Kultowa seria Call of Duty skończyła właśnie 20 lat. Tak ją pamiętamy

Dokładnie 29 października 2003 roku na światło dzienne wyszła gra Call of Duty, czyli pierwsza oryginalna odsłona kultowej serii strzelanek, która przez późniejsze dwie dekady podbiła setki milionów serc graczy na całym świecie.

Pierwsza odsłona Call of Duty trafiła na rynek... dwie dekady temu

Call of Duty można powiedzieć bardzo wiele rzeczy, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Nikt jednak nie zaprzeczy, że jest to absolutna elita sektora gamingowego, a według licznych badań najpopularniejsza franczyza tej branży. Łącznie cykl rozszedł się w liczbie ponad pół miliarda egzemplarzy, co jest tylko dowodem na ogromny sukces CoD-a.

Call of Duty 1 osadzone w realiach drugiej wojny światowej było całkowitą rewolucją sektora gamingowego. Zarówno ten tytuł, jak i jego pełnoprawna kontynuacja w postaci Call of Duty 2 zaoferowały wyśmienitą jak na swoje czasy kampanię single-player, natomiast tryb sieciowy w obu grach, pomimo ich leciwości, cieszy się popularnością do dzisiaj.

Reklama

Przez pewien czas wydawać by się mogło, że godnym konkurentem dla Call of Duty jest konkurencyjna marka od EA DICE. Chodzi oczywiście o Battlefielda. Jeszcze do niedawna faktycznie można było tak twierdzić. Wszyscy fani wojennych strzelanek zapewne pamiętają w jak skrzętny sposób wydawcy z Electronic Arts ubili markę Medal of Honor, po to, by skupić się na rozwoju głównego konia pociągowego, wspomnianego Battlefielda.

W ostatnich kilku latach Activision ze swoim Call of Duty wyraźnie w tym wyścigu odjechało swojemu konkurentowi - graczom nie przeszkadza nawet fakt, że niektóre odsłony CoD-a niewiele różnią się od siebie, a sami wydawcy niezmiennie starają się utrzymać ciągłość i wypuszczać na rynek nową grę z serii każdego roku. Bez wątpienia istotnym w tym wszystkim czynnikiem jest fakt, że najnowsze dzieło Battlefield 2042 zaliczyło jedną z najbardziej katastrofalnych premier w całej historii gamingu.

Debiut futurystycznego BF-a 2042 spotkał się z tak olbrzymią krytyką, że producenci do tej pory starają się łatać i naprawiać to co zepsute i wadliwe. Złośliwi twierdzili nawet, że Activision nawet nie musi się starać przy projektowaniu Call of Duty, skoro EA DICE z Battlefieldem samo wywiesiło białą flagę w przedbiegach.

Wróćmy jednak do naszej jubileuszowej serii. Do tej pory przez ponad 20 lat aktywności gracze otrzymali ponad 20 pełnoprawnych produkcji Call of Duty. Niemal każda  gra odbiła się wśród wiernej społeczności echem. Powstawały lepsze (Call of Duty 1, Modern Warfare 2 z 2009 roku) i gorsze odsłony (Vanguard).

Jednak nawet gorsze części osiągały wielomilionowe przychody, co tylko obrazuje, że mamy do czynienia z prawdziwie dochodową, zyskowną niczym kura znosząca złote jajka franczyzą.

Call of Duty przez długo nie zejdzie z piedestału

Jak klaruje się przyszłość Call of Duty? Ta najbliższa już zdążyła rozpalić entuzjazm wielu. Za dwa tygodnie na sklepowe półki trafi nowa odsłona, czyli Call of Duty: Modern Warfare 3, która mocno uderzy w sentyment weteranów, oferując 16 odświeżonych klasycznych map z oryginalnego tytułu z 2009 roku. Pogramy więc m.in. na: Derail, Favela, Quarry, Rust, Skidrow czy Underpassie.

Z kolei wygląda na to, że ta dalsza przyszłość zapowiada się jeszcze bardziej obiecująco niż do tej pory. Microsoft sfinalizował po ponad półtora roku potężnej batalii z rozmaitymi organami, rekordową w gamingu transakcję opiewającą na kwotę bagatela 69 miliardów dolarów.

Pod skrzydła giganta z Redmond trafiło Activision Blizzard wraz ze swoimi wszystkimi markami. Na pokładzie znajdziemy m.in. Overwatcha, Diablo czy World of Warcraft. Dla fanów strzelanek najistotniejszy jest oczywiście szeroko omawiany w tym materiale tytuł - czyli Call of Duty.

A Wy jak oceniacie całą serią Call of Duty? Która część zrobiła na Was największe wrażenie, a która mogłaby tak naprawdę przejść do nicości bez większego echa?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Activision Blizzard | Call of Duty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy