Test komputera w kształcie piramidy - Chillblast Fusion Dynasty

​Choć mogłoby się wydawać, że nietuzinkowe komputery o fantazyjnych kształtach to domena modderów, jak się okazuje, nic bardziej mylnego i naprawdę interesujące pecety można bez większego wysiłku skompletować we własnym zakresie, a nawet odszukać w ofertach producentów gotowych maszyn. Jedną z takowych jest Chillblast Fusion Dynasty w piramidalnej obudowie AZZA PYRAMID 804. Jak się chwali wytwórca tej skrzynki, w jej wnętrzu możemy zamontować nawet najwydajniejsze dostępne na rynku komponenty i Chilblast nie omieszkał tego sprawdzić, wkładając do środka procesor Intel Core i9-10900K, tj. najmocniejszą obecnie gamingową jednostkę, a także kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 2080 SUPER. Jak takie zestawienie będzie się spisywać, jeśli chodzi o wydajność, jak i temperatury oraz kulturę pracy, dowiecie się z dalszej części tekstu.

Przechodząc do reszty komponentów, mamy tu wysokiej klasy płytę główną GIGABYTE Z490 AORUS ELITE AC, czyli model dobrze wyposażony, z mocną sekcją zasilania z rzeczywistymi 12 fazami i kartą sieciową Wi-Fi 6. Na pokładzie wylądowało też bagatela 64 GB pamięci RAM o taktowaniu 3600 MHz, w czterech modułach G.SKILL Trident Z RGB, jak sama nazwa wskazuje, z wielobarwną iluminacją diodami LED, zaś podsystem dyskowy realizowany jest przez 2 TB nośnik Seagate FireCuda 520 w standardzie M.2 NVMe. Innymi słowy, uwalniamy się od klasycznego talerzowca, a do tego mamy sporo przestrzeni na system operacyjny i aplikacje oraz gry. Fabrycznie firma Chillblast instaluje Windowsa 10 w wersji Home.

Reklama

Budowa recenzowanego komputera

Komponenty zostały zamontowane w obudowie AZZA PYRAMID 804, trochę przypominającej zabudowany benchtable. Osłona wykonana jest ze szczotkowanego aluminium i dodatkowo przeszklona, zapewniając efektowny wygląd z wyeksponowanym wnętrzem. Co ważne, owa piramida to konstrukcja wysokiej jakości, bardzo sztywna i solidna, za sprawą odpowiednio grubej blachy (sama skrzynka bez podzespołów waży około 14 kg). Na panelu frontowym mamy przycisk Power z diodą, wyjście słuchawkowe, wejście mikrofonu oraz trzy porty USB 3.0 (z czego jeden Type-C). Świeże powietrze trafia do środka dzięki licznym otworom i uchylanym drzwiczkom przy panelu I/O płyty głównej, zaś wyrzucanie nagrzanego wspomaga uplasowany na górze 120 mm wentylator z diodami ARGB. Za chłodzenie procesora odpowiada zestaw AIO marki GIGABYTE, z okrągłym wyświetlaczem LED i chłodnicą 360 mm z trzema wentylatorami 120 mm z iluminacją ARGB, a zasilacz to CORSAIR RM850X z certyfikatem 80 PLUS Gold oraz japońskimi kondensatorami, które powinny zapewnić długi okres bezawaryjnej pracy. Do organizacji okablowania nie mamy żadnych uwag, jest wzorowe.

Wydajność w grach

Na pierwszy ogień idzie najnowsza część popularnej serii wojennych gier akcji autorstwa EA DICE, czyli Battlefield V. Tytuł ten wykorzystuje autorski silnik Frostbite 3.0, który od momentu swojego debiutu został rozbudowany o wsparcie niskonarzutowych API, najpierw Mantle, a następnie DirectX 12, zaś ostatnio również o śledzenie promieni (ang. ray-tracing) oraz implementację DLSS. Co ciekawe, starsze DirectX 11 notuje w owej produkcji wyjątkowo niskie wyniki bez aktywnego prerenderowania klatek, tak więc pomiary odbywają się przy wybranej nowszej wersji.

Kolejna gra to Metro Exodus, tak więc następny taśmowiec, chociaż oczywiście wydawany z mniejszą częstotliwością, tym razem od ukraińskiego 4A Games. Jak na topową produkcję spod skrzydeł NVIDII przystało, tytuł ten wspiera zarówno śledzenie promieni, jak i wygładzanie krawędzi DLSS. Aczkolwiek techniki te pozostają nieaktywne w ramach testów, które odbywają się mapie Tajga, będącej jedną z najbardziej wymagających lokalizacji w całej grze. Oznacza to, że przez większość czasu liczba klatek powinna być wyższa od zanotowanych wartości.

Na deser mamy zaś bardzo popularne sieciowe zmagania czołgistów, czyli esportową World of Tanks od Wargaming.net. Opisywana gra rzecz jasna nie należy do grona zabójców najnowszych procesorów czy kart graficznych, głównie ze względu na swój masowy charakter, który sprawia, że ma po prostu działać na możliwie szerokiej palecie komponentów, w tym tych starszych. Niemniej jednak, mając odpowiednio mocny sprzęt, możemy pokusić się o rozgrywkę w rozdzielczości 4K.

Wyniki wydajności w większej liczbie testów znajdziecie w pełnym wydaniu materiału, do którego link odnajdziecie na końcu niniejszego artykułu. Serdecznie zapraszamy zainteresowanych do lektury oraz przejrzenia rezultatów.

Czas bootowania, temperatury, kultura pracy i zużycie energii

Zastosowane AIO firmy GIGABYTE bardzo dobrze radzi sobie z wymagającym w temacie chłodzenia procesorem Intel Core i9-10900K, podobnie zresztą jak karta graficzna na układzie NVIDIA GeForce RTX 2080 SUPER tej samej marki. W obu przypadkach mamy stosunkowo niskie temperatury oraz dobrą kulturę pracy, co niewątpliwie cieszy.  Poza tym komputer startuje względnie szybko, choć oczywiście nie jest rekordzistą w tym aspekcie, a pobór prądu należy określić jako relatywnie wysoki, aczkolwiek w pełni uzasadniony, mając na uwadze znajdujące się w obudowie części. Wracając jeszcze na chwilę do chłodzenia procesora, w razie potrzeby można dodatkowo podnieść obroty i nieco zbić temperatury, niemniej zasadniczo nie ma takiej potrzeby, tym bardziej, że towarzyszy temu spory wzrost hałasu, ergo raczej nie polecamy.

Podsumowanie

Jak pokazały wykonane testy, Fusion Dynasty to bardzo wydajny pecet do zastosowań gamingowych (i nie tylko). Wykorzystany procesor Core i9-10900K pozwala w pełni rozwinąć skrzydła karcie graficznej GeForce RTX 2080 SUPER, także w niższych rozdzielczościach i przy ustawieniach detali sprzyjających bardziej wysokiej liczbie klatek na sekundę niż nieskazitelnym wrażeniom wizualnym, co szczególnie przyda się w dynamicznych sieciowych strzelankach. Mając tak potężne GPU, można spokojnie myśleć nawet o rozgrywce w 4K, naturalnie po lekkim obniżeniu detali. Innymi słowy, bardzo wymagający gracze będą usatysfakcjonowani. Poza tym dwudziestowątkowy CPU dobrze sprawdzi się również w bardziej ambitnych zastosowaniach, toteż jeśli chcielibyście używać omawianej maszyny do pracy, nie będzie z tym żadnych problemów i z pewności aż 64 GB pamięci RAM pomoże w takim wariancie (choć z drugiej strony, dla bardziej przyziemnych zadań taka pojemność może się wydawać zbyt duża).

Jeżeli chodzi o dobór komponentów, na plus zapisać należy solidną płytę główną ze zintegrowanym Wi-Fi 6 i mocną sekcją zasilania, porządny zasilacz, który posłuży przez długi czas, potencjalnie także po wymianie choćby procesora czy karty graficznej na nowsze i lepsze modele, oraz szybki dysk M.2 NVMe o pojemności 2 TB. Ponadto widać, że firmie Chillblast bardzo zależało na zapewnianiu niecodziennego i efektownego wyglądu, stąd piramidalna obudowa AZZA, do spółki z podświetlaną pamięcią RAM i AIO z wyświetlaczem LCD oraz iluminowanymi wentylatorami. Przy czym należy mieć na uwadze, że taki dobór skrzynki ma też negatywne konsekwencje, w postaci konieczności częstego dbania o czystość wnętrza (tylko zasilacz ma do dyspozycji filtr przeciwkurzowy). Wracając zaś do dysku, trochę dziwi, że producent nie postawił na ok. 500 zł tańszy FireCuda 510 na interfejsie PCIe 3.0 (bo z wersji 4.0 na platformie LGA 1200 pożytku i tak nie ma).

I w tym momencie należałoby powiedzieć coś o cenie. No cóż, koszt zakupu niewątpliwie jest w tym przypadku porażający, bo mowa o kwocie aż 14800 zł, niemniej podliczając cenę samych części i systemu operacyjnego dojdziemy do wniosku, że jest uzasadniona, gdyż dopłata do profesjonalnego złożenia to tylko ok. 100 zł. Reasumując. testowana maszyna to pecet szybki, efektowny, nietuzinkowy i bez większych wad (choć pewne są). Przy czym, jeżeli bylibyście zainteresowani nabyciem tak niecodziennego komputera, warto się jeszcze pochylić nad niedawną premierą GeForce’a RTX 3080, tj. następcy RTX 2080 SUPER. Nowość jest znacznie mocniejsza od poprzednika, niemniej bardzo ograniczone dostawy windują jej cenę i sprawiają, że nawet samodzielnie składając zestaw można czekać na kartę kilka miesięcy - z tego właśnie powodu sporo czasu upłynie, nim Ampere trafi do gotowych pecetów. Ergo wszystko zależy od tego, czy jesteście skłonni czekać bliżej nieokreślony czas do unormowania podaży, czy też bierzecie, co jest dostępne tu i teraz... taka to obecna sytuacja.

Zapraszamy do sprawdzenia rozszerzonej wersji recenzji na wortalu ITHardware.pl, gdzie znajdziecie więcej wyników, a także bardziej zaawansowane podejście do tematu, którym rozwiejemy (mamy nadzieję) wszelkie potencjalne wątpliwości. Zapraszamy również do komentowania, nasi redaktorzy z chęcią podejmą dyskusję i pomogą w wypadku pytań.

Po więcej informacji:

ITHardware.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy