Bella Ramsey z The Last of Us: Nadal nie mogę się nadziwić homofobii
The Last of Us okazał się prawdziwym serialowym hitem HBO. Produkcja swoją popularnością przebiła nawet kultowy House of Dragon i wręcz idealnie wpasowała się w szerokie gusta. Kilka odcinków mocno spolaryzowało jednak fanów. Poszło o wątki dotyczące relacji homoseksualnych. W sprawie głos zabrała aktorka Bella Ramsey.
Mowa o odcinku trzecim "Long, Long Time" oraz siódmym zatytułowanym "Left Behind". W pierwszym z nich twórcy serialu ukazali nam historie i losy Billa i Franka, dwóch homoseksualnych mężczyzn darzących się wyjątkowym uczuciem. Nie zabrakło pikantniejszych, romantycznych scen.
Z kolei w drugim wspomnianym epizodzie nieco bliżej poznaliśmy przeszłość Ellie, głównej bohaterki serialu. Dowiedzieliśmy się o tym, że jej pierwszą prawdziwą miłością była najbliższa przyjaciółka Riley. Twórcy serialu niemal cały epizod poświęcili tej dwójce.
Oba odcinki spotkały się ze sporą krytyką ze strony entuzjastów serialu. Cierpkie słowa powędrowały w kierunku producentów serialu, których oskarżono o usilne szerzenie politycznej propagandy i wpajanie na siłę wątków związanych z LGBTQ.
W rozmowie z serwisem Vanity Fair główna gwiazda serialu Bella Ramsey wyznała, że nigdy nie przypuszczała, iż homofobia to zjawisko nadal aktualne. "W moim życiu osobistym historie gejów i ich istnienie są dla mnie teraz tak normalne, że nadal nie mogę się nadziwić, kiedy jestem na Twitterze i przypadkowo natknąłem się na homofobiczny tweet" - stwierdziła.
W wywiadzie nie zabrakło także refleksji nad krytyką, która spadła na aktorkę. Nie wszystkim spodobało się fakt, że do roli Ellie obsadzona została właśnie Bella Ramsey. Brytyjce zarzucano przede wszystkim brak zewnętrznego podobieństwa do jej odpowiedniczki z oryginalnej gry The Last of Us.