Xenoblade Chronicles 3 - recenzja - jeden z najlepszych współczesnych jRPG powrócił!

​Długo wyczekiwana, trzecia odsłona serii Xenoblade Chronicles wreszcie pojawiła się na Nintendo Switchu. Posiadacze popularnego handhelda po raz kolejny mogą wejść w świat jednego z najlepszych współczesnych jRPG.

Angażująca historia i świetne postaci

Większości fanom gatunku fabuła Xenoblade Chronicles jest już doskonale znana. Po dwóch, długich częściach cały czas trwa konflikt pomiędzy dwiema frakcjami, Keves i Agnus. Nasza przygoda zaczyna się od poznania historii Lanza, Eunie i Noah, trójki bohaterów frakcji Keves stworzonych wyłącznie z myślą o walce. Żyją zaledwie 10 lat i całe ich życie poświęcone jest trwającemu w świecie Aionios konfliktu.

Główni bohaterowie szybko trafiają na trójkę postaci walczących po drugiej stronie konfliktu. Zaistniała sytuacja zmusza ich do sojuszu, przed oczami całej szóstki pojawia się nowy cel i nowy wróg, a gracz płynnie zmienia się pomiędzy szóstką postaci, obserwując toczącą się historię z różnych perspektyw.

Reklama

Rozwój postaci to bez wątpienia jedna z najmocniejszych stron całej serii Xenoblade Chronicles. Sama historia jest prosta i chociaż nie brakuje jej głębi, to bohaterowie sprawiają, że jesteśmy zainteresowani kampanią. Jako reprezentant gatunku jRPG Xenoblade Chronicles trwa dziesiątki godzin, oferuje ogromny świat, setki zadań i ma mnóstwo czasu, żeby rozwinąć swoich bohaterów, z czego bardzo świadomie korzysta.

Głównym daniem kampanii są oczywiście długie i momentami przypominające mini-seriale cutscenki. Czasami są to widowiskowe walki, a innym razem zabawniejsze przerywniki stworzone z myślą o rozładowaniu atmosfery. Z każdą kolejną misją coraz lepiej poznajemy wszystkich bohaterów, dowiadujemy się o ich przeszłości oraz motywacjach i nabieramy do nich coraz więcej sympatii. Dzięki temu historia jeszcze bardziej nas angażuje i z czasem robi się bardziej osobista. Przestajemy interesować się konfliktem Keves i Agnusa i zaczynamy przyglądać się losom szóstki bohaterów w tym chaotycznym świecie.

W kwestii progresowania przedstawionej w grze historii nie zmieniło się wiele. Wędrujemy po dużych, otwartych przestrzeniach najeżonych potworami o różnych poziomach. Walczymy z przeciwnikami, zdobywamy poziomy, ekwipujemy przedmioty na nasze postaci i powoli podążamy drogą misji fabularnych. Po drodze rozrywkę urozmaicają nam również liczne aktywności porozrzucane po mapach oraz stosunkowo generyczne misje poboczne wymagające od nas pokonania konkretnych potworów albo zebrania jakichś rzeczy.

System walki doprowadzony do perfekcji

Xenoblade Chronicles 3 nie wprowadza żadnych zmian u podstaw swojego systemu walki. Cały czas mamy do czynienia z hybrydą Action RPG i walki turowej. Kluczem każdego pojedynku są auto-attacki. Każda postać rozpoczynając starcie z rywalem, wyciąga swoją broń i zaczyna uderzać nią przeciwnika. Jest to podstawowa forma zadawania obrażeń, którą przeplatamy z Artsami, ekskluzywnymi umiejętnościami poszczególnych bohaterów.

Ponownie mamy do czynienia z klasycznym dla gatunku RPG systemem klas. Xenoblade Chronicles 3 po przejściu obszernego tutorialu daje nam pełną dowolność w budowaniu naszej trzyosobowej drużyny i pozwala płynnie zmieniać rolę postaci w naszym aktywnym składzie. Wybieramy pomiędzy tankiem zbierającym na sobie uwagę wroga, jednostką skupioną na zadawaniu obrażeń i postacią wspierającą sojuszników leczącymi umiejętnościami.

System walki z każdą kolejną, ujawnioną przez tutorial informacją staje się coraz ciekawszy i nabiera głębi. Umiejętności Arts mają jeszcze bowiem swoje rodzaje. Jedne wymagają od nas odpowiedniego pozycjonowania względem przeciwnika, a inne zadają większe obrażenia po tzw. "cancelu", czyli użyciu umiejętności zaraz po trafionym auto-attacku.

Xenoblade Chronicles 3 zostawia wszystkie podstawy pielęgnowane w poprzednich dwóch częściach i wzbogaca je dodatkowo o kilka nowości. Główną atrakcją jest oczywiście Ouroboros, umiejętność łączenia dwóch postaci w potężnego mecha zdolnego do zadawania ogromnych obrażeń. Połączenie złożonego, pełnego różnych mechanik systemu walki z rozwojem postaci, ekwipowaniem ich w różne przedmioty i wybieraniem ich Artsów może wydawać się z początku skomplikowane. Gra poszczególne elementy odkrywa jednak stopniowo, a biorąc pod uwagę długość całej przygody, mamy dziesiątki godzin na eksperymenty i oswojenie się ze wszystkimi mechanikami.

Moim jedynym zastrzeżeniem odnośnie systemu walki jest fakt, że z czasem staje się on nużący i czasami decydowałem się na jakieś zmiany tylko po to, żeby poczuć odrobinę świeżości. Odbywamy w tej grze naprawdę dużo pojedynków. Większość pojedynczych potworów rozsianych po otwartych mapach zwróci na nas uwagę i zmusi do wyciągnięcia broni. Kiedy znajdziemy już odpowiednią kompozycję i mamy przepis na sukces dla każdej z postaci, większość starć ze zwykłymi przeciwnikami wygląda dokładnie tak samo. Na pewno nie będzie to coś, co zrazi do Xenoblade Chronicles 3 fanów jRPG, ale miłośnicy bardziej dynamicznej walki będą musieli czasami pokusić się o namieszanie w swojej drużynie, żeby przełamać doskwierającą podczas pojedynków rutynę.

Czasami potrafi znużenie zabić nawet sama gra, stawiając nam na drodze silniejsze, legendarne jednostki. System walki Xenoblade Chronicles błyszczy właśnie w momentach, kiedy mamy przed sobą większe wyzwanie. Nie można wtedy bezmyślnie używać Artsów, pozycjonowanie jest kluczowe dla wyniku starcia i trzeba świadomie wykorzystywać atuty całej trójki postaci, żeby szybko i sprawnie poradzić sobie z rywalem. W takich momentach doskonale widać, jak wiele głębi ma ten pozornie prosty system walki i jak wiele jego elementów nie ma większego znaczenia, kiedy spotykamy się z łatwiejszymi przeciwnikami na naszym poziomie.

Xenoblade Chronicles 3 nie brakuje wiele do perfekcji. Trudno nie oprzeć się momentami wrażeniu, że nieliczne problemy pojawiające się podczas gry wynikają głównie z ograniczeń Nintendo Switcha, a nie decyzji podejmowanych przez deweloperów. Otwarte mapy, po których wędrujemy, wykonując misje, przypominają czasami Pokemon Legends: Arceus - duże, puste lokacje pozbawione ciekawszych elementów. Na dużym ekranie gra nie wygląda też oczywiście najlepiej, do czego przyzwyczajeni są raczej posiadacze Switcha.

Wizualny aspekt gry ratują jednak liczne i rewelacyjnie zaprojektowane cutscenki, które powalają nie tylko wyglądem, ale również choreografią. Trudno nie oprzeć się również wrażeniu, że twórcy wyciągają wnioski z każdej kolejnej odsłoni serii i Xenoblade Chronicles 3 jest najbardziej kompletną, dostarczającą najwięcej rozrywki produkcją. Dla fanów jRPG jest to must-have, w który zainwestujecie ponad 100 godzin i zaraz po zakończeniu gry będziecie rozważać rozpoczęcie New Game+.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy