Członek Yakuzy aresztowany za kradzież kart Pokemon

Japonia to kraj, w którym kolekcjonowanie kart Pokemon stało się niemal narodowym hobby. Co jakiś czas dochodzi na tym tle do niecodziennych zdarzeń. Okazuje się, że kartami z popularnymi stworkami interesują się nawet... członkowie największej zorganizowanej grupy przestępczej w Kraju Kwitnącej Wiśni - Yakuzy.

Członek Yakuzy, Keita Saito, został aresztowany pod zarzutem włamania i kradzieży kart Pokemon. To zaskakujące połączenie kryminalnego podziemia z niewinną rozrywką pokazuje, że problem przestępczości związanej z popularnymi kartami kolekcjonerskimi w Japonii stale rośnie. Incydent, który miał miejsce w grudniu 2022 roku, obejmował włamanie do prywatnego domu w miasteczku Ogano, gdzie Saito i jego wspólnicy ukradli 29 cennych przedmiotów, w tym 25 kart Pokemon. Całkowita wartość łupu wyniosła 252 000 jenów, co odpowiada kwocie około 6500 złotych.

Reklama

Według policji metropolitalnej w Tachikawie, Keita Saito nie działał w pojedynkę, a jego głównym wspólnikiem był 56-letni Hidefumi Kuboshita, osoba pozornie niezwiązana z żadnym syndykatem przestępczym. Kuboshita zaprzeczył wszystkim oskarżeniom, jednak został aresztowany wraz z dwoma innymi podejrzanymi, których tożsamość nie została ujawniona.Takie historie zdarzają się w Japonii co jakiś czas. W Tokio pewien mężczyzna przyznał się do kradzieży 1500 kart Pokemon o wartości ponad 1 miliona jenów (około 26 000 złotych) z popularnego sklepu w dzielnicy Akihabara. Argumentował, że działanie to było wynikiem desperacji finansowej po przegranej podczas uprawiania hazardu. Kradzieże kart Pokemon nie są zjawiskiem nowym ani ograniczonym do Japonii. W ostatnich latach podobne przestępstwa miały miejsce na całym świecie. Podobne incydenty odnotowano na przykład w Stanach Zjednoczonych. W Kalifornii doszło do kradzieży kart o wartości 2000 dolarów (około 8000 złotych), a w Dallas aresztowano mężczyznę za kradzież kart o wartości ponad 1000 dolarów (4000 złotych).O kradzieży kart Pokemon można było usłyszeć także w Polsce. W 2010 roku pewien mężczyzna ukradł ze sklepu 30 boosterów, których łączna wartość wynosiła około 600 złotych. W tamtym okresie za taki występek groziło do pięciu lat więzienia.

Te przypadki ilustrują, jak bardzo wartościowe stały się karty Pokemon. Od dłuższego czasu przyciągają nie tylko pasjonatów i kolekcjonerów, ale także przestępców gotowych wykorzystać ich wysoką wartość rynkową. Zjawisko to staje się coraz bardziej problematyczne, zważywszy na globalny zasięg i popularność Pokemonów.

Kradzieże kart Pokemon wywołują szereg pytań dotyczących bezpieczeństwa i ochrony tak cennych kolekcji. W miarę wzrostu wartości i popularności kart wzrasta również ryzyko kradzieży i oszustw związanych z tym rynkiem. To z kolei wymusza na właścicielach sklepów, kolekcjonerach i organizatorach wydarzeń podejmowanie dodatkowych środków ostrożności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pokemon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy