Natec Soho TWS – test słuchawek
Cenisz przyzwoitą jakość dźwięku? Wolisz nie mieć na głowie 300-gramowego headsetu? A do tego nie lubisz przepłacać? Nie, to nie brzmi jak życzenie do złotej rybki. To życzenie, które możesz spełnić sam!
Wystarczy, że zainteresujesz się słuchawkami Natec Soho TWS, które wykorzystasz zarówno do zabawy przy grach wideo, jak i do rozmów telefonicznych, słuchania muzyki czy oglądania filmów. To uniwersalny model, do zakupu którego producent zachęca, mówiąc i pisząc o ponadprzeciętnej jakości dźwięku. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy można kupić za taką kwotę pchełki, które dobrze grają? Sprawdźmy.
Zawartość opakowania nie zaskakuje. Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazują się słuchawki wraz z etui, dwie dodatkowe pary silikonowych nakładek, kabel zasilający microUSB do USB oraz instrukcja w języku polskim. Samo urządzenie wygląda zupełnie zwyczajnie - zarówno pod względem kształtu, jak i wykonania. Cieszy, że projektanci umieścili na etui wskaźnik ładowania, składający się z czterech diod (po około 25 proc. naładowania na diodę).
Po wyciągnięciu słuchawek z opakowania warto je porządnie naładować. Wypełnienie energią akumulatora o pojemności 1200 mAh powinno zająć około trzech godzin na kablu, ale wykorzystując ładowarkę sieciową, można skrócić ten czas nawet do godziny. Zapas 1200 mAh powinno wystarczyć na dziesięciokrotne naładowanie słuchawek przechowywanych wewnątrz.
Sparowanie słuchawek z urządzeniem, z którym chcemy ich używać, nie powinno sprawić nikomu trudności. Warto zapamiętać, jak działa sterowanie przy pomocy przycisku. Jedno naciśnięcie to odebranie połączenia lub pauza, dwukrotne - następny utwór, a trzykrotne - początek utworu lub poprzedni utwór.
Najważniejsze - jak brzmi dźwięk generowany przez pchełki od Nateca? Zaskakująco przyzwoicie. Nie jest to ani górna, ani dolna półka - powiedziałbym, że to mocny średniak. Ale właśnie tego oczekiwałem od produktu w takiej cenie. Najważniejsze, że dźwięk jest czysty, niezniekształcony, a także wystarczająco basowy (z czym bywa różnie w przypadku tak niewielkich słuchawek).
Szybko docenia się też bezprzewodowość urządzenia, która pozwala oddalić się od odbiornika nawet do 10 metrów na przestrzeni otwartej oraz do kilku metrów w pomieszczeniu. Spodobało mi się też to, jak Natec Natec Soho TWS leżą w uchu. Nie wypadły mi ani razu ani nie poluzowały się nawet zbytnio nawet podczas bardziej intensywnych aktywności, jak jazda na rowerze czy bieganie.
Natec Soho TWS to słuchawki przeznaczone dla średnio wymagających osób, które mimo wszystko oczekują przyzwoitego dźwięku, a nie chcą przeznaczać na zakup przesadnie wysokiej kwoty. Bo co jak co, ale omawiany model kosztuje wyjściowo tyle, ile często kosztują podobnej klasy pchełki na promocji. Producent wycenił je na niecałe... 100 złotych. I jest to z pewnością jedna z głównych zalet omawianego produktu, choć absolutnie nie jedyna.