Oprócz elementów "strzelanych" mamy tu bowiem również kapliczki służące zapisywaniu stanu gry, a każdy poziom ma swoje unikalne tempo - a do tego oczywiście bossów, których zadaniem jest śnić nam się po nocach. A co z elementami Morrowinda? To przede wszystkim specyficzny klimat dark fantasy, tyle, że więcej w nim broni palnej.
W grze wcielamy się w nieumarłego… mechanicznego rycerza? który ma dwa zadania - oczyścić swój świat z wszelkic pełzających i latających po nim dziwacznych stworzeń oraz znaleźć kogoś ważnego. W tym celu będzie eksplorował różne obszary, każdy o innym poziomie trudności - jednak cała unikalność tego doświadczenia będzie polegała na tym, że będzie można je zwiedzać w dowolnej kolejności. Naszym pierwszym orężem będą miecz i rewolwer, do których później dołączy shotgun, wymyślny granatnik, SMG strzelający kośćmi i kilka innych typów uzbrojenia.
Opróćz broni, mamy jeszcze dwóch "pomocników" - małą, gadającą lalkę, która może nas leczyć oraz sępa na ramieniu, które to ptaszysko oświetla nam ciemne lokacje. To kolejny, intrygujący i nieco dziwaczny element rozgrywki, który nadaje Mohrta tego specyficznego charakteru. Wszystko to polano inspirowaną retro grafiką, ze skąpanymi we mgle lasami, wypełnionymi lawą, niepokojącymi jaskiniami oraz dawno opuszczonymi starożytnymi ruinami.
Rozgrywka ma wystarczyć na około od 5 do 7 godzin zabawy, a gra dostępna jest na Steam w cenie 73 PLN - osobno można dokupić także Artbook za 13,49 PLN i soundtrack - w tej samej cenie.











