Kirby and the Forgotten Land mogło być nieco zbyt trudne - przyznają twórcy

Studio HAL Laboratory słynie z tego, że ich gry mają poziom trudności zbalansowany tak, by radość z nich mogła czerpać cała rodzina. Pełno w nich sprytnie pochowanych “znajdziek", a bossowie oferują wyzwania na poziomie takim, by z jednej strony ich pokonanie wymagało nieco sprytu, ale z drugiej strony poradzić z nim sobie powinno nawet małe dziecko. Ale znalezienie balansu pomiędzy wyzwaniem a dostępnością czasem bywa trudne nawet dla tak doświadczonego studia, co najlepiej widać na przykładzie Kirby and the Forgotten Land.

Reżyser marki, Shinya Kumazaki przyznał, że sam uwielbia trudne gry i ma pewne własne standardy, dotyczącego tego co sprawia mu radość, a co nie, pod kątem trudności. Ale nie przekłada ich na gry, nad którymi pracuje - dla przykładu Kirby jako jedno z założeń na dostępność dla absolutnie każdego, nie dojdzie więc do sytuacji, w której gra ta będzie trudna niczym Dark Souls.

Ale to nie oznacza, że w grach z tej serii nie ma wyzwań. HAL chciałoby, aby bardziej doświadczeni gracze poczuli się odpowiednio nagrodzeni za swoje wysiłki. Kumazaki przywołuje tutaj przykład gier, w które graliśmy będąc dziećmi, które wtedy wydawały nam się nie do przejścia, ale w końcu się to udawało. Jego zdaniem gdy powinny być przyjazne w pierwszym kontakcie, ale stawiać też przed graczami wyzwanie i poczucie spełnienia, gdy to wyzwanie uda się osiągnąć.

W przypadku Kirby’ego zespół chce aby stopień trudności rósł stopniowo - ale z pewnym punktem szczytu na końcu, tak, by większość gry dało się przejść spokojnie, ale pod koniec trzeba było się zmierzyć ze ścianą, której pokonanie da nam to poczucie spełnienia. I o ile takie właśnie podejście udało się zrealizować twórcom Kirby and the Forgotten Land, Kumazaki przyznał, że finalny boss mógł być mimo wszystko trochę zbyt trudny jak na dotychczasowe standardy studia.

A jakie były Wasze doświadczenia z Kirby and the Forgotten Land? Jak podobał Wam się poziom trudności w grze?