How to Survive - recenzja

Diablo + The Walking Dead + Don't Starve = How to Survive. Co prawda produkcja studia 505 Games nie dorasta do pięt żadnej z tych gier, ale...

Gier z zombie zaczynam mieć powoli dosyć. Gdzie się nie obejrzę, któreś studio próbuje swoich sił w tym temacie. O ile niektóre z tych prób wypadają świetnie (The Walking Dead, Left 4 Dead) albo co najmniej nieźle (Dead Island), o tyle inne wołają o pomstę do nieba (The War Z, The Walking Dead: Survival Instinct). Zanim uruchomiłem How to Survive, miałem obawy, że zaprezentuje poziom tych ostatnich. Na szczęście aż tak źle nie jest. Ale dobrze też nie. Jest przeciętnie.

W How to Survive wybieramy jednego z trzech bohaterów o zróżnicowanej charakterystyce (silny Jack, zwinna Abby albo będący gdzieś pomiędzy Kenji) i przenosimy się na przepiękną wyspę, wypełnioną po brzegi - a jakże - zombiakami. Szybko wchodzimy w posiadanie pierwszej broni (jest nią kijek) i zaczynamy przedzierać się przez gąszcz nieumarłych, zbierając po drodze różne przydatne przedmioty (owoce, zioła) oraz kolejne rozdziały poradnika niejakiego Kovaca, mistrza przetrwania. Jego autora poznajemy w końcu osobiście, by otrzymać od niego kolejne zadanie. W ten sposób toczy się cała kampania - biegamy od NPC-a do NPC-a i wykonujemy następne questy. Do tego dochodzą jeszcze zadania poboczne, zlecane przez... szympansy. Za pośrednictwem papug. Ktoś tu nieźle zaszalał...

Reklama

Świat gry składa się z czterech wysp. Każda z nich usłana jest zombiakami, więc na każdym kroku czeka nas walka. Początkowo pojedynki z umarlakami nie są zbyt emocjonujące, ale z czasem, wraz z poszerzaniem naszego arsenału, nabierają rumieńców. Broń, jak również pancerz oraz produkty spożywcze (w grze musimy pamiętać także o tym, aby jeść, pić i spać - inaczej nasz bohater osłabnie i znajdzie się na prostej drodze do śmierci), możemy tworzyć sami. System craftingu jest prosty, ale moim zdaniem wystarczający.

W grze obecny jest także rozwój postaci. Nasz bohater z czasem zdobywa doświadczenie i odblokowuje nowe umiejętności. Jednak drzewko umiejętności razi prostotą bardziej niż crafting. Pomimo, że to niskobudżetowa produkcja, oczekiwałbym czegoś więcej. Ogólnie rozgrywka w How to Survive nie jest tak zła, jak sugerują pierwsze chwile po jej rozpoczęciu, ale do Diablo czy Torchlighta jej daleko. Zabawa wygląda nieco lepiej, gdy bierzemy w niej udział wspólnie z drugim graczem, ale kooperacja też nie czyni z produkcji 505 Games gry chociaż ponadprzeciętnej.

How to Survive zawiera fabułę, ale ubogą, ograniczającą się zasadniczo do sporadycznych, nudnych dialogów oraz ogólnych wytycznych, które prowadzą bohatera z punktu A do punktu B i tak dalej. Następnym razem sugeruję zatrudnić lepszego scenarzystę. Także osoby odpowiedzialne za zbudowanie klimatu "położyły" swoją część pracy kompletnie. How to Survive z jednej strony usiłuje być survival horrorem, a z drugiej podchodzi do sprawy z przymrużeniem oka, serwując zabawne fragmenty poradnika Kovaca czy pomysł z małpiszonami i papuzimi tłumaczami. Efekt jest w mojej opinii fatalny. Gra nie jest ani straszna, ani zabawna.

Nie jest też specjalnie ładna. Nie można powiedzieć, że grafika w How to Survive razi, ale nie ma w niej niczego specjalnego. Za oprawą nie stał żaden, nawet mierny artysta, a li tylko przeciętny rzemieślnik. Na domiar tego twórcy nie ustrzegli się błędów technicznych. Z udźwiękowieniem jest podobnie, jak z grafiką - nie potrafię napisać o nim niczego poza tym, że jest obecne i nie jest udręką dla uszu, ale to wszystko.

How to Survive to typowy przeciętniak. Gra zawiera kilka nie najgorzej zgranych elementów (niezły model walki, rozwój postaci, crafting, otwarty świat gry), ale ich wykonanie pozostawia trochę do życzenia. Bieganie po wyspie i wybijanie kolejnych umarlaków dość szybko się nudzi. Wśród action RPG-ów - nawet tylko tych z ostatniego roku - można znaleźć kilka zdecydowanie lepszych propozycji. No, chyba że uwielbiacie zombie, to proszę bardzo.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy