CD Projekt RED opowiada o Wiedźminie 4 i o rewolucji w studiu
Wyczekiwana przez fanów wieść wreszcie się pojawiła - Wiedźmin 4, znany również jako Projekt Polaris, wkroczył w fazę pełnej produkcji. To moment, na który czekaliśmy od pierwszych zapowiedzi w 2022 roku. Dla CD Projekt RED oznacza to wejście w najbardziej intensywny etap prac, a dla nas - potwierdzenie, że powrót do świata wiedźminów jest bliżej, niż myśleliśmy. Wielu ciekawych rzeczy o nowej grze - i nie tylko - dowiadujemy się z ostatniego wywiadu Eurogamera z "Redami".
CD Projekt RED zapowiada, że jego najnowszy projekt nie tylko dorówna poprzednikom, ale wręcz wyniesie całą serię na nowy poziom. Po lekcjach wyniesionych z problematycznej premiery Cyberpunka 2077 polski deweloper przeprowadził rewolucję w swoich procesach. Ambicje pozostają ogromne, ale teraz równoważone są zdrowym pragmatyzmem. Do tego dochodzi technologiczna zmiana, która odgrywa kluczową rolę w nowym rozdziale ich historii.
Najważniejsza zmiana, która już teraz budzi emocje, to decyzja o porzuceniu autorskiego REDengine na rzecz Unreal Engine. Choć mogłoby się wydawać, że REDengine został "poświęcony" z powodu problemów, jakie CDPR napotkało przy Cyberpunku 2077, prawda jest bardziej złożona.
Jak podkreślają przedstawiciele studia, ich własny silnik zawsze był powodem do dumy. Jednak w dzisiejszych realiach, gdy studio rozwija kilka projektów równolegle - Wiedźmin 4, sequel Cyberpunka oraz zupełnie nową markę pod kryptonimem Hadar - REDengine okazał się mało skalowalny i trudny do współdzielenia.
Przejście na Unreal Engine ma przede wszystkim umożliwić lepszą organizację pracy. "Dzięki tej technologii możemy dzielić się doświadczeniem, narzędziami i zespołami między różnymi grami" - tłumaczy Charles Tremblay, wiceprezes ds. technologii. Unreal Engine jako bardziej uniwersalny i sprawdzony silnik pozwala "Redom" skupić się na kreatywności i rozwoju gier, zamiast na konieczności ciągłego dopracowywania własnych narzędzi.
Współpraca z Epic Games to kolejny ważny element tej decyzji. CD Projekt RED planuje korzystać z doświadczeń Epic w budowaniu otwartych światów i jednocześnie rozwijać technologię, która przyda się także innym twórcom używającym Unreal Engine. W tej sytuacji wygrane mają być obie strony. Dzięki tej zmianie studio ma nadzieję uniknąć technicznych pułapek, które w przeszłości spowalniały prace nad flagowymi projektami.
Największa zaleta nowego podejścia? CD Projekt RED chce, by ich zespoły były bardziej elastyczne i zdolne do dzielenia się technologią między projektami. Dzięki temu każdy z tych tytułów ma być bardziej dopracowany i dostosowany do współczesnych oczekiwań.
Historia premiery Cyberpunka 2077 to opowieść pełna trudnych lekcji. CD Projekt RED otwarcie przyznaje, że w przeszłości wpadło w pułapkę nadmiernej wiary w to, że ich ambicje same w sobie wystarczą, by przezwyciężyć techniczne przeszkody i napięte terminy. Michał Nowakowski, współdyrektor generalny studia, wprost nazywa to myśleniem życzeniowym, które musieli zastąpić pragmatycznym podejściem do procesu produkcji. "Teraz wiemy, że samo marzenie nie wystarczy. Potrzeba ciężkiej pracy i realnego planowania" - podkreśla.
Jednym z głównych wniosków, jakie CD Projekt RED wyciągnął z problemów Cyberpunka, jest potrzeba większego nacisku na fazę preprodukcji. Zamiast szybko przechodzić do głównej fazy, studio teraz spędza więcej czasu na tworzeniu solidnych podstaw technologicznych. Wdrożono również system regularnych przeglądów technicznych, dzięki którym zespoły mogą na bieżąco oceniać gotowość poszczególnych elementów projektu. Kluczowym punktem tej zmiany było wyeliminowanie problemów z opóźnieniami w wersjach konsolowych - coś, co przy Cyberpunku 2077 kosztowało studio wiele miesięcy dodatkowej pracy i sporo reputacji.
Nowy proces produkcyjny stawia na jakość na wszystkich platformach na równi już od samego początku. Tremblay tłumaczy to jasno: "Nie możemy pozwolić sobie na sytuację, w której jedna wersja gry - na przykład na PC - działa perfekcyjnie, podczas gdy inne platformy borykają się z poważnymi problemami. Każdy build musi być gotowy na każdej platformie, zanim ruszymy dalej".
Pomimo zmian w podejściu, ambicje studia pozostają ogromne. Nowy Wiedźmin ma być grą, która nie tylko przewyższy Wiedźmina 3, ale również udowodni, że CD Projekt RED potrafi dostarczyć produkt lepszy, większy i bardziej dopracowany niż Cyberpunk 2077. "Kolejna gra nie będzie mniejsza. I nie będzie gorsza. Chcemy, żeby była lepsza" - zapowiada Tremblay.
Priorytetem jest stworzenie świata, który nie tylko dorównuje poprzednim odsłonom, ale wprowadza serię w nowe rejony. Studio chce zachować tożsamość Wiedźmina - epicki świat, intrygujące postacie i mroczne historie, jednocześnie wprowadzając innowacje, które pozwolą serii na dalszy rozwój. "Dla nas cofanie się jest niedopuszczalne" - dodaje Tremblay, podkreślając, że każda kolejna gra ma być krokiem naprzód.
Ostatecznie CD Projekt RED stawia na równowagę między ambicją a pragmatyzmem. Połączenie wniosków z przeszłości z nowoczesnymi narzędziami i bardziej elastycznym procesem produkcji ma pozwolić studiu ponownie zdefiniować, co oznacza tworzenie gier AAA. W przypadku Wiedźmina 4 stawka jest wyższa niż kiedykolwiek wcześniej.
To już oficjalne - Geralt z Rivii, twarz i serce poprzednich części serii, nie będzie głównym bohaterem czwórki. Ale nie oznacza to, że nasz Biały Wilk zupełnie zniknie z gry. Doug Cockle, legendarny aktor użyczający głosu Geraltowi, potwierdził swój udział w projekcie, choć jego rola pozostaje na razie tajemnicą. To pobudza wyobraźnię fanów, którzy snują teorie o potencjalnych retrospekcjach, wspomnieniach, a może nawet o nowym wcieleniu znanego wiedźmina.
Oczy wielu zwrócone są na Ciri - drugą najważniejszą postać w uniwersum Wiedźmina. Jej historia, wypełniona tajemnicami i wątkami otwartymi na końcu trzeciej części, wydaje się idealnym materiałem do rozwinięcia. Czy tym razem będzie główną bohaterką? A może CD Projekt RED zdecyduje się na zupełnie nową postać, aby pokazać świat wiedźminów z zupełnie innej perspektywy?
Lekcje z problematycznej promocji Cyberpunka 2077 zostały dobrze przyswojone. CD Projekt RED nie zamierza już zapowiadać dat premiery, które później trzeba przesuwać, ani rozpoczynać kampanii marketingowej na długo przed ukończeniem gry. Zamiast tego planuje bardziej skondensowane działania, z naciskiem na jakość przekazu. "Chcemy być pewni, że kiedy ogłosimy datę premiery, będziemy jej pewni w stu procentach" - deklarują przedstawiciele studia.
To nie oznacza, że fani nie będą otrzymywać żadnych wskazówek czy materiałów przed pełnym ujawnieniem gry. CD Projekt RED zamierza wprowadzać "okruchy informacji", które mają budować oczekiwania - czy to w formie krótkich zwiastunów, szkiców koncepcyjnych czy nawet nietypowych kampanii w mediach społecznościowych. "Nie chodzi o hype dla hype’u, ale o stopniowe rozbudzenie ciekawości" - tłumaczą.
Jedną z kluczowych decyzji, jaką studio musi jeszcze podjąć, jest podejście do platform. Problemy z wersjami na starsze generacje konsol w przypadku Cyberpunka 2077 skłoniły Redów do zmiany strategii. Priorytetem jest dopracowanie gry na każdej z wybranych platform, ale czy oznacza to rezygnację z kompatybilności ze starszym sprzętem? Tego jeszcze nie wiemy.
Wiedźmin 4 to projekt obarczony ogromnymi nadziejami. Fani liczą na to, że CD Projekt RED połączy swoje techniczne ambicje z oczekiwaniami graczy, aby dostarczyć grę, która wyniesie całą serię na nowy poziom. Zmiana technologii, bardziej pragmatyczne podejście do produkcji i nowa strategia marketingowa dają solidne podstawy do optymizmu.
Jednak kluczowe pytanie wciąż pozostaje: czy studio będzie w stanie spełnić swoje obietnice? Nowa technologia i zmienione procesy to jedno, ale ich sukces będzie zależał od tego, jak sprawnie zostaną wdrożone w praktyce. Wiedźmin 3 podniósł poprzeczkę bardzo wysoko - czwórka musi nie tylko dorównać swojemu poprzednikowi, ale także zaoferować coś więcej. Kiedy przekonamy się o tym, czy ta sztuka mu się udała? Co prawda, informacja o wejściu projektu w główną fazę produkcji cieszy, ale do premiery nowych wiedźmińskich przygód nie dojdzie raczej wcześniej niż w 2026 roku.