Sonic Superstars - recenzja. Niebieski jeż w ogóle się nie starzeje

Sonic Superstars to wznowienie kultowej serii, której głównym bohaterem jest tytułowy niebieski jeż. Wierne klasyce, zwariowane i pełne uroku!

Platformówki z udziałem Sonica zachwyciły graczy w latach dziewięćdziesiątych, ale swoje liczne i wierne grono fanów mają do dziś. Wierne do tego stopnia, że w kontynuacjach nie oczekuje nawet większych zmian w gameplayu czy grafice (podobna sytuacja do tej, z jaką mamy do czynienia w przypadku serii Super Mario). SEGA o tym wie, dlatego co jakiś czas wypuszcza na rynek grę, która stanowi swego rodzaju hołd dla starszych odsłon. Sonic Superstars jest jedną z nich.

Gra przenosi nas w zupełnie nowe miejsce, a konkretnie na wyspy Northstar Islands. Tym razem możemy wybrać spośród kilku trybów zabawy. W fabularnym, wzbogaconym o ładne, ręcznie rysowane animacje (szkoda tylko, że nie dosypano do budżetu tych paru, może parunastu tysięcy dolarów i nie nagrano dialogów z udziałem aktorów), przechodzimy przez szereg skrupulatnie zaprojektowanych etapów. Zanim zaczniemy, wybieramy jedną z doskonale znanych postaci - Sonica, Tailsa, Kuncklesa albo Amy - ale to, na którą się zdecydujemy, ma znaczenie jedynie kosmetyczne.

Reklama

W Sonic Superstars możemy grać samotnie albo w towarzystwie nawet trzech osób. Kooperacja to nowość, która wypaliła, ale według mnie częściowo. We dwójkę bawiłem się świetnie, ale przy pełnym składzie pojawiał się chaos skutecznie utrudniający koordynację. Niemniej przez jakiś czas nawet w takiej formule gra może być źródłem wielu zabawnych i ekscytujących momentów.

Nowością jest też tryb bitewny. Kierujemy w nim robotem, którego z czasem ulepszamy, tak aby zaczął coraz bardziej przypominać jednego z bohaterów. Czekają na nas rozmaite wyzwania, od wyścigów aż po battle royale, a do tego możliwość konkurowania nawet z siedmioma innymi graczami przez sieć. Widać, że ambicje były spore, ale pomysł niekoniecznie przystaje do Sonica. Zdecydowanie lepiej bawiłem się w trybie fabularnym - czy to sam, czy w towarzystwie.

To przede wszystkim tutaj można delektować się tym, co przygotowała SEGA. Sonic Superstars wiernie odtwarza to, co uczyniło tę serię tak popularną. W rozgrywce króluje prędkość, a gracze na każdym kroku muszą wykazać się refleksem i zręcznością. Każdy poziom (no, może poza tymi pierwszymi) wypchano po brzegi przeszkodami i przeciwnikami. Nie zabrakło też starć z bossami, wymagających od nas jeszcze innego podejścia.

Kolejne poziomy wymagają od Sonica wzniesienia się na wyżyny swoich możliwości. Bieg z zawrotną prędkością, precyzyjnie wymierzone skoki i błyskawiczne reakcje są tu niezbędne niemal na każdym kroku. Ale nie będzie to dla was żadnym zaskoczeniem, jeśli graliście wcześniej w któregoś Sonica. Ale autorzy poszli na łatwiznę. Wprowadzili całkiem sporo elementów, które kojarzymy nie ze starszych odsłon serii, a z bardziej współczesnych platformówek. Pojawiły się też nowe umiejętności, takie jak spowolnienie czasu czy pływanie w górę wodospadów.

Grafiką twórcy starali się nawiązać do korzeni serii, czerpiąc inspiracje z klasycznych tytułów (jeszcze tych z ery Genesisa), ale nie obawiali się przenieść Sonica i jego przyjaciół w trzy wymiary. Ogólna estetyka nawiązuje do przeszłości, ale została przy tym uwspółcześniona. Jest więc i nowocześnie, i nostalgicznie. Grafika jest żywa, pełna kolorów i detali, które doskonale oddają ducha dawnych odsłon. Rozdzielczość podwyższono, animacje upłynniono, krawędzie wygładzono, ale to wciąż stary, dobry Sonic. A gdybyście o tym zapomnieli, to przypomni wam o tym muzyka, która brzmi tak, jakby przeniesiono ją wprost z lat dziewięćdziesiątych.

Sonic Superstars dostarcza świetnych wrażeń, choć nie obyło się bez drobnych problemów technicznych. W innej grze prawdopodobnie byśmy ich nawet nie odnotowali, ale tutaj - przy zawrotnym, czasem wprost szaleńczym tempie - nawet takie szczegóły potrafią dokuczyć.

Sonic Superstars to gra, obok której miłośnicy serii nie mogą przejść obojętnie. Trudno wskazać choć jeden element, który mógłby ich poważnie rozczarować. To powrót do korzeni z paroma nowinkami, takimi jak kooperacja, świeże rozwiązania w level designie czy grafika 3D. Sonic zaprasza do zwariowanej zabawy, która będzie od was wymagać nie lada refleksu i gibkich palców, ale odpłaci się ogromną porcją czystej, niczym nieskażonej przyjemności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sonic Superstars
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama