Red Dead Redemption (Switch) - recenzja. Kieszonkowy Dziki Zachód

Przygotujcie się na podróż w czasie i do miejsca, w którym broń kręci się szybciej niż ruletka w salonie gier, a honor jest twardszy niż bułka po niedzieli.

Czy Red Dead Redemption na Nintendo Switch to prawdziwy "rewolwerowiec" wśród konsolowych tytułów, czy może jedynie "strażnik miejski", którego nikt nie bierze na serio? Po dość kontrowersyjnym remasterze trylogii Grand Theft Auto na tę konsolę (i nie tylko na tę zresztą), w którym optymalizacja i jakość wypadły zdecydowanie poniżej oczekiwań, gracze mieli powody do obaw. Czy to wznowienie wyszło lepiej?

Gwoli przypomnienia, w Red Dead Redemption wcielamy się w Johna Marstona, byłego przestępcę, który próbuje zacząć nowe życie. Lecz jak to zwykle w takich historiach bywa, przeszłość ciągnie się za głównym bohaterem. Tym razem zmusza go do podjęcia misji ratunkowej, w której stawką jest jego rodzina. Marston to postać wielowymiarowa, a jego historia stanowi doskonały pretekst do podróży przez Dziki Zachód. A śledząc dalsze losy głównego bohatera, trudno wyjść ze stanu permanentnej ciekawości, co też wydarzy się w kolejnym zadaniu.

Reklama

Red Dead Redemption przenosi nas na trzy zróżnicowane terytoria. Każde z nich ma unikatowy krajobraz oraz typową dla siebie atmosferę. Od bezlitosnych, ostrych piasków pustyni, przez gęste lasy, aż do urokliwych miasteczek na pograniczu cywilizacji - różnorodność tego świata jest wręcz oszałamiająca. Nie mniej imponująca jest fauna i flora; napotkacie tu wszystko, od wściekłych kojotów po spokojne białe ogary. 

Pomiędzy lokacjami możemy przemieszczać się pieszo, delektując się przyrodą, albo gnamy z piaskiem między zębami na grzbiecie konia. Nie zabrakło też opcji szybkiej podróży, która pozwala skoncentrować się na fabule, gdy będziemy mieli już całkiem dość eksploracji.
Obok fabuły, eksploracji i zadań do wykonania jednym z najbardziej satysfakcjonnujących elementów Red Dead Redemption jest walka.

Strzelaniny pozwalają poczuć autentyczny klimat Dzikiego Zachodu. Arsenał dostępnych broni jest szeroki, od strzelb i rewolwerów, aż po dynamit i bicz. Każda z nich ma swoje zastosowanie w zależności od sytuacji. Nieważne jednak, po którą sięgniemy - za każdym razem wrażenia są znakomite.

Nie można też pominąć unikatowego systemu honoru i sławy, który wpływa na to, jak otoczenie reaguje na gracza. Jeżeli zyskasz reputację honorowego rewolwerowca, możesz spodziewać się, że obywatele będą bardziej skłonni do współpracy. Z kolei niska reputacja może otworzyć inne, mniej "moralne" ścieżki rozgrywki.

Kolejnym atutem Red Dead Redemption (tutaj nic nie miało się prawa zmienić) jest jego majestatyczna ścieżka dźwiękowa. Muzyka znakomicie podkreśla różne momenty w grze, od spokojnych, kontemplacyjnych sekwencji, aż po dynamiczne i napięte strzelaniny. Dźwięki otoczenia są równie imponujące i przekonujące.

W Red Dead Redemption czeka na nas także dodatkowa kampania pod tytułem Undead Nightmare, która wprowadza całkowicie nową perspektywę do świata Red Dead Redemption. W tej alternatywnej rzeczywistości John Marston musi stawić czoło hordom zombie i innym zagrożeniom nie z tego świata. W dodatkowym module twórcy porzucili realizm, skupiając się na elementach horroru oraz akcji. Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wyglądałby western w wersji horror, Undead Nightmare dostarczy wam odpowiedzi na to pytanie.

Red Dead Redemption większość z nas wspomina z nostalgią i darzy sentymentem, ale - tak zupełnie trzeźwo patrząc - nie da się ukryć, że pewne jego mechaniki niekoniecznie dobrze się zestarzały. Bieganie i jazda na koniu, chociaż wciąż funkcjonalne, zdradzają wiek gry. Wkurza też brak możliwości zmiany poziomu trudności w trakcie gry. Jeżeli zaczniesz na wyższym i stwierdzisz, że jest dla ciebie zbyt wymagający, niestety będziesz musiał się z tym pogodzić... albo rozpocząć przygodę na nowo. Sztuczna inteligencja jest natomiast dwóch prędkości - z jednej strony wrogowie potrafią zaskoczyć rozbudowanymi taktykami i manewrami, a z drugiej wpadają czasami w tryby godne wręcz komedii slapstickowej.

A jak prezentuje się Red Dead Redemption konkretnie na Switchu? Grafika prezentuje się różnie w zależności od trybu, w jakim grasz. W przenośnym jest zdecydowanie znośna, chociaż tu i tam brakuje detali oraz głębi. Natomiast w stacjonarnym, kiedy podłączymy konsolę do dużego ekranu, różnice stają się tylko bardziej zauważalne. Tekstury są mniej szczegółowe, a ogólna jakość grafiki może pozostawiać wiele do życzenia. Co do wydajności, gra na ogół działa płynnie, ale nie jest wolna od sporadycznych spadków FPS, zwłaszcza podczas intensywnej akcji.

Po licznych problemach z trylogią Grand Theft Auto na Pstryczku wszyscy zastanawialiśmy się, czy Rockstar zdoła dostarczyć godną adaptację. Ostatecznie remaster Red Dead Redemption sprostał wyzwaniu. Wciąż oferuje to, co najlepsze w grach Rockstara: bogatą fabułę, zróżnicowane zadania, otwarty, różnorodny świat i emocjonujące strzelaniny. Co więcej, dodatkowa kampania Undead Nightmare dostarcza odmiennej, ale równie porywającej rozgrywki. A to, że gra ma pewne niedociągnięcia... Cóż, to nie remake, tylko remaster, więc na niektóre bolączki trzeba po prostu przymknąć oko. I po prostu dziko się bawić.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Red Dead Redemption
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy