LEGO Marvel Super Heroes
Gry z serii LEGO mogłyby być opatrzone gwarancją jakości i... wtórności. Każda kolejna to niemal kopia poprzedniczki. Ale czy to źle?
Studio TT Games wydało do tej pory m.in. LEGO Harry Potter, LEGO Lord of the Rings, LEGO Indiana Jones, LEGO Star Wars czy LEGO Batman. Jeśliby popatrzeć na pierwszą grę z serii i porównać ją do najnowszej, to różnice byłyby dostrzegalne gołym okiem, ale zestawiając ze sobą następną część z poprzednią, niemal zawsze mamy do czynienia z "atakiem klonów" (pomijając pojedyncze i znaczące nowości, takie jak otwarty świat w LEGO Batman 2 czy dubbing w LEGO Lord of the Rings). Jednak niezmienność formuły gwarantuje nam, że za każdym razem będziemy się bawić równie dobrze, co ostatnio. I tak też jest w przypadku najnowszej gry z cyklu - LEGO Marvel Super Heroes.
Fabuła LEGO Marvel Super Heroes opowiada oczywiście o walce dobra ze złem. Tym razem wszystko rozpoczyna się od misji, na którą Galaktus wysyła Srebrnego Surfera. Ma on znaleźć nowe planety, które tamten mógłby zjeść.Jednak Surfer zostaje zestrzelony przez Doctor Dooma, a jego deska rozpada się na niewielkie klocki, które teraz Doctor Doom chce zebrać, aby zbudować upragnioną superbroń. Na poszukiwania wysyła zgraję złoczyńców, której plany postara się pokrzyżować grupa Marvelowskich superbohaterów.
LEGO Marvel Super Heroes to prawdziwa gratka dla fanów komiksów Marvela. W grze znalazło się około 150 grywalnych bohaterów, znanych z rysowanych historii. Wśród nich pojawiły się takie gwiazdy, jak Hulk, Spider-Man, Kapitan Ameryka, Wolverine czy Iron Man. Nie zabrakło także tych nieco mniej znanych - Deadpoola, Daredevila czy Magneto - a także jeszcze mniej znanych, których rozpoznają wyłącznie zagorzali miłośnicy opowiadań Marvela. Tak jak w każdej innej grze z serii LEGO, postacie odznaczają się charakterystycznymi supermocami czy umiejętnościami, a kluczem do sukcesu jest umiejętność ich łączenia przez gracza.
W LEGO Marvel Super Heroes - wzorem LEGO Batman 2: DC Super Heroes - wprowadzono wątek fabularny z szeregiem zróżnicowanych misji do przejścia (tu jest ich 15), a także możliwość swobodnego zwiedzania Nowego Jorku, w którym to toczy się akcja. Gwarantuję wam, że na eksploracji świata gry oraz wykonywaniu zadań dodatkowych spędzicie co najmniej drugie tyle, co na przechodzeniu wątku głównego (w sumie przeszło 20 godzin).
W tętniącym życiem Nowym Jorku jest sporo do zrobienia i odkrycia, a w nagrodę za postępy w odkrywaniu go odblokowujemy kolejnych bohaterów. Poza bardziej ogólnymi miejscami TT Games przeniosło do gry lokacje doskonale znane z komiksów, takie jak Grand Central Station czy siedziba Fantastycznej Czwórki.
W trakcie zabawy biegamy, skaczemy, rozwiązujemy proste łamigłówki, walczymy ze złoczyńcami, a także jeździmy i latamy. Poziom trudności należy umieścić LEGO Marvel Super Heroes w kategorii gier dla dzieci, ale to nie znaczy, że dorośli gracze nie będą potrafili czerpać przyjemności z ratowania świata przed zagładą. Ja bawiłem się przy tym świetnie, pomimo że żaden z etapów nie sprawił mi większych trudności. A jeszcze lepiej grało mi się w trybie kooperacji, który uważam za świetną propozycję dla wszystkich tatusiów chcących pograć wspólnie ze swoimi pociechami.
LEGO Marvel Super Heroes wygląda i brzmi całkiem nieźle. Grafika w tej serii nigdy nie była jej wielkim atutem, ale twórców od zawsze chwalę za estetykę oraz dbałość o szczegóły i tym razem muszę zrobić to samo. Należy ich natomiast zganić za problemy techniczne (np. spadki płynności), które po tylu latach pracy na jednym i tym samym silniku nie powinny się zdarzyć. Z kolei nie można powiedzieć ani jednego złego słowa na temat dubbingu. Głosy zostały dobrze dobrane i stosownie przerysowane, nawiązując tym samem do całej reszty - projektów postaci czy lokacji.
Tak jak się spodziewałem, TT Games niczym mnie nie zaskoczyło. LEGO Marvel Super Heroes to kolejny klon, ale nie mam tego twórcom za złe. Pomimo, że miałem do czynienia z tą samą formułą rozgrywki po raz n-ty, znów świetnie się bawiłem. Nie miałbym jednak twórcom za złe, gdyby następnym razem zastanowili się nad wprowadzeniem do serii odczuwalnego powiewu świeżości...