Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara

Najsłynniejszy detektyw wszech czasów kontynuuje swoją karierę w świecie gier wideo. Czy najnowsza przygodówka z jego udziałem zasługuje na uznanie?

Gry z Sherlockiem Holmesem ukazują się od wielu lat (pierwsza z nich - Sherlock Holmes: Another Bow - w... 1985 roku!), ale żadna z nich nie była zachwycająca, a tylko część wybiła się ponad przeciętność (ale tylko odrobinę). Spore nadzieje pokładaliśmy w najnowszej produkcji studia Frogwares - Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara (tytuł oryginalny to Sherlock Holmes: Crimes & Punishements). Czy udało mu się rozwiązać zagadkę, jak stworzyć naprawdę dobrą grę przygodową z kultowym detektywem w roli głównej? Przekonajmy się!

Reklama

Dedukcja, głupcze!

Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara przenosi nas do wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii, gdzie musimy rozwiązać sześć różnych spraw. Nie są one ze sobą powiązane, co niektórym się spodoba, a innym nie (my jednak wolelibyśmy, aby w grze pojawiła się jakaś główna, wiążąca wszystko w jedną całość linia fabularna).

Zabawa polega na eksplorowaniu lokacji, szukaniu poszlak, zbieraniu dowodów, rozmowach ze świadkami, przesłuchaniach podejrzanych... co kończy się wydaniem przez nas wyroku oraz podjęciem decyzji o dalszym losie osoby, którą uznaliśmy za winną (możemy wydać ją policji, skazując tym samym na karę śmierci, albo puścić wolno - super!). Historie, które poznajemy przy poszczególnych sprawach, są interesujące, a klimat, w jakim toczy się rozgrywka, jest doskonały. Autorom udało się w pełni uchwycić atmosferę powieści o Sherlocku.

Brawo, Sherlocku!

Czy to wszystko nie brzmi świetnie? Do tego momentu jak najbardziej tak. Gorzej robi się w momencie, gdy orientujecie się, że Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara to gra naprawdę łatwa. Autorzy prowadzą nas za rączkę i nie pozwalają zboczyć na zły tor. Podpowiedzi są tutaj na porządku dziennym, a jeśli nie możemy sobie poradzić z zagadką, możemy ją po prostu pominąć. A przegrać ani popełnić błędu się tutaj po prostu nie da (chyba, że mówimy o wskazywaniu winnego i podejmowaniu decyzji co do jego dalszego losu - to akurat wyjątek). To wszystko zapewne spodoba się nowicjuszom, którzy klasyczne przygodówki widzieli tylko na screenach, ale weteranom już raczej nie. Współczesność odcisnęła na tej grze swoje piętno bardzo wyraźnie.

Autorzy pokusili się w Sherlock Holmes: Zbrodni i Karze o kilka nowatorskich rozwiązań, ale ich wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Jedna z nowinek to wypatrywanie znaków charakterystycznych u naszych rozmówców, takich jak blizny na twarzy czy wystające z kieszeni przedmioty. W teorii - fajnie. W praktyce - szybko robi się schematyczne, bezsensowne, a co za tym idzie, nużące. Bardziej spodobało nam się rozwiązanie zaczerpnięte żywcem z L.A. Noire, dzięki któremu możemy rozmówcy udowodnić kłamstwo, wykorzystując jeden ze znalezionych uprzednio dowodów.

Czujny, jak pies... detektywa

Kiepsko wypadają fragmenty, podczas których wcielamy się w rolę... psa Sherlocka Holmesa, Tobyego. Musimy wówczas podążać za ściśle wytyczonym śladem oraz szczekać, gdy zajdzie taka potrzeba. To wszystko. Sekwencje te są absolutnie nieciekawe i w ich trakcie zastanawiamy się tylko: "jak długo jeszcze?!".

Niewiele lepiej wypadają minigry, których Frogwares przygotowało naprawdę wiele, a do tego zróżnicowanych i niepowtarzających się (przychodzi nam tutaj siłować się na rękę z marynarzem czy mierzyć ciśnienie). Są wśród nich ciekawsze przypadki, ale są też i frustrujące. Na szczęście można je pominąć.

Dobra, ale łatwa... zbyt łatwa

Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara powstał na bazie technologii Unreal Engine 3. Gra jest zdecydowanie najładniejszą ze wszystkich o słynnym detektywie - posiada bardzo ładne modele postaci czy szczegółowe projekty lokacji - choć odstaje wyraźnie od dzisiejszych, wyznaczonych przez current-geny standardów. Cieszy dobra gra aktorska napotykanych bohaterów, choć akurat Sherlock jest według nas trochę zbyt sztywny. Na plus należy zaliczyć udźwiękowienie, zarówno jeśli mówimy o muzyce, jak i o głosach postaci.

Cóż, mamy mieszane uczucia. Z jednej strony Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara oferuje długą rozgrywkę (kilkanaście godzin), ciekawe sprawy, bardzo dobry klimat czy atrakcyjną oprawę, a z drugiej - parę nieudanych rozwiązań, nudne fragmenty oraz niski, zdecydowanie zbyt niski poziom trudności (czym przypomina nam, jak bardzo tęsknimy za przygodówkami sprzed lat). Jeśli jednak lubicie przygodówki i Sherlocka Holmesa, nie macie wyjścia, musicie spróbować. To mimo wszystko jedna z najlepszych gier z udziałem detektywa z Baker Street.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy