Kholat - recenzja

Kholat to kolejna polska gra wideo z szansą na sukces. Ciekawa tematyka, ładna grafika, świetny klimat...

Jednak zanim przejdziemy do sedna, sprostujmy jedną rzecz. Kholat był od początku zapowiadany jako coś w rodzaju survival horroru. Nawet, jeśli kiedyś takie były plany, to ostatecznie nic z nich nie wyszło. Nie ma tu ani survivalu, ani horroru. Owszem, jest świetny klimat, jest atmosfera grozy, ale do horroru to jeszcze daleka droga. A do survivalu to już w szczególności - typowych elementów dla tego gatunku tutaj nie ma. No i co to za survival, w którym śmierć czyha na nas niezwykle rzadko?

Kholatowi bliżej do takich gier, jak Dear Esther, a więc do interaktywnych opowieści, w których przemierzamy otwarte środowisko, zapoznajemy się z notatkami, słuchamy wewnętrznego głosu głównego bohatera... Ogólnie - poznajemy intrygującą historię i na tym się skupiamy.

Reklama

A historia przedstawiona przez scenarzystów studia IMGN.PRO z Bielska-Białej wiedzieli, jak nas zainteresować. W Kholacie oparli się na autentycznych wydarzeniach z 1959 roku. Chodzi mianowicie o wyprawę dziewięciorga rosyjskich studentów w góry Ural, której celem był szczyt Otorten i która została przerwana w niewyjaśnionych okolicznościach, kończąc się tragiczną śmiercią całej ekipy w przełęczy nazwanej później Przełęczą Diatłowa (na część przywódcy wyprawy). Co było tego przyczyną? Hipotezy są różne. Wojskowe eksperymenty, atak miejscowej ludności, lawina, aż po działanie infradźwięków, yeti oraz przybyszów z kosmosu.

Swoje trzy grosze w tym temacie dorzuciło teraz IMGN.PRO. Jaką wersję zdarzeń przedstawiło, tego wam oczywiście nie zdradzimy. Będziecie musieli dojść do tego sami. Zajmie wam to około czterech godzin. Zdradzimy tylko, że o ile fabuła w Kholat jest naprawdę ciekawa i bardziej złożona niż mogłoby się z początku wydawać, o tyle zakończenie całej przygody jest raczej przeciętnie satysfakcjonujące.

Natomiast sama ścieżka, którą przebywamy, jest niezwykle interesująca. Rozgrywka - polegająca na eksploracji, czytaniu notatek i słuchaniu narratora - okazuje się bardzo strawna. Na dłuższą metę monotonna, ale to już taki podgatunek, w którym od różnorodności ważniejsza jest tajemnica, atmosfera czy uczucia takie, jak zaszczucie czy ciągła niepewność. To wszystko w Kholacie jest. Gra intryguje od początku aż do końca, a my cały czas zastanawiamy się, co - według wersji IMGN.PRO - było przyczyną śmierci dziewiątki studentów.

Choć Kholat - jak już wspomnieliśmy - nie jest typowym horrorem, w którym spotykamy potwory, wampiry czy inne straszydła, to mrocznej, miejscami wywołującej ciarki na plecach atmosfery z pewnością tutaj nie brakuje. Autorzy opracowali niezwykłą atmosferę, wykorzystując do tego znakomicie zaprojektowane krajobrazy (są one nie tylko dobrze pomyślane, ale także zrealizowane na naprawdę wysokim poziomie), efekty specjalne (takie jak umiejętna gra światłem czy zasłaniające widok śnieżyce) oraz znakomite udźwiękowienie, na które składają się odgłosy otoczenia (świst wiatru czy zawodzące wilki), doskonale dopasowana muzyka oraz narrator. W rolę tego ostatniego wcielili się Sean Bean (w wersji angielskiej) oraz Andrzej Chyra (w wersji polskiej). Swoją pracę wykonali znakomicie.

Kholat nie jest grą ani długą, ani złożoną, ale też nie jest grą łatwą, którą przechodzi się z marszu, bez zatrzymywania się. Przede wszystkim dlatego, że przemierzanie uralskich gór jest żmudne, czasochłonne, a posiadane przez nas gadżety do najnowocześniejszych nie należą. Mamy tylko latarkę, kompas oraz mapę, na której nawet nie jest zaznaczona nasza pozycja, więc musimy wykazać się co najmniej niezłą orientacją w terenie. To nie propozycja dla casuali.

Należałoby więc ustalić ostatecznie, do kogo Kholat jest kierowany. Przede wszystkim do tych, którzy potrafią docenić grę tylko dlatego, że ma intrygującą fabułę, dobrą narrację oraz znakomity klimat, a jednocześnie nie przeszkadza im powolne, czasem wręcz ospałe tempo rozgrywki. Jeśli należysz do tej grupy, to Kholat powinieneś kupić jeszcze dzisiaj. Szczególnie, że za to bez wątpienia ciekawe doświadczenie zapłacisz zaledwie około 40 złotych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kholat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy