Alien: Isolation inspiracją dla reżysera nowej odsłony filmu "Obcy: Romulus"
Już za dwa dni na ekranach kin zadebiutuje „Obcy: Romulus”, najnowsza odsłona legendarnej serii horrorów science-fiction o przerażających ksenomorfach. Reżyser, Fede Álvarez (m.in. "Evil Dead") czerpał inspiracje nie tylko z kultowych części „Obcego” Ridleya Scotta i „Aliens” Jamesa Camerona, ale również z innego, nie mniej przerażającego źródła - gry wideo Alien: Isolation.
W rozmowie z GamesRadar+, Álvarez zdradził, że to właśnie wydana w 2014 roku, gra produkcji Creative Assembly Alien: Isolation, pomogła mu odkryć na nowo potencjał horroru, jaki kryje się w uniwersum "Obcego".
To odkrycie stało się dla niego motorem napędowym, by stworzyć film, który ponownie wprowadzi widzów w stan niepokoju i strachu przed nieznanym zagrożeniem czającym się w mrocznych zakamarkach.
Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów Alien: Isolation jest mechanizm zapisu gry, który został przeniesiony do filmu. W grze, aby zapisać postępy, gracz musi użyć punktu rejestracyjnego w formie telefonu alarmowego, narażając się przy tym na niebezpieczeństwo, co tworzy dodatkowy element napięcia. Álvarez postanowił wykorzystać tę mechanikę, umieszczając w odpowiednich sekwencjach swojego obrazu podobne telefony - mają one pełnić istotną rolę - zwiastować nadchodzące niebezpieczeństwo.
"Obcy: Romulus" zapowiada się na produkcję, która nie dość, że czerpać ma garściami z klasyki, to w dodatku może wprowadzić zupełnie nowy poziom strachu inspirowany grą. Biorąc pod uwagę dotychczas ujawnione fragment, fani serii mogą spodziewać się powrotu do atmosfery klaustrofobii i niepewności, która definiowała najlepsze momenty serii.
Jeśli jesteś fanem nieustającego napięcia i chcesz poczuć ten dreszcz emocji, "Obcy: Romulus" może być dokładnie tym, czego szukasz. Przygotuj się na seans pełen niespodzianek - i nie zapomnij, że każdy pojawiający się na ekranie telefon może być sygnałem, że nieuchronnie zbliża się coś strasznego.