Przede wszystkim nowe PlayStation 5 występuje w cyfrowej wersji, obsługuje tylko i wyłącznie japoński język i sprzedawane jest jedynie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Co więcej, sprzęt dopuszcza możliwość logowania tylko z japońskich kont PlayStation. Za fasadą tych wszystkich z pozoru ogromnych ograniczeń kryje się ogromna pokusa do zakupu.
Urządzenie wycenione zostało na rzeczonym rynku na 55 tys. jenów, co stanowi blisko 355 dolarów. W przeliczeniu na złotówki to kwota rzędu 1300 zł. Sony zdecydowało się na implementację dysku SSD o pojemności 825 GB. Jak już wspomnieliśmy, mowa o wersji cyfrowej, więc egzemplarze pozbawione są dodatkowego napędu.
Japończycy tłumnie ruszyli na zakupy
Przynależność regionalna i japońskie ograniczenia to w zasadzie jedyne istotne różnice między tym modelem a wersjami konsol dystrybuowanymi w Stanach Zjednoczonych czy w Europie. Najwyraźniej Sony zgotowało graczom nie lada gratkę, bowiem szybko PlayStation 5 w tej wersji znalazło ogromne rzesze nabywców.
W zaledwie trzy dni konsola trafiła do ponad 23 tys. użytkowników. W poprzednim tygodniu na tym rynku standardowa wersja PS5 dotarła do… 5,8 tys. klientów. Nowy produkt stał się dużym bestsellerem… choć do innego giganta… daleko. W bliźniaczym okresie Nintendo Switch 2 sprzedał się w liczbie prawie 127 tys. sztuk.
Pomimo tego, że Sony najprawdopodobniej nie zarabia na sprzedaży "japońskich" konsol, gigant upatruje w tym ogromnych szans na odbudowanie swojej pozycji w regionie. Ta wersja konsoli wyprodukowana została zaledwie w cztery miesiące. Koszty produkcji rosną, więc niewykluczone, że technologiczny hegemon wychodzi na zero, a być może nawet na minus.











