Chiński gigant gamingowy w opałach. Tak źle nie było od dawna
Ciemne chmury pojawiły się nad Tencent - chińskim gigantem z branży technologicznej oraz z sektora gier wideo. Podmiot zanotował właśnie najmniejszą giełdową wycenę akcji od 5 lat.
W Chinach w sektorach rozrywkowych dzieli i rządzi kilka ogromnych przedsiębiorstw. Na liście znajdziemy Tanwan Games, NetEase oraz Tencent Holdings. To właśnie ta ostatnia marka znaczy najwięcej, jeśli pod lupę weźmiemy gry wideo.
Korporacja z siedzibą w Shenzhen sukcesywnie rozwija swoje portfolio, inwestując w duże i uznane marki na całym świecie. Dosłownie kilka miesięcy hegemon zainwestował w hiszpańskie studio Tequila Works. W podobnym czasie przejął również część udziałów firmy FromSoftware, która jest odpowiedzialna za wydanie tegorocznego hitu EldenRing.
Kilka tygodni temu informowaliśmy także, że Tencent zainwestował bagatela 297 mln dolarów w Guillemot Bros, czyli w firmę należącą do właścicieli Ubisoftu, posiadającą jednocześnie udziały u wspomnianego francuskiego wydawcy i producenta takich gier jak Far Cry, Assassin’s Creed czy serii Tom Clancy’s.
Nic dziwnego, że Tencent coraz śmielej spogląda na rynek europejski. Znaczenie tego podmiotu na rynku azjatyckim, a szczególnie w Państwie Środka maleje. Raport Bloomberga podaje, że rzeczony gigant nie jest już największą firmą w Chinach, a jego akcje znajdują się na najniższym pułapie od dłuższego już czasu. Tak źle w przypadku tej korporacji nie było od pięciu lat.
Oczywiście kłopoty Tencent nie są związane z działaniami właścicieli tego pomiotu, a z odgórnych państwowych restrykcji wdrażanych na najwyższym szczeblu w Chinach. Od ponad roku tamtejsze władze usilnie walczą z sektorem gier i sportem elektronicznym. Według nich branże te bardzo źle oddziałują na młodych ludzi, prowadząc do uzależnień i innych problemów.
Najprawdopodobniej więc światowa i globalna marka, która w branży gier znaczy najwięcej na całym globie, poszuka swojej szansy i nadal inwestować będzie potężne pieniądze, ale już poza rynkiem Azji.