Project Cars 2 - recenzja

Project Cars 2 /materiały prasowe

Nie przypominamy sobie drugiego tak znakomitego roku dla miłośników gier wyścigowych, jak ten. Oto kolejny dowód.

Gran Turismo Sport, Forza Motorsport 7, F1 2017, Need for Speed: Payback, Project Cars 2 - to tylko najważniejsze spośród tegorocznych tytułów, w których pierwsze skrzypce grają samochody (i ich wirtualni kierowcy, rzecz jasna). Niedawno do sklepów trafiła ostatnia z tych gier. Po jej intensywnym przetestowaniu musimy przyznać, że nie spodziewaliśmy się aż tak dobrej symulacji. Project Cars 2 to po prostu must-have dla miłośników "ścigałek". No, ale od początku...

Project Cars 2 nie jest grą przeznaczoną dla osób, które największą satysfakcję czerpią z odblokowywania kolejnych samochodów i kupowania ich. W tej grze, opracowanej przez zespół Slightly Mad Studios, od razu otrzymujemy dostęp do wszystkich zawartych w niej pojazdów, a także tras. Nie uświadczamy w niej także żadnego trybu fabularnego (jak chociażby w Need for Speed: Payback). Autorzy skupili się w stu procentach na samej rozgrywce i modelu jazdy. Efekt? Znakomity!

Reklama

Project Cars 2 nie jest także (raczej) grą skierowaną do miłośników całkiem arcade'owego ścigania. Co prawda możemy w niej zdecydować o poziomie trudności i reakcjach samochodów, włączając lub wyłączając rozmaite asysty, ale nawet, gdy aktywujemy je wszystkie, nie powinniśmy oczekiwać, że produkcja Slightly Mad Studios zmieni się w "zręcznościówkę" pełną gębą. No, ale tego przecież oczekiwaliśmy. Prawda?

Po wyłączeniu wszystkich asyst Project Cars 2 pokazuje wszystko, co ma do zaoferowania, i staje się naprawdę wymagającą grą. Choć stała się w niektórych aspektach nieco bardziej tolerancyjna (na przykład trudniej niż w "jedynce" jest w niej wpaść w niekontrolowany poślizg), to jednak nauka jazdy powinna wam zająć wiele godzin. Szczególnie, że...

... w Project Cars 2 zadebiutował system LiveTrack 3.0. Odpowiada on za zmienne warunki podczas przejazdów. Chodzi tutaj zarówno o pojawiające się podczas deszczu kałuże (im dłużej pada, tym więcej wody się gromadzi), o zmieniającą się pod wpływem upału temperaturę nawierzchni czy zbierającą się na asfalcie gumę z opon ścigających się samochodów. Na szczęście, jeśli jesteśmy początkującymi wirtualnymi kierowcami, możemy włączyć część asyst (lub wszystkie), a wtedy Project Cars 2 staje się znacznie bardziej przystępną grą.

Pochwalić wypada sztuczną inteligencję kierowców sterowanych przez komputer. Chociaż zdarza im się popełniać głupie błędy, to nie jest ich znowu rażąco wiele. Przeważnie nasi rywale zachowują się w sposób przemyślany i realistczny (podobnie jak my, potrafią mieć problemy z dostosowaniem się do warunków pogodowych). Jeżeli jednak ściganie się z komputerem zaczęłoby nas irytować albo nudzić, Project Cars 2 oferuje także możliwość rozgrywki sieciowej.

Produkcja Slightly Mad Studios wygląda i brzmi wprost wzorowo. Zarówno projekty tras, jak i modele samochodów prezentują się znakomicie. Twórcy odwzorowali wszystkie pojazdy z ogromną dbałością o szczegóły, co powinno ucieszyć każdego miłośnika motoryzacji. Podobnie jak wszystkie odgłosy, które wydostają się z silników i układów wydechowych.

Warto dodać, że każde auto brzmi tutaj tak jak w rzeczywistości, a ponadto każde jeździ nieco inaczej (chodzi nie tylko o różnice między napędem na przód, tył i cztery koła, ale o niuanse wynikające z konstrukcji czy specyficznych rozwiązań, wykorzystanych w poszczególnych samochodach).

Project Cars 2 to absolutna czołówka gier wyścigowych. Wydawało się, że w tym roku będą królować Gran Turismo Sport i Forza Motorsport 5, tymczasem do tej dwójki bez wątpienia należy dodać produkcję Slightly Mad Studios. Miłośnicy wirtualnego ścigania mogą mieć twardy orzech do zgryzienia podczas podejmowania decyzji, który z tych tytułów kupić. Ale oby(śmy) mieli tylko takie problemy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Project CARS 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy