The Bard's Tale IV: Barrows Deep - recenzja

The Bard's Tale IV /materiały prasowe

​The Bard's Tale IV: Barrows Deep składa hołd klasycznym - ba, starym jak świat - RPG-om, ale jednocześnie czerpie garściami z "nowożytnych" rozwiązań. Czy taka kombinacja ma rację bytu?

O tym, że klasyka jest zawsze w modzie, przekonaliśmy się po premierach takich gier, jak Torment: Tides of Numenera czy Pillars of Eternity. RPG-i, które czerpały garściami z mechaniki kilkunastoletnich tytułów (jak PlaneScape Torment czy Baldur's Gate), okazały się niesamowicie grywalne. The Bard's Tale IV: Barrows Deep podąża podobną ścieżką, choć jego twórcy za wzór obrali inne relikty przeszłości - poprzednie części serii, wydawane w latach 1985-1988 (w 2004 roku pojawiła się jeszcze jedna gra, zatytułowana The Bard's Tale, ale była osadzone w odmiennej formule). Nad efektem końcowym czuwał sam Brian Fargo, czyli ojciec tegoż cyklu, a także współtwórca takich przebojów, jak Fallout czy Stonekeep.

Reklama

Fabuła The Bard's Tale IV: Barrows Deep ponownie kręci się wokół miasta Skara Brae, które za cel obrały sobie złe moce, wraz z którymi pojawiła się wyniszczająca magia oraz groźne stwory, napadające na mieszkańców. Co gorsza - miejscowi, próbujący dojść do tego, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy - skłócili się ze sobą. Jedni obwiniają drugich, drudzy trzecich i tak dalej. Gdzie leży prawda i kto stoi za pojawieniem się zła w okolicy, będziemy musieli ustalić my. Czeka nas interesująca i długa podróż, choć trzeba przyznać, że raczej nie ze względu na fabułę, która jest raczej sztampowa i mało zaskakująca.

Przygodę rozpoczynamy w roli domyślnej bohaterki imieniem Melody. Po ukończeniu początkowego etapu gry możemy przy niej pozostać albo zdecydować się na własnoręczne stworzenie postaci. Wówczas możemy zdecydować o jej profesji (do wyboru cztery: wojownik, mag, łotrzyk oraz - rzecz jasna - bardz), rasie, kulturze (te dwie ostatnie kwestie dają nam rozmaite bonusy), wyglądzie, głosie oraz imieniu. W podobny sposób można później stworzyć kolejne postacie, które dołączą do naszej drużyny, mogącej liczyć do czterech osób.

Akcja The Bard's Tale IV: Barrows Deep została przedstawiona z perspektywy pierwszej osoby. Po świecie możemy przemieszczać się całkiem swobodnie - odwiedzać lokacje, rozmawiać z NPC-ami, handlować z kupcami oraz wykonywać questy. W zapanowaniu nad realizacją misji pomaga nam dziennik, a poruszanie się pomiędzy miejscami ułatwiają znaczniki. Autorzy wprowadzili całkiem sporą liczbę zagadek, które pozwolą wam rozruszać szare komórki (zostały całkiem nieźle pomyślane), ale i tak tym, co może się podobać w grze, jest zaserwowane w niej danie główne - walka.

Starcia z przeciwnikami są statyczne i rozgrywają się w systemie turowym, na poletkach o rozmiarach cztery na cztery pola. Jeśli to my zaatakowaliśmy wroga - zaczynamy, a jeżeli wróg napadł na nas - on zaczyna. W każdej turze mamy określoną liczbę punktów akcji do wydania. Jest to wspólna pula przeznaczona dla wszystkich członków naszej drużyny. Podczas danej tury możemy przypuszczać ataki, wykorzystywać zdolności specjalne (każda postać posiada odmienne) czy rzucać zaklęcia (do tego z kolei, zamiast punktów akcji, potrzebna jest mana). Z czasem potyczki stają się coraz ciekawsze, ponieważ odblokowujemy coraz to nowe umiejętności dla naszych bohaterów (robimy to, korzystając z drzewka, a jednocześnie dana postać może być "wyposażona" w maksymalnie pięć). Musimy przyznać, że pomimo dużego nasycenia rozgrywki walką nie zdążyła nam się ona znudzić. Jest taktyczna, ale przy tym dostatecznie szybka i emocjonująca.

W The Bard's Tale IV: Barrows Deep można wybrać jeden z trzech poziomów trudności. Jednak od razu zaznaczamy, że najniższy z nich nie sprawia, że gra "przechodzi się sama". Jeśli się na niego zdecydujemy, w dalszym ciągu możemy wpaść w niemałe kłopoty. Na szczęście przeciwnicy są oznaczeni ikonkami, które mówią nam o tym, jak duże mamy szanse w danym starciu. To kolejny ukłon w stronę młodszego pokolenia graczy, którzy RPG-ów z lat osiemdziesiątych nawet nie mają szans pamiętać.

Takim ukłonem nie jest natomiast z pewnością system zapisu, z którym twórcy niestety - w naszej opinii - trochę przesadzili. Otóż zapisywać można wyłącznie przy specjalnych kamieniach, przy czym tylko niektóre z nich pozwalają nam to robić dowoli, a przy pozostałych musimy decydować, czy chcemy je skonsumować i zdobyć doświadczenie dla drużyny, czy dokonać zapisu, a jeśli to drugie, to w którym najlepiej będzie tego dokonać. Jeżeli się pomylimy i za jakiś czas zginiemy, może nas to słono kosztować - będziemy musieli powtarzać spory fragment gry.

The Bard's Tale IV: Barrows Deep to naprawdę niezły RPG w stylu "dungeon crawler", który trochę czerpie z klasyki, a trochę dokłada z nowoczesnych mechanik. Ostateczny efekt tego połączenia może się spodobać zarówno starym wyjadaczom, jak i młodszej generacji graczy. Słabe strony? Przede wszystkim - przeciętna fabuła (a to przecież RPG!), system zapisu oraz dość pokaźna liczba błędów, które powinny być na bieżąco usuwane za pomocą łatek.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Bard's Tale IV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy