Battlefield - następne odsłony mają położyć duży nacisk na systemach zniszczeń

Battlefield planuje najwyraźniej zaczerpnąć trochę inspiracji z The FInals. Oferty pracy zdradzają ambitne pomysły deweloperów Ripple Effect.

Przy okazji sprzedaży Activision Blizzard dużo mówiło się o Call of Duty oraz braku większej konkurencji do tak ogromnej marki. Halo Infinite przez parę tygodni sprawdzało się w tej roli bardzo dobrze, a na debiut XDefiant cały czas czekamy, ale poza tym alternatywą do COD-a zdają się być aktualnie głównie produkcje battle royale.

Najnowszą z nich jest The Finals, bardzo widowiskowy i pełny wyjątkowych mechanik shooter, który szturmem wdarł się na rynek i cały czas cieszy się spora popularnością. Sukces tytuł ten zawdzięcza przede wszystkim swojemu systemowi zniszczeń oraz silnikowi, który pozwala z ziemią zrównać niemalże każdy budynek, całkowicie zmieniając przy tym mapę.

Reklama

Najwyraźniej w tym kierunku ma iść właśnie Ripple Effect, studio wcześniej znane jako DICE LA, które jako jedna z wielu firm Electronic Arts pracuje nad serią Battlefield. Opublikowane niedawno ogłoszenie poszukujące nowych deweloperów do pracy wspomina o stworzeniu najbardziej realistycznego i ekscytującego systemu zniszczeń w całej branży.

Chociaż na temat nowego Battlefielda nie wiem niestety zbyt wiele, według Electronic Arts Ripple Effect ma powrócić do korzeni serii. Deweloperzy pracują nad tym, aby zaserwować fanom marki więcej tego, za co kochali ją w czasach jej świetności.

Zniszczenia faktycznie były niegdyś bardzo znanym elementem Battlefieldów. Wtedy nie oferowały one co prawda tyle co The Finals, ale możliwość wjechania czołgiem w budynek czy wysadzenia jakiejś ściany, zawsze ekscytowały. To, co spotkało się z taką krytyką w Call of Duty: Vanguard, w Battlefieldach zawsze było na porządku dziennym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Battlefield | EA DICE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy