Grand Theft Auto Online: Dr Dre zawita do Los Santos

​Tym razem to nie jest przeciek wyszukany gdzieś w plikach launchera, choć informacja padła podczas... lunchu!

Gwil34 - znany instagramer podróżniczy - postanowił zjeść obiad w jednym z barów w Santa Monica. Jego szczęście polegało na tym, że w tym samym momencie lokal odwiedził znany raper i producent muzyczny Dr Dre. Według instagramera panowie ucięli sobie krótką pogawędkę, podczas której Dre zdradził, że już w grudniu będzie można (ponownie!) zobaczyć lub usłyszeć go Grand Theft Auto Online.

Informacja wydaje się prawdziwa, bo rzeczywiście w grudniu ma zostać wydana kolejna aktualizacja, a raczej mało prawdopodobne jest, by Dr Dre miał czas zajmować się newsami ze świata gier i konfabulował. No chyba że nieprawdę mówi Gwil34, ale z kolei utrata wiarygodności jest ostatnią rzeczą, jaką chciałby którykolwiek influencer.

Reklama

A Rockstar? Jak to Rockstar - milczy. Milczał też przy okazji ostatnich wycieków związanych z remasterem trylogii: Grand Theft Auto: III, Vice City i San Andreas, aż w końcu podał oficjalną informację potwierdzającą plotki.

Obecność Dr Dre nie byłaby też niczym nowym. Jego postać pojawiła się już przy okazji skoku Cayo Perico, nie wspominając o muzyce, którą można usłyszeć w stacjach radiowych w GTA VGTA: San Andreas nadających rap.

Pojawienie się nowych postaci w świecie GTA:O na pewno będzie miało też związek z zapowiedzianymi oficjalnie przez Rockstar odwiedzinami bohaterów, których znamy z poprzednich części. Ba! Pojawić się ma także Claude z GTA: III. W jego wypadku twórcy mają uproszczone zadanie. Prawdopodobnie nie będą musieli nagrać nawet jednej linijki tekstu. Pamiętacie, że bohater trzeciej części nie wypowiedział przez całą grę ani jednego słowa?

A jeśli o powrotach mowa, to być może z okazji zbliżającej się rocznicy serii Rockstar doda stare utwory, do których ma jeszcze prawa? Wzbogacenie listy piosenek na pewno byłoby dobrym krokiem. Po 8 latach (okej, wiemy, że edycja na PS4 i XBX:O miała sporo nowych utworów) nawet najlepsze playlisty są już nieco... zgrane.

INTERIA/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama