W skrócie
- Sacred 2 Remaster to odświeżenie sprzed 17 lat, które jedynie kosmetycznie poprawia oprawę graficzną i wprowadza stary dodatek Władca Smoków.
- Wiele obiecanych usprawnień to w praktyce efekty pracy społeczności i zostały wykorzystane bez większego zaangażowania wydawcy.
- Gra nie wytrzymuje porównania z nowoczesnymi hack'n'slashami i jest skierowana wyłącznie do zagorzałych fanów serii.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Spis treści:
- Remaster, czyli co właściwie?
- 4K jako szkło powiększające
- Mechanika zatrzymana w czasie
- Pustka wielkiego świata
- Resztki dawnego uroku
- Sacred 2 Remaster - werdykt
- Dla kogo jest Sacred 2 Remaster?
- Dla kogo nie jest Sacred 2 Remaster?
Pamiętam Sacred 2 z 2008 roku nie za dopracowanie, lecz za ambicję. Studio Ascaron (dziś już duch przeszłości) obiecało wtedy prawdziwie otwarty świat bez ekranów ładowania, pełen zadań i absurdalnego humoru. Właśnie to, mimo wad, wyróżniało grę na tle konkurencji.
Seria Sacred jest martwa od czasu katastrofy trzeciej części. Remaster "dwójki" nie miał więc wielkiej kampanii - pojawił się cicho i w niskiej cenie, co wygląda na operację po kosztach. To balon próbny, mający zbadać grunt pod ewentualne Sacred 4, ale wpuszczono weń ledwie minimum powietrza.
Remaster, czyli co właściwie?
Włączenie dodatku Władca Smoków to minimum, a reszta pakietu jest pokazem lenistwa. Obiecane poprawki walki czy interfejsu to w dużej mierze oficjalne włączenie wieloletniej, darmowej pracy społeczności moderskiej. Zamiast potraktować to jako bazę i dołożyć coś od siebie, wydawca po prostu wziął gotowce i postanowił na nich zarobić.
4K jako szkło powiększające
Remaster wspiera wyższe rozdzielczości, ale 4K w grze z 2008 roku działa jak bezlitosna lupa. "Poprawione tekstury" to zwykły upscaling, przez co kanciaste modele i drewniane animacje są po prostu ostrzejsze w swojej starości. Oświetlenie nie maskuje płaskości, a całość wygląda jak oryginał na maksymalnych ustawieniach.

Mechanika zatrzymana w czasie
Walka - a więc serce każdego ARPG (action RPG) - jest co prawda nieznacznie lepsza (znów, dzięki fanom), ale pozostaje dramatycznie płytka. Brakuje jej mięcha, tego tak pożądanego w tym gatunku feelingu. Uderzenia są papierowe, praktycznie nieodczuwalne, a magia często lata gdzieś obok celów, zamiast w nie trafiać. System sztuk walki i ich modyfikacji był głęboki, może nawet przekombinowany, ale samo przeklikiwanie się przez moby i obserwowanie spadających pasków życia jest pozbawione tej miodności, która definiuje współczesne hack'n'slashe.

Pustka wielkiego świata
Ancaria - kraina, którą przemierzamy w Sacred 2 Remaster - jest gigantyczna, ale też przerażająco pusta. Sacred 2 to ojciec typowo "kurierskich" questów - mapa usiana jest zadaniami typu "idź, zabij 5 wilków, wróć", a ogromna przestrzeń służy głównie wydłużaniu czasu gry przez niekończące się podróże.
Resztki dawnego uroku
Oczywiście, specyficzny, dziwaczny urok gdzieś tam pozostał - głównie w postaci ironicznych epitafiów na nagrobkach czy specjalnego questu z koncertem zespołu Blind Guardian (i utworem "Sacred Worlds"). Ten unikalny, ironiczny klimat to jednak za mało, by udźwignąć tak przestarzały gameplay.

Sacred 2 Remaster - werdykt
Pomysł na Sacred 2 Remaster nie był zły, ale wykonanie jest fatalne. Otrzymaliśmy produkt anachroniczny, będący duchem w świecie zdominowanym przez gigantów pokroju Diablo 4 i Path of Exile 2. Gra nie jest warta swojej ceny, a co ważniejsze - naszego czasu. Jeśli celem było zbadanie gruntu pod Sacred 4, efekt jest odwrotny: ten leniwy remaster tylko uwypukla głębokie wady oryginału, boleśnie przypominając, dlaczego marka umarła.

Dla kogo jest Sacred 2 Remaster?
Tylko i wyłącznie dla najbardziej zagorzałych fanów oryginału sprzed 17 lat, którzy mają ochotę na bolesny powrót do przeszłości.
Dla kogo nie jest Sacred 2 Remaster?
Dla nowych graczy. Dla fanów współczesnych hack'n'slashy (Diablo 4, Path of Exile 2, Last Epoch). Dla osób ceniących swój czas i oczekujących dopracowanej walki oraz sensownego interfejsu.
- wciąż gigantyczny i zróżnicowany świat
- ma ten swój charakterystyczny klimat i urok
- kompletna zawartość (z dodatkiem Władca Smoków)
- obecność muzyki i zadania Blind Guardian
- obiecane ulepszenia są ledwo widoczne
- mechanika rozgrywki fatalnie się zestarzała
- wrażenie leniwego portu bazującego na pracy fanów
- pustka i powtarzalność świata
- fatalny interfejs i praca kamery
- brak satysfakcji z walki
- wysoka cena, jak na tak niewielki wkład pracy










