i opowiadał o heroicznej, nieskrępowanej miłości wspomnianych mężczyzn.

Choć duże pochwały za grę aktorską zebrali fenomenalni na ekranie Nick Offerman i Murray Bartlett, to sam odcinek został masowo skrytykowany przez wielu. Fani dawali upust swoim emocjom i krytykowali producentów, zarzucając m.in. propagandę i wpajanie poprawności politycznej.

Najnowszy siódmy odcinek zatytułowany Left Behind skupił się z kolei na przedstawieniu historii głównej bohaterki Ellie w momencie, gdy dziewczyna nie poznała jeszcze Joela. Okazuje się, że protagonistka The Last of Us miała bardzo bliską jej przyjaciółkę o imieniu Riley. Nie była to jednak zwykła znajomość, bowiem między dziewczynami doszło do czegoś więcej.

Na ekranie producenci The Last of Us pokusili się o kilka emocjonalnych zabiegów i dokładnie pokazali proces zacieśniania się relacji między Ellie i Riley. W pewnym momencie doszło nawet do nieśmiałego pocałunku między bohaterkami. Romantyczna chwila przerwana została jednak nadejściem niespodziewanego niebezpieczeństwa. Więcej o tym możecie przeczytać w naszej recenzji.

Jak nietrudno przewidzieć, siódmy odcinek The Last of Us otrzymał ogromną krytykę ze strony fanów serialu. Widzowie porównują nawet ten epizod do trzeciego, w którym śledziliśmy historię Billa i Franka. Ponownie pojawiły się zarzuty o wtłaczanie propagandy i tworzenie epizodów "na siłę" tzw. wypełniaczy.

Left Behind (7. odcinek) jest aktualnie najniżej ocenianym epizodem ze wszystkich, które zdążyły już zadebiutować. W serwisie IMDB dzierży on ocenę 7,7/10, natomiast wspominany kilkukrotnie 3. odcinek legitymuje się notą 8/10.