Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód - recenzja

​Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód to spełnienie marzeń każdego miłośnika tego animowanego serialu.

Oczywiście w gronie odbiorców tej gry znajdują się przede wszystkim dzieci. Nie sądzę, że ktokolwiek z dorosłych kupi ją dla siebie. Dlatego też podczas testów wczułem się w rolę młodocianego gracza, który na co dzień zachwyca się przygodami tytułowej zgrai psiaków i który szuka rozrywki o umiarkowanym poziomie trudności. Patrząc z tej perspektywy, Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód okazuje się bardzo udaną produkcją.

Przypomnijmy, że to już druga gra na podstawie tego popularnego serialu animowanego dla dzieci. Pierwsza - Psi Patrol: Rusza do akcji! - spotkała się z przeciętnym odbiorem. Wydaje mi się jednak, że tym razem fani powinni być bardziej zadowoleni niż poprzednio.

Reklama

Kosmopieskom poświęcono w "Psim Patrolu" osobny wątek, z którego ostatecznie powstała dodatkowa seria odcinków. Podobnie jak w pierwowzorze, w grze przenosimy się do tytułowej Zatoki Przygód, na którą spada meteoryt, obdarzając psiaki kosmicznymi mocami, takimi jak superszybkość, supersiła czy kosmowir.

Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód to platformówka z akcją ukazaną z perspektywy ptaka. Grać możemy w nią sami albo z drugą osobą przy jednej konsoli. Na każdej planszy czeka na nas szereg zadań do wykonania, polegających na eksploracji i prostych czynnościach, z którymi poradzi sobie nawet kilkuletnie dziecko. Czasem musimy wcisnąć przycisk w odpowiednim momencie, innym razem naciskać któryś z guzików jak najszybciej etc.

W Psim Patrolu: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód nie można przegrać. Nie ma żadnej sytuacji, w wyniku której musielibyśmy na przykład cofnąć się do początku etapu. W najgorszym razie - jeśli coś nam nie wyjdzie - musimy wykonać daną czynność jeszcze raz. Po drodze zbieramy także psie smakołyki oraz odznaki Psiego Patrolu.

Oczywiście w grze nie mogło zabraknąć żadnego z psiaków ze znanej z serialu ekipy. Jest Rubble, który wierci w skałach, jest Marshall, który podlewa kwiaty, jest Rocky, który potrafi to i owo zbudować... Miłośnicy "Psiego Patrolu" powinni być zachwyceni. Szkoda tylko, że zabawa Kosmopsiakami wygląda niemal dokładnie tak samo, jak oryginałami. Jedynie mini-gry są trochę inne. Według mnie to niewykorzystany potencjał.

Pomiędzy postaciami dostępnymi na danym etapie możemy się w każdej chwili przełączać. Chyba, że gramy we dwie osoby przy jednej konsoli - wtedy każdy z nas steruje jednym z dwóch psiaków. W tym wydaniu Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód sprawdza się najlepiej, chociaż zastanawia mnie, dlaczego twórcy nie opracowali split screena. To rozwiązanie przydałoby się w wielu sytuacjach.

Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód odznacza się poziomem trudności dopasowanym nawet do kilkuletnich dzieci. To, że gra nie pozwala nam przegrać, to nie wszystko. Plansze zostały także opracowane w taki sposób, aby trudno było się zgubić. Czasem okazują się wręcz zbyt zamknięte, nie pozwalając nam nawet przejść w miejsce, które wygląda na dostępne (dojście do nich uniemożliwiają niewidzialne ściany). Ponadto gra wydaje wszystkie polecenia w bardzo przystępny sposób. Ryder dokładnie wyjaśnie każde zadanie, a przed mini-grami oglądamy instrukcję wzbogaconą o prezentację wideo.

Gra wygląda i brzmi niemal dokładnie tak jak pierwowzór. Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód posiada dużo lepszą grafikę niż wspomniana poprzedniczka. Głosu Ryderowi użyczył ten sam aktor, co w animacji. Podczas zabawy możemy także usłyszeć doskonale znany motyw przewodni oraz charakterystyczne odgłosy. W mgnieniu oka można poczuć ten sam klimat, co podczas oglądania telewizyjnego oryginału. Wszystkie teksty wyświetlane w grze zostały, rzecz jasna, przetłumaczone na język polski. Ponarzekać można jedynie na długie czasy ładowania, które mogą zniechęcić mniej cierpliwe dzieci.

Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód posiada kilka niedoróbek (jak brak split screena, długie czasy ładowania czy niewykorzystany potencjał Kosmopiesków), ale pomimo tego to wręcz wymarzona propozycja dla wszystkich miłośników serialu. Możecie ją wręczyć dziecku, by bawiło się samemu (spokojnie sobie poradzi), albo zaplanować wspólną rozrywkę, podczas której oboje nieraz się uśmiechniecie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy