Crash Bandicoot 4 na PC wymaga stałego połączenia z siecią
Crash Bandicoot 4: It's About Time ukazało się w ubiegły piątek "ponownie", otrzymując konwersję na konsole obecnej generacji, na Nintendo Switch oraz na PC. W tym ostatnim przypadku nie obyło się bez kontrowersji, ponieważ gra dostępna jest wyłącznie przy stałym połączeniu z internetem.
Nie byłoby to nic specjalnie zaskakującego w dzisiejszych czasach, gdyby nie fakt, że Crash nie oferuje żadnych elementów sieciowych. Nie jest to także pierwszy przykład takiej produkcji w aplikacji Battle.net - podobnie było całkiem niedawno także w przypadku zestawu Blizzard Arcade Collection.
Crash Bandicoot 4: It's About Time to jednak znacznie większy tytuł z takim limitem. Co będzie jeszcze większym wstydem dla wydawcy - Activision Blizzard - przygotowane zabezpieczenia opierały się tylko jeden dzień zanim zostały złamane przez piratów, a gra udostępniona w sieci do pobrania.
To tylko potwierdza cytat Gabe’a Newella - szefa Valve - który stwierdził kiedyś, że piractwo to problem z usługami, a nie z cenami. Gracze pragnący pobawić się w Crash 4 bez dostępu do sieci nie mają po prostu wyjścia - muszą pobrać nielegalną kopię albo obejść się smakiem i nie grać wcale.
Gra została udostępniona w piątek, a już w sobotę po południu pojawił się crack, który zamieniał zaledwie jeden plik w instalacji, umożliwiając zabawę bez Battle.net - oraz bez połączenia z siecią. To wydaje się sugerować, że nie mamy do czynienia ze zbyt zaawansowanym systemem, jak Denuvo.
Obecnie jedyne opcje wieloosobowe w Crash 4 to lokalna kooperacja - nawet nie w tym samym czasie - oraz rywalizacja dla czterech osób. Żadna z tych dwóch opcji nie jest dostępna przez sieć. Łączenie z Battle.net służy więc wyłącznie za zabezpieczenie DRM, a nie do funkcji sieciowych.
Jeśli spróbujemy włączyć grę na komputerze odciętym od internetu, na ekranie wyświetli się błąd. Uczciwym pozostaje więc granie na konsoli, gdzie wydajność nie jest najlepsza - zwłaszcza w przypadku modeli klasy Xbox One S oraz PlayStation 4. Dziwne posunięcie ze strony Activision.