Kirby's Return to Dream Land - recenzja - (nie)zwykły remaster z 2011 roku?
Kirby bawi mnie, odkąd pamiętam. Return to Dream Land Deluxe to kolejna radosna przygoda, którą polecam zarówno samotnikom, jak i całym rodzinom.
Kirby's Return to Dream Land ukazał się w 2011 roku w wersji na konsolę Nintendo Wii. Europejczycy mogą go nie kojarzyć, bo na Starym Kontynencie... wydano go pod zupełnie innym tytułem - Kirby's Adventure Wii. Tym razem nazewnictwo ujednolicono. Kirby's Return to Dream Land Deluxe to tytuł obowiązujący na całym globie. To dobre posunięcie Nintendo. Jedno z kilku, które Japończycy wykonali przy okazji najnowszej gry o różowej, wszystkożernej kulce.
Kirby's Return to Dream Land Deluxe opowiada o mieszkańcach planety Popstar, w tym o czwórce postaci, w które wcielają się gracze (Kirby, Meta Knight, King Dedede i Bandana Waddle Dee). Zalążkiem przedstawionej historii jest wypadek kosmicznego podróżnika imieniem Magalor. Statek przybysza rozbija się na Popstar z taką siłą, że jego części trzeba będzie szukać w sumie w pięciu krainach. Na szczęście w wykonaniu zadania pomoże czwórka dzielnych bohaterów. Chociaż fabuła nie jest najważniejszym elementem Kirby's Return to Dream Land Deluxe, nie można też powiedzieć, że zepchnięto ją na dalszy plan. Autorzy przygotowali dla graczy trochę niespodzianek.
Pierwszą rzeczą, którą odnotujecie po włączeniu Kirby's Return to Dream Land Deluxe, będzie odświeżona szata wizualna. Jeśli idzie o estetykę, gra zachowała klimat oryginału, a jednocześnie zyskała na aktualności. Grafikę odświeżono w każdym calu, począwszy od modeli postaci, poprzez "efekty specjalne", a skończywszy na projektach lokacji. Całość jest kolorowa, płynnie animowana i - po prostu - przyjemna dla oka.
Przyjemna - ten przymiotnik generalnie najlepiej opisuje moje doświadczenia z Kirby's Return to Dream Land Deluxe. To klasyczna platformówka 2D, która garściami czerpie z tego, co najlepsze w tym gatunku (w tym w poprzednich odsłonach serii). Ze względu na formę, treść oraz poziom trudności nadaje się wprost doskonale jako przerywnik między "poważnymi produkcjami", jak również jako sposób na spędzenie wolnego popołudnia w rodzinnym gronie (ale spokojnie, przygotowano też atrakcje dla bardziej doświadczonych graczy, przede wszystkim w ramach Extra Mode). Z drugiej strony na zabawę przy Kirby's Return to Dream Land Deluxe nie musicie rezerwować więcej niż kilkanaście minut. Ta gra świetnie nadaje się na niezobowiązującą rozrywkę z doskoku.
A na czym ta rozgrywka polega? To nic, czego byśmy nie znali z poprzedniczek. Ot, biegniemy przed siebie; przeskakujemy nad przeszkodami; rozwiązujemy proste łamigłówki; pochłaniamy wszystko, co się rusza (to od najważniejsza umiejętność Kirbyego), nabywając w ten sposób różnorodne, przydatne umiejętności (jest ich w sumie przeszło dwadzieścia); pokonujemy przeciwników; a na koniec każdej sekwencji poziomów mierzymy się z bossem. Ten prosty schemat wystarczy, aby wciągnąć na kilka wieczorów. A frajdy jest jeszcze więcej, gdy połączymy siły z rodziną lub przyjaciółmi. W Kirby's Return to Dream Land Deluxe można grać nawet we czwórkę przy jednej konsoli!
Kirby's Return to Dream Land Deluxe nie jest zwykłym remasterem, w którym poprawiono tylko (i aż) grafikę. Nintendo przygotowało parę drobnych unowocześnień, wsparcie dla Amibo oraz dwie niedostępne wcześniej umiejętności, dodatkowy tryb rozgrywki (Merry Magoland to zbiór jedenastu przystępnych minigier, w sam raz dla mniej doświadczonych odbiorców), a także nowe zakończenie przygody - Epilog Magalora. To wszystko według mnie wystarczy, aby najnowszą grę z Kirbym w roli głównej nazwać pozycją obowiązkową dla każdego miłośnika serii.