Wielu widzi w nim cyfrowego potentata, wizjonera, pioniera kosmicznej turystyki, czy architekta elektrycznej rewolucji. Jednak, czy Elon Musk równie dobrze radzi sobie w wirtualnym świecie, gdzie o sukcesie decydują refleks, strategia i drużynowa współpraca? Według jego najstarszej córki, Vivian Wilson, odpowiedź wydaje się jednoznaczna.
Bez litości
Vivian Wilson - córka Muska - już od dawna otwarcie krytykuje ojca. Kilka lat temu przeszła proces korekty płci i oficjalnie zerwała więzi z Elonem, odrzucając jego nazwisko i uniezależniając się finansowo. Musk w publicznych wypowiedziach sugerował, że to wirus woke (kultura nawiązująca do uświadamiania w temacie nierówności i dyskryminacji społecznych) zabił jego syna. Tym razem Vivian postanowiła wbić kolejną szpilkę w medialny balon gamingowej reputacji ojca. W trakcie transmitowanej na platformie Twitch rozmowy z Hasanem Pikerem (HasanAbi), streamerem i jednocześnie znanym z lewicowych poglądów komentatorem politycznym, podzieliła się wspomnieniem z dzieciństwa i bezlitosną opinią o poziomie umiejętności swojego ojca jako gracza.
Mogę zdradzić coś, co jest moim zdaniem naprawdę (wycięte przekleństwo - dop. red.) zabawne. Gdy miałam 12 lat, on był w brązie w Overwatchu (najniższa grupa rankingowa - dop. red.), a ja i mój brat nie
Vivian kontynuowała swoją opowieść, dodając że Musk desperacko próbował namówić ją i jej brata bliźniaka, Griffina, by grali z nim mecze rankingowe (tzw. rankedy) - prawdopodobnie po to, by jego konto lepiej prezentowało się w tabelach (tzw. boosting).
Ciągle próbował nas namówić do grania z nim rankingów (gier liczących się do oficjalnych statystyk - dop. red.) i jestem w 90 procentach pewna, że tylko po to, byśmy go ciągnęli (pomagali polepszyć wyniki w grze - dop. red.). Byłam wtedy 12-letnią Hanzo (postać w grze Overwatch - dop. red.), ledwo w srebrze (ranga w lidze - dop. red.). A on był brązowym Torbjörnem (postacią na najniższym poziomie - dop. red.)
Jednak to jeszcze nie był koniec opowieści. Z perspektywy córki, Musk był bardziej ciężarem niż wsparciem dla zespołu.
Był (wycięte przekleństwo - dop. red.) okropny, po prostu beznadziejny. Nie wierzę w to jego 'Jestem pro w Path of Exile' czy cokolwiek. Nie, nie jesteś - to jest żałosne
Chyba trudno o bardziej bezpośrednią ocenę - i to od jednej z osób, które prawdopodobnie znają Muska najlepiej.
Fantazje wielkiego gracza
Overwatch jest jednym z tytułów na liście, ale w żadnym wypadku nie wyczerpuje tematu gier, w których umiejętności Muska pozostawiały nieco do życzenia. Podczas transmisji Vivian nawiązała również do innej kontrowersji z udziałem Elona - tym razem w grze Path of Exile 2. Gdy na początku 2025 roku popularny streamer Quin69 zarzucił miliarderowi pojawienie się w rankingach światowych w wyniku nieuczciwych praktyk (tzw. account sharing), Musk w końcu przyznał, że korzystał z konta współdzielonego z innym graczem.
Chociaż zarzekał się, że nie miał zamiaru wprowadzać nikogo w błąd, udając, że osiągnął wszystko sam, dla wielu graczy i obserwatorów sprawa była jasna: Musk próbował stworzyć iluzję profesjonalnego gracza. Pomimo tego, że Musk po części potwierdził wersję wydarzeń streamera Vivian nie pozostawiła na nim suchej nitki, krytykując ojca za to, że próbuje być kimś, kim nie jest.
Po co w ogóle udawać? Przecież można po prostu nie być graczem. I to też jest OK
Złoty bisnesmen, brązowy gracz
Jak widać sukces w biznesie nie zawsze idzie w parze z wynikami na serwerach gier. To nic złego. W końcu nie każdy musi być mistrzem w każdej dziedzinie. Być może właśnie ta niedoskonałość czyni Muska bardziej... ludzkim? A może to tylko kolejny przykład na to, jak łatwo stracić - nie tylko rankingowy mecz, ale i autentyczność - gdy zapomina się, że zarówno w wirtualnym świecie, jak i w realu, najważniejsze to grać fair. Jeśli ktoś, kto wysyła rakiety w kosmos, nie potrafi wznieść się ponad brązową rangę w Overwatchu - może po prostu powinien odłożyć kontroler i pogodzić się z tym, że są rzeczy, których nawet sam Elon Musk nie potrafi zrobić dobrze.