Hob - recenzja

Zatrzymaj się na chwilę i zastanów. Tego właśnie wymaga najnowsza gra od studia Runic Games. Hob jest dowodem na to, że oprócz świetnych hack’n’slashów, deweloperzy potrafią stworzyć także genialne gry przygodowe.

Hob, to gra przygodowo - zręcznościowa z izometrycznym widokiem na rozgrywkę od studia Runic Games, które odpowiedzialne jest, także za dwie części ciepło przyjętej serii Torchlight. Od samego początku Hob tętni życiem i zabiera nas w podróż po pięknym, bajkowym, tajemniczym i zarazem niebezpiecznym świecie. Zagłębiając się w jego tajemnice, gracze odkrywają planetę pogrążoną w chaosie i nieprzyjaźnie nastawioną do bohatera.

Fabuła, inna dla każdego?

Od samego początku niewiele wiadomo nam na temat fabuły. Nie ma tu narratora, który spokojnym głosem wprowadzi nas w świat gry. Zostajemy wrzuceni na głęboką wodę, musimy osobiście wszystko odkryć. W grze wcielamy się w niewielkich rozmiarów postać schowaną pod czerwonym kapturem. Na początku towarzyszy nam robot, który uwalnia nas, otwierając drzwi. Mechaniczny przyjaciel początkowo niszczy przed nami ściany, torując tym samym nam drogę, prowadzi nas oraz pokazuje jak działa świat.

Reklama

W pewnym momencie, podczas eksploracji, w wyniku niezbyt przyjemnego zdarzenia bohater traci rękę, ale tylko na chwilę, bo przyjazdy android w akcie przyjaźni oddaje swoją własną, abyśmy w pełni sprawni, mogli kontynuować podróż. Mechaniczna ręka otwiera przed nami wiele nowych możliwości. Służy ona do rozbijania ścian, walki i wielu innych czynności.

Możemy ją także rozwijać i ulepszać, do czego potrzebne są materiały, które możemy pozyskać ze specjalnych miejsc, bądź zabijając silniejsze potwory. Ulepszając mechaniczną rękę, możemy wykupić nowe, silniejsze ciosy, większe obrażenia, zwiększoną szybkość oraz wiele innych. Schematy ulepszeń znajdujemy wraz z postępem w grze.

Hob jest opowieścią bez słów i dialogów. Grę do przodu "popycha" eksploracja planety oraz interakcja z zamieszkującymi ją, dziwnymi formami życia. Gra od Runic Games przedstawia niemą historię, która dla każdego będzie czymś zupełnie innym doznaniem. Walką dobra i zła? Pewnie! Alegorią ciężkiej wędrówki przez życie? Czemu nie?

Chwyć, skocz, uderz

Mechanika gry nie jest zbytnio skomplikowana. Jeżeli nie możesz na coś wskoczyć, uderzyć tego lub chwycić, to znaczy, że powinieneś szukać innej drogi. Problem stanowią zagadki, niektóre dziecinnie proste, inne bardziej czasochłonne i wymagające zastanowienia, jednak żadne z nich nie sprawiają, że ma się ochotę wyrywać włosy z głowy. Rozwiązanie ich, zawsze polega na uderzeniu w coś, uruchomieniu, bądź przesunięciu czegoś.

Jednak płynie z tego ogromna satysfakcja, gdy mamy wpływ na kształtowanie się terenu i rzeczywistości, a poszczególne części, zaczynają układać się w spójną całość. W grze znajduje się wiele dróg i nie jest jasno powiedziane, która z nich jest właściwa, bądź którą powinniśmy wybrać jako pierwszą. Każda z nich zabierze nas w inne miejsce, z innymi zagadkami do rozwiązania oraz z innymi umiejętnościami do zdobycia. Zdolności zdobyte w jednym miejscu, mogą się przydać do osiągnięcia progresu w innym.

W grze występuje też nieskomplikowany system checkpointów. Dosłownie co 5 minut możemy znaleźć mechanizm, w którym się odrodzimy po śmierci, a ilość dowolnych zgonów jest nieograniczona. W grze mamy trzy punkty życia, które tracimy za każdym razem gdy zostaniemy uderzeni przez przeciwnika, wejdziemy w trujące rośliny lub rażące prądem płyty oraz, jeśli spadniemy z dużej wysokości. Jednak w rozgrywce będziemy mogli trafić na fragmenty życia, jeśli znajdziemy dwa, to dostaniemy kolejny punkt życia. Tak samo jest z energią, której potrzebujemy do używania mechanicznej ręki. Jeśli nasza energia wynosi zero, to nie będziemy mogli użyć żadnej zdolności.

Na pierwszy rzut oka, gra może przypominać Zeldę. Tak jak Link, walczymy i rozwiązujemy zagadki z mieczem w ręce  przy bajkowej oprawie graficznej. Jednak Zeldą to nie jest. Element, który Hob naprawdę wyróżnia, to eksploracja i czynny wpływ na wygląd środowiska. Nie wiedząc gdzie zajdziemy, możemy trafić naprawdę wszędzie, jak np. na przeciwnika, który jednym uderzeniem zabiera wszystkie 3 punkty życia. Podczas przygody spotkamy wiele przyjaznych stworzeń, jednak większość istot z flory i fauny, będzie chciało nas ukatrupić.

Pięknie wszędzie, ale głucho...

Oprawie graficznej nie można niczego zarzucić. Hob zabiera nas do zjawiskowego świata fantasy, którego wygląd utrzymany jest w bajkowym duchu. Jednak baśniowa wizualizacja nie sprawia, że tytuł staje się przez to w swojej tematyce mniej poważny.

Gorzej ma się sprawa z udźwiękowieniem gry. Gra nie posiada żadnych dialogów, a muzyka jest subtelna i niezauważalna, więc już po chwili nasz umysł zaczyna ją ignorować. Powoduje to uczucie osamotnienia podczas rozgrywki. Zostajemy sam na sam z wielkim, pięknym ale wrogim światem i mamy wypełnić nieznaną nam misję.

Zawsze jakieś ale...

Hob nie jest grą idealną. Największą bolączką tej gry jest tzw. platforming. Niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, w której kamera nie pozwoliła mi zobaczyć miejsca, do którego miałem doskoczyć. Niejednokrotnie spadłem do dziury, bo perspektywa ją skutecznie zasłaniała i wątpię aby to był celowy zabieg. Sprawia to, że podczas gry, zginiemy więcej razy niż powinniśmy. Checkpointy są często, a czas ładowania gry szybki, jednak ponowne powtarzanie tego samego etapu może być frustrujące.

Dodatkowo spotkałem się z kilkoma bugami checkpointów. Jeśli checkpoint jest na skarpie ponad nami, to często wystarczy podskoczyć, by go odblokować. Możemy się wtedy zabić i voilà, przenosimy się na obszar, który powinien być dla nas niedostępny. Znacznie ułatwia to grę i sprawia, że możemy ominąć kilka zagadek. Dlatego też, podczas swojej przygody starałem się nie korzystać z tego błędu. Ponadto, niejednokrotnie problemy zdarzały się także w samym menu. Aby wejść w opcje, musiałem klikać dużo wyżej niż był napis. Często musiałem robić to na czuja, bo punkt, w który napis "opcje" podświetlał się, znajdował się w losowym miejscu, a jedynym sposobem na jego odnalezienie, było latanie kursorem.

Przygoda warta przeżycia

Co prawda, jest sporo niedociągnięć i aspektów, nad którymi wypadałoby popracować, jednak trzeba przyznać, że Runic Games świetnie się spisało przy produkcji Hob. Udało im się stworzyć zjawiskowy świat z przyjemnym systemem eksploracji. Zagadki w grze nie są skomplikowane, jednak potrafią dać satysfakcję, gdy ich rozwiązanie czynnie wpływa na ukształtowanie terenu i wygląd świata.

Sama walka jest przyjemna, a urozmaiceniem jest wachlarz umiejętności, jakie daje nam mechaniczna ręka. Więc jeśli jesteś w stanie strawić liczne błędy oraz nie lubisz, gdy gra prowadzi cię za rączkę, to Hob dostarczy wiele wrażeń i niezapomnianych wspomnień.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy