Karakin to wyspa o rozmiarach 2 × 2 km u wybrzeży Afryki Północnej. To suche, skaliste miejsce zawiera sporo otwartych terenów, ale bywa też ciasno, szybko i niebezpiecznie: zapowiada się napięcie rodem z Miramar w połączeniu z tempem znanym z Sanhok.
Gracze powinni spodziewać się ataków snajperskich z dużej odległości w górach, taktycznych konfliktów w mieście i klaustrofobicznej walki pod ziemią. A w związku z wprowadzeniem czarnej strefy Karakin odsłania swoją niespodziankę: układ mapy zmienia się w każdym meczu.
Czarna strefa, o której mowa, to nowa mechanika rozgrywki, dostępna tylko na tej mapie. Znajdujące się w niej budynki zostają zamienione w ruiny, ale zagrożenie jest losowe: miasteczka i kompleksy mogą pozostać nietknięte, zrównane z ziemią lub znaleźć się w którymkolwiek ze stanów pośrednich.
Mieszanina budynków i ruin ewoluuje na bieżąco w trakcie meczu, a więc nie należy się spodziewać, że budynek, do którego pobiegliśmy się wcześniej ukryć, będzie wciąż stał w późnej fazie meczu. Budynki zniszczone przez czarną strefę są oznaczane na minimapie.
Na Karakin znajdziemy także nową broń: przyczepiany ładunek wybuchowy, świetny do zakładania pułapek, ale także tworzenia wyłomów w podatnych na zniszczenie budynkach. Te elementy dają kolejne narzędzia graczom: kamperzy będą mieli możliwość tworzenia dodatkowych otworów.
I wreszcie, żeby wymiany ognia we wnętrzach były bardziej interesujące, twórcy dodali możliwość przebijania kulami najsłabszych ścian. Jeśli przez dziurawą ściankę dostrzeżecie wrogów, będziemy mogli bardziej świadomie zdecydować, czy ruszyć do walki, czy się przegrupować.
