"Nie powinieneś grać w tę grę". Tylko dla osób o mocnych nerwach

Nowa gra niezależna z Japonii, zatytułowana Do Not Play, przywraca do życia atmosferę zaginionych plików i dziwnych stron sprzed dwóch dekad. Jej zwiastun przypomina cyfrową wersję przeklętej taśmy z The Ring.

W skrócie:

  • Do Not Play to japoński horror psychologiczny w stylu point-and-click z estetyką rodem z Windowsa XP. Premiera planowana jest na 2026 rok.
  • Twórcy nawiązują do gier przeglądarkowych, klipów wideo, zdjęć i iluzji "zaginionych materiałów". Wszystko utrzymane jest w klimacie niepokoju i dezorientacji.
  • Za produkcję odpowiadają Scrap i Fahrenheit 213 - studio prowadzone przez byłego producenta Fate/Grand Order. Gra już teraz intryguje i niepokoi.

Nowe Inscryption?

W 2021 roku Inscryption zaskoczył wszystkich. Nieliniowy horror, który nieustannie zmieniał gatunki i podważał zasady gier wideo, stał się jednym z najbardziej oryginalnych tytułów dekady. Od tego czasu pojawiło się kilka prób pójścia tą drogą, ale żadna z nich nie budziła równie silnego uczucia niepokoju. Aż do teraz.

Reklama

Zapowiedziane właśnie Do Not Play to gra, która już w tytule ostrzega, że nie powinniśmy jej dotykać. Ale oczywiście trudno się oprzeć. Zwiastun przypomina dziwne pliki krążące po forach w czasach świetności Winampa i LimeWire. Monitory mrugają. Głos zza kadru mówi rzeczy, których nie chcemy słyszeć. Ktoś patrzy. I to niekoniecznie postać z gry.

Gra, która nie udaje neutralności

Opis na Steamie jest zwięzły, ale z miejsca podsuwa niepokój. "Nawet jeśli dotrzesz do ‘prawdy’, która kryje się za decyzją o graniu, nie bierzemy za nią odpowiedzialności" - czytamy. Dalej jest tylko bardziej osobliwie.

Mechanicznie Do Not Play to klasyczna przygodówka point-and-click. Ale estetyka to już osobny temat. Gra odwołuje się do stylistyki "zaginionych materiałów" - zaginionych plików, zniekształconych grafik, błędów kodowania i estetyki "złego renderowania". Twórcy używają zdjęć, ilustracji, pixel artu i witryn internetowych jako integralnej części gry.

Co ciekawe, w opisie na YouTubie gra określona jest jako "gra, w którą nie powinieneś grać", a sposób gry opisano po prostu jako "sterowanie palcami". Nie wiadomo, czy chodzi o ekran dotykowy, eksperyment z kontrolerem czy tylko zabieg estetyczny, ale jak na tytuł bazujący na niedopowiedzeniach i atmosferze niepokoju, taka niejasność wydaje się całkowicie zamierzona.

Gra czy performance?

Twórcy też nie są przypadkowi. Za projekt odpowiadają dwa japońskie zespoły: Scrap, znane z organizowania gier typu escape room na żywo, oraz Fahrenheit 213 - nowe studio kierowane przez Yosuke Shiokawę, byłego producenta Fate/Grand Order. Ta druga marka sugeruje podejście bardziej fabularne i eksperymentalne niż tradycyjnie rozumiany horror.

Zresztą sam marketing gry już teraz zdaje się testować granice. Oficjalny zwiastun linkuje do konta w serwisie X (dawniej Twitter), które zostało zawieszone za złamanie regulaminu platformy. Czy to przypadek? Trudno orzec. Ale z perspektywy gry, która celowo gra z naszymi przyzwyczajeniami i poczuciem kontroli, pasuje to do klimatu aż za dobrze.

Czy wiesz, że...

Studio Scrap, jedno z dwóch odpowiedzialnych za Do Not Play, pierwotnie działało wyłącznie jako organizator fizycznych gier escape room. Ich najgłośniejsze wydarzenia odbywały się w prawdziwych szkołach, świątyniach buddyjskich, a nawet opuszczonych szpitalach psychiatrycznych w Japonii. Twórcy znani są z tego, że potrafią doprowadzić uczestników do granic poznawczej dezorientacji.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Przejdź na