Co łączy Armię Stanów Zjednoczonych z branżą gier? Więcej niż myślicie!

Jeden z raportów finansowych Armii Stanów Zjednoczonych ujawnia, że szuka ona poborowych wśród graczy.

W swojej historii Armia Stanów Zjednoczonych używała już wielu narzędzi, by zwiększyć zainteresowanie poborem. Według najnowszych raportów planuje wydać grube miliony by przykuć zainteresowanie graczy. Co ciekawe, w grupie docelowej znaleźli się też fani WWE - jednej z federacji wrestlingu. Liczba zainteresowanych pracą w armii spada, nic więc dziwnego, że szuka ona nowych sposobów dotarcia do potencjalnych rekrutów.

Armia kontaktuje się z potencjalnymi zainteresowanymi poprzez specjalnie do tego celu powołanych oficerów, których można znaleźć w każdym większym mieście. Armia sama często bierze udział w tworzeniu gier i filmów, jak również jest sponsorem wydarzeń esportowych, nic dziwnego, że próbuje przekuć swoją rozpoznawalność w większe zainteresowanie pracą w wojsku.

Reklama

Raporty, które mówią o zwiększonych nakładach na taki cele, pochodzą z 2021 i 2022 roku. Jednym ze sposobów dotarcia do ludzi, wymienionych w dokumentach, są też streamerzy na Twitchu, jak również reklamy w serwisach streamingowych, takich jak Paramount Plus. Nakłady amerykańskiego wojska na te cele miały wynieść nawet 6,9 miliarda dolarów. 

Spora część tej kwoty miała zostać wydana także przy okazji wydarzeń takich jak rozgrywki ligi Call of Duty, przynajmniej do momentu kiedy na światło dzienne nie wyszły szczegóły jak w Activision traktuje się pracowników. Po ujawnieniu tych informacji, plany zostały wstrzymane. Przy okazji warto wspomnieć, że Armia Amerykańska ma nawet własną drużynę esportową. A skoro już jesteśmy przy Call of Duty i Activision, to z dokumentów wynika, że w wersji mobilnej Call of Duty gracze mieli dostawać premie w walucie w grze za oglądanie reklam tworzonych właśnie przez US Army. Ten pomysł jednak również nigdy nie został sfinalizowany,.

Przedstawiciel armii, zapytany o te wszystkie pomysły, odparł, że muszą wychodzić naprzeciw młodym ludziom tam, gdzie Ci ludzie są. Zasugerował tym samym, że najlepsze miejsce to właśnie kanały online.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy