Skydive: Proximity Flight - recenzja

​Jaka jest wasza ulubiona dyscyplina sportu? Piłka nożna, koszykówka, siatkówka, szczypiorniak, a może... skoki spadochronowe? Ta ostatnia doczekała się właśnie symulacji na konsole PlayStation 3 i Xbox 360.

Żeby być precyzyjnym, muszę dodać, że chodzi tak naprawdę nie o skoki spadochronowe, a o ich odmianę o nazwie wingsuit flying. Różnica polega na tym, że zawodnicy oddają skoki w specjalnych kombinezonach, wzbogaconych o płachty materiału pomiędzy kończynami a tułowiem, dzięki którym zwiększony zostaje opór powietrza i lot może trwać dłużej. Założę się, że 99,9% z was słyszy o czymś takim po raz pierwszy. Cóż, to dobra okazja, aby sprawdzić, czym to się je. Tym bardziej, że teraz - dzięki Skydive: Proximity Flight - możemy to teraz zrobić bez wychodzenia z domu, przed konsolą PlayStation 3.

Reklama

Skydive: Proximity Flight zawiera trzy tryby rozgrywki: wyzwania, wyścigi oraz freestyle. W pierwszym czekają na nas 43 etapy, na których musimy wykonać określone zadania. Początkowe poziomy są proste i pozwalają przyzwyczaić się do sterowania, ale później zaczyna się robić coraz bardziej ekstremalnie. Naszym zadaniem jest nie tylko pikowanie, ale również wykonywanie rozmaitych ewolucji - pojedynczych bądź ich połączeń. Wyścigi polegają, co oczywiste, na ściganiu się z innymi skoczkami. Tutaj nieważny jest styl lotu - liczy się tylko to, abyśmy byli pierwsi na mecie. W trzecim trybie możemy z kolei poskakać w dowolnych, wybranych przez nas warunkach, bez żadnego celu. Ot, tak po prostu, aby oderwać się od szarości dnia codziennego.

Gaijin Entertainment, autorzy Skydive: Proximity Flight, starało się, aby ich gra była jak najbardziej realistyczna. Śmiało można ją nazwać symulacją, choć akurat stworzenie symulacji skoków spadochronowych - ze względu na prostotę tej dyscypliny - nie należało do najtrudniejszych zadań. Aby jednak potwierdzić swoje ambicje, twórcy zawarli w grze postać Joakima Sommera. Tego pana powinni kojarzyć wszyscy miłośnicy tej dyscypliny sportu. Ja nie kojarzę, wy pewnie też nie, ale sami widzicie, że sprawa wygląda poważnie. Skydive: Proximity Flight to nie żadna zręcznościówka. To symulacja!

Czy czuć to w trakcie rozgrywki? Ponieważ nigdy nie skakałem ze spadochronem, nie jestem może idealnym recenzentem tej produkcji, ale podczas rozgrywki czułem się chyba tak, jak powinienem, skacząc pionowo w dół, w stronę bezwzględnej gleby. Pojawiła się adrenalina, a prędkość spadania dawała do myślenia. Opanowanie sterowania wymaga kilku, może kilkunastu skoków, ale później zaczynamy doskonale czuć skoczka i zarówno latanie, jak i wykonywanie ewolucji przestaje sprawiać trudności. Autorzy pozwolili wybierać pomiędzy padem a Move'em. Mnie szło lepiej, gdy korzystałem z tego pierwszego, ale za to drugi dostarcza więcej frajdy. Wybór będzie należał do was.

Jak na produkcję skierowaną do cyfrowej dystrybucji, Skydive: Proximity Flight prezentuje się całkiem atrakcyjnie. Modele skoczków odwzorowano starannie, a otoczenie jest ciekawe i różnorodne. Raz skaczemy nad kanionem, innym razem w zaśnieżonych górach, a jeszcze innym nad gęstym lasem. Wrażenia są bardzo przyjemne.

Skydive: Proximity Flight to najlepsza symulacja skoków spadochronowych, w jaką do tej pory grałem...

Dobra, na poważnie. Gaijin Entertainment stworzyło grę, którą można odpalić, aby oderwać się na chwilę od codzienności, ale która nie zapewni wam raczej rozrywki na więcej niż kilka godzin (podzielonych na ileś tam sesji, bo nie wyobrażam sobie skakania przez tyle czasu bez przerwy). Jednak będzie to przyjemne kilka godzin, których na pewno nie uznacie za stracone.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy