Call of Duty: Black Ops 6 to bez wątpienia jedno z największych gamingowych wydarzeń końcówki 2024 roku i dla wielu powrót po latach do COD-a. Po dwóch intensywnych latach z serią Modern Warfare przyszedł czas na znaczącą zmianę tempa. Treyarch powraca i sądząc po dotychczasowych doniesieniach oraz paru beta testach otwartych dla szerokiej grupy graczy, chce zrobić to w wielkim stylu.
Chęć przyciągnięcia do Call of Duty licznych weteranów potwierdzają ostatnie doniesienia na temat puli map. Zgodnie z wcześniejszymi plotkami, wśród puli map Black Opsa 6 znajdzie się Nuketown. Jak poinformował jednak ostatnio Treyarch na łamach IGN-u, będzie to remaster oryginalnego Nuketowna. Wracamy więc do 2010 roku, kiedy mapa ta cieszyła się tak ogromną popularnością w Black Opsie 1.
Nuketown oczywiście od lat jest klasykiem Call of Duty i mapą pokroju Shipmentu, której oczekujemy niemalże od każdej nowej odsłony. Z jednej strony chodzi oczywiście o nostalgię, ale z drugiej o bardzo wyjątkowe, chaotyczne doświadczenie niepodobne do żadnej innej mapy. Przy okazji mniejsze, ciasne mapy są często doskonałym sposobem na odblokowywanie komentarzy lub ukończenie trudniejszych wyzwań.
Co ciekawe, do tej pory o powrót klasycznego Nuketownu pokusiła się tylko mobilna wersja Call of Duty. Poprzednie Black Opsy wracały już do tego klasyka, ale zawsze w nieco zmienionej wersji, często na potrzeby wyjątkowych mechanik danego tytułu, jak w przypadku BO3 czy BO4. Teraz 14-letniego Nuketownu w odświeżonej wersji doświadczą jednak wszyscy, którzy nie pamiętają czasów BO1.
Z tygodnia na tydzień coraz trudniejsze staje się ponadto zadanie XDefiant, bezpośredniej konkurencji Call of Duty, która zdaje się ostatnio mieć spore problemy. Podczas gdy Black Ops 6 zapowiada remaster oryginalnego Nuketownu, po stronie Ubisoftu słychać o potencjalnym zakończeniu wsparcia dla gry po czwartym sezonie. Przy takiej ekscytacji wokół BO6 ciężko będzie o powrót XDefiant.










