Klasyczne kontrolery wkrótce trafią do lamusa?

Obserwując sytuację, jaka ma miejsce na rynku gier, trudno oprzeć się wrażeniu, jakoby producenci konsol i twórcy gier robili praktycznie wszystko, by na zawsze odejść od "staromodnych" kontrolerów z przyciskami.

Na początku wszystko zaczęło się od likwidowania niewygodnych, walających się po pokoju, nie prezentujących się zbyt estetycznie, kabli. Doprowadziło to do sytuacji, w której bezprzewodowe urządzenia peryferyjne (i nie tylko zresztą) stały się normą. Jak wiadomo nic nie stoi w miejscu, tym bardziej technologia, która wręcz przeciwnie, rozwija się w zawrotnym tempie. I tak właśnie doszliśmy do momentu, w którym do tej pory, typowe dla konsoli pady, bez których wcześniej nikt nie wyobrażał sobie kontrolowania tego, co dzieje się na ekranie, zastępowane są przez całą masę urządzeń korzystających z dotykowych ekranów, czy sensorów ruchu. Może nie są one jeszcze tak precyzyjne, jak wyżej wymienione, standardowe kontrolery - pokusić można się nawet o stwierdzenie, że w tym aspekcie nawet nie zbliżają się do klasycznych odpowiedników - to z roku na rok zyskują na popularności, zdobywając przychylność kolejnych użytkowników.

Reklama

Czy jednak istnieje szansa na to, że w niedalekiej przyszłości tego typu urządzenia konsekwentnie wyprą typowe pady i nikt więcej nie będzie wciskał przycisku "start" by rozpocząć rozgrywkę? A może scenariusz będzie nieco inny i dzisiejsza technologia zostanie udoskonalona lub powstaną jeszcze nowsze, bardziej innowacyjne sprzęty? Kto wie, w końcu wirtualna rzeczywistość powoli wkracza na salony, a tego typu kontrolery (rozmaite hełmy, okulary, etc..) testowane są z większym lub mniejszym powodzeniem od dłuższego czasu. Decyzja jednak pozostaje w rękach producentów i konsumentów, jeśli ci drudzy będą łaknąc nowoczesnych rozwiązań, to co pozostanie producentom? Odpowiedz jest chyba prosta - wymienić "przestarzałe urządzenia i zastąpić je niekoniecznie lepszymi, ale nowszymi. Jak wiadomo z doświadczenia - nowy nie zawsze oznacza dobry. Analizując jednak rynek trudno nie zauważyć dosyć nielogicznego trendu, według którego konsumenci niestety, nie wychodzą właśnie z takiego założenia. Wśród wielu klientów wciąż jeszcze przeważa opinia, że coś co dopiero się ukazało, automatycznie musi być bardziej efektywne.

Początkowa fala zachwytu może jednak szybko minąć. Bo co jeśli nagle okaże się, że zupełnie nowy, rewelacyjny i nowatorski według projektanta produkt nie spełni oczekiwań graczy, dla przykładu nie gwarantując tak dużej precyzji, jak w przypadku tradycyjnych rozwiązań w padach? Co się stanie, jeśli okaże się najlepsza na świecie technologia śledzenia ruchu będzie posiadała wady, które skutecznie będą uniemożliwiać lub wręcz uprzykrzać graczom życie podczas zabawy z ulubioną grą? Czy wtedy także odwrócimy się od klasycznych kontrolerów z przyciskami, tylko dlatego, że są staromodne? Szczerze powiedziawszy to nie wierzymy, żeby taki scenariusz mógł się spełnić - istnieje jeszcze całkiem pokaźna grupka osób, które swoje hobby związane z elektroniczna rozrywką traktuje nader poważnie i oczekuje od gier czegoś więcej niż tylko dobrej zabawy na godzinkę podczas wolnego weekendu. Dlatego jeśli w nowych formach kontrolowania gier, nie uda się osiągnąć zadowalających wyników, to nie wyobrażamy sobie, żeby nagle wszyscy tak chętnie zaczęli z nich korzystać na masową skalę, zapominając o tradycyjnych rozwiązaniach.

To widać zresztą nawet dzisiaj - pomimo tego, że na rynku od jakiegoś czasu egzystują sobie rożnej maści kontroler ruchu (Kinect, PS Move), większość zagorzałych graczy używa ich bardzo rzadko, traktując bardziej w charakterze ciekawostki. W końcu na razie nie wszystkie produkcje wspierają tego typu urządzenia - nie licząc kilku wyjątków, większość gier, wykorzystujących sensory ruchu to produkcje skierowane bardziej do młodszych odbiorców lub tzw. niedzielnych graczy. Zdania jednak są podzielone, w zależności od podejścia (hardkorowiec czy casual), każdy oczekuje czegoś innego. Każdy dobry producent stara się wsłuchać w potrzeby swoich klientów i jak najlepiej dopasować swoją ofertę do ich gustów. Chociaż czasami ograniczany jest przez rozmaite czynniki to przeważnie próbuje dogodzić wszystkim. W praktyce wiadomo jednak, że "większość ma zawsze rację". Na razie tradycyjny pad, pod wieloma względami, nadal ma przewagę nad nowatorskimi urządzeniami w stylu kontrolerów ruchu. Los padów wydaje się więc być nie zagrożony. Pytanie tylko, jak długo taki stan się utrzyma i czy w przyszłości sytuacja nie ulegnie diametralnej zmianie...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PlayStation 4 | Xbox 720 | Dual Shock 4
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy