Helldivers 2 - recenzja gry. Sequel, o jakim nie śnili nawet deweloperzy

Po blisko ośmiu latach od premiery pierwszego Helldivers Arrowhead Game Studio wyszło z cienia i dostarczyło graczom produkcję, nad którą pracowali w pocie czoła. Grę, która już teraz zapisała się w historii jako jeden z najlepszych co-op shooterów ostatnich lat.

Potężna gra na fundamentach Helldivers 1

Helldivers 2 to gra wyjątkowa pod bardzo wieloma względami. Jeden z nich rzuca się w oczy już w pierwszych minutach - brak kampanii. Zaraz po wejściu do gry zostajemy przywitani przez krótki, komediowy przerywnik filmowy. Żyjemy na planecie Super Earth jako jeden z Helldiverów, jednostki przekonanej o potędze wolności i demokracji, której zadaniem jest uwalnianie pobliskich planet spod nacisku wrogów.

Arrowhead Games Studios nawet przez chwilę nie próbuje sugerować, że Helldivers 2 jest czymś więcej niż grą stworzoną by potężnymi broniami eliminować hordy przeciwników. Zaraz po równie zabawnym tutorialu zapoznajemy się z naszym statkiem, nadajemy mu nazwę i możemy wyruszyć na pierwszą misję. Na początku mamy dostęp do pierwszego poziomu trudności, których łącznie jest dziewięć i które odblokowujemy stopniowo, pokonując wcześniejsze wyzwania.

Reklama

Podstawowy koncept Helldivers 2 jest bardzo prosty - dołączamy do czteroosobowej grupy, wybieramy misję na mapie i lądujemy na niej z konkretnym, wyznaczonym odgórnie celem. Planety te nie są wielkie, ale poza główną misją zawierają również liczne wyzwania poboczne nagradzające nas zasobami kluczowymi dla progresu postaci. Zazwyczaj chcemy więc odwiedzić wszystkie wrogie lokacje i wyczyścić planetę z wrogich robotów lub robaków, o ile starczy nam na to przeznaczonego na wybraną misję czasu.

W ciągłym grindzie pomaga bardzo wiele aspektów i fakt, jak bardzo dopracowany jest niemalże każdy element Helldivers 2. Jednym z nich jest bez wątpienia różnorodność misji. Okazjonalnie do wykonania mamy proste, znane z innych gier wyzwanie pokroju obrony punktu czy przeniesienia jakiegoś przedmiotu. Misje są jednak często złożone, prowokują nas do eksploracji, a kiedy z nieba zaczynają nadlatywać wrogie czołgi i wyposażone w plecaki odrzutowe roboty, złożoność powierzonego nam zadania nagle schodzi na drugi plan. 

Perfekcyjny co-op shooter

Kluczem do sukcesu Helldivers 2, jak w przypadku większości udanych gier live-serive, jest oczywiście gameplay. Destiny potrafiło nużyć, oferować powtarzalne misje i kazać graczom wykonywać te same czynności każdego tygodnia, ale kiedy wchodziliście do gry i oddawaliście pierwszych kilka strzałów ze swojej ulubionej broni, wszystko to przestawało mieć znaczenie. Tutaj można odnieść bardzo podobne wrażenie.

W czasach, kiedy Call of Duty oferuje 100 różnych dodatków do broni, a odrzut przestaje być jakimkolwiek istotnym w gameplayu czynnikiem, Arrowhead tworzy angażujący i wymagający adaptacji gunplay. Bronie znacząco się tutaj od siebie różnią i chociaż ich balans w premierowej wersji gry wymaga nieco pracy, plusy i minusy każdej z nich można odczuć niemalże natychmiast. Strzelby są szybkie, skuteczne na bliskim dystansie i zadają bardzo duże obrażenia w jeden punkt. Karabiny maszynowe są znacznie cięższe, mają ogromne magazynki, ale trudność sprawia nawet gwałtowne obrócenie się o 180 stopni. Klasyczne AR są nieco szybsze, zadając tym samym mniej obrażeń, a SMG można trzymać jedną ręką, co pozwala jednocześnie strzelać i wykonywać niektóre czynności niezbędne do misji.

W przeciwieństwie do wielu współczesnych gier live-service, Helldivers 2 nie ma jednego, perfekcyjnego loadoutu. Niektóre bronie są aktualnie bardziej skuteczne niż inne i zyskują dzięki temu na popularności, ale podejmowane przez graczy decyzje zależą mocno od rodzaju misji czy przeciwników, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć. Nie bez powodu przed wyruszeniem na każde z zadań mamy możliwość płynnego przełączania się między całym odblokowanym do tej pory asortymentem.

Równie istotnym elementem naszego ekwipunku są Stratagemy, mechanika najbardziej charakterystyczna dla serii Helldivers. Przed rozpoczęciem misji wybieramy cztery różne gadżety, które możemy przywołać później do walki krótką sekwencją strzałek na kontrolerze lub klawiaturze. Z nieba nadlatuje dla nas wsparcie w postaci dziesiątek różnych rzeczy. Możemy zrzucić z powietrza plecak z dodatkową amunicją, liczne rodzaje nalotów niszczących wszystko w zasięgu wzroku albo dron latającego za nami i ciskającego laserem w pobliskich wrogów.

Stratagemy, podobnie jak bronie, odgrywają ogromne znaczenie w sukcesie misji i każdy z nich skuteczny jest w bardzo konkretnej sytuacji. Przeciwko szarańczy robaków chcemy Strategemów zdolnych do łatwego pokonywania hord przeciwników oraz łatwych sposobów na niszczenie jaj i legowisk, z których wychodzi jeszcze więcej wrogów. Mamy również dostęp do szerokiego wachlarza umiejętności pozwalających na przyjmowanie na siebie większej ilości obrażeń albo pomocy naszym sojusznikom.

Wszystko to nabiera jeszcze większego znaczenia i sprawia jeszcze więcej frajdy, kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że w każdej misji może wziąć udział czteroosobowa grupa. Z myślą o kooperacji Arrowhead zaprojektowało nawet potężne Stratagemy, do których przeładowania potrzeba aż dwóch osób. Interakcja pomiędzy graczami ma ogromne znaczenie, jest często kluczem do sukcesu, a uzupełniające się wzajemnie loadouty potrafią ułatwić życie całej grupie.

Helldivers 2 to gra, która weteranów gamingu cofnie do czasów świetności Left 4 Dead 2. Po sieci krążą już fragmenty rozgrywki graczy podejmujących najwyższy poziom trudności w pojedynkę, ale tytuł ten został stworzony z myślą o grupie znajomych. Komunikacja i współpraca stają się bronią silniejszą nawet od najlepszych Stratagemów, kiedy znajdujemy się pod ścianą i próbujemy bezpiecznie dotrzeć z powrotem na nasz statek.

Aktywna społeczność, ogromny sukces i live-service z prawdziwego zdarzenia

W momencie pisania tej recenzji na Steamie zalogowanych do gry jest ponad 125 tysięcy osób, a rekord z ostatnich 24 godzin wynosi blisko 380 tysięcy. Zdecydowanie największym problemem Hellivers 2 od momentu premiery był stan serwerów. Arrowhead przyznało otwarcie, że zarówno oni, jak i Sony, nie spodziewali się tak dużego zainteresowania swoją grą. Ponad tydzień spędziliśmy w rezultacie w kolejkach, patrząc na ekrany ładowania i błędy matchmakingu, a studio został ostatecznie zmuszone do podniesienia pojemności serwerów aż do 700 tysięcy graczy.

Kiedy problemy zostały już jednak zażegnane, a większość posiadaczy PC i PlayStation może komfortowo grać w Helldivers 2, w tak dużej popularności gry można dostrzec tylko plusy. Mamy bowiem do czynienia z grą live-service. Arrowhead od początku promocji swojego shootera informowało, że będzie to tytuł wspierany przez lata i premiera będzie tylko początkiem jego rozwoju.

W parze z płatnym shooterem idzie w rezultacie Battle Pass w wersji darmowej oraz Premium. Arrowhead, przeciwieństwie chociażby do Diablo 4, pozwala jednak graczom na zdobywanie płatnej waluty poprzez rozgrywkę i odblokowanie ekskluzywnego karnetu bojowego bez dodatkowych kosztów. Podążamy standardowym modelem sezonowym, gra wyposażona jest w sklep ze skinami, a z czasem zawartości ma być tylko więcej.

Helldivers 2 wyróżnia ponadto fakt, że Arrowhead bardzo mocno postawiło na element "live" w gatunku live-service. CEO studia zdradził niedawno na swoim Twitterze, że w Arrowhead pracuje deweloper na stanowisku Game Mastera. Niczym w Dungeons & Dragons podejmuje on decyzje dotyczące fabularnego tła wykonywanych przez graczy misji i stawia przed nimi różne zadania.

Helldivers już w pierwszej części słynęło z globalnych zadań powierzanych całej społeczności. W danym momencie mamy dostęp tylko do konkretnej liczby planet oraz ich misji i postawiony jest nam cel ich wyzwolenia. Jeżeli uda nam się to zrobić w wyznaczonym czasie, możemy przejść do ofensywy albo ruszyć na pomoc kolejnym planetom w układzie. Jeżeli polegniemy, poniesiemy tego konsekwencje, co objawiać będzie się w dedykowanych później graczom misjach. O tym wszystkim decyduje właśnie Game Master, który czyni Helldivers 2 niemalże żywym organizmem i buduje w społeczności poczucie, że każda ich decyzja i zakończona sukcesem misja wpływa na doświadczenie wszystkich graczy.

Helldivers 2 to jedna z największych i najprzyjemniejszych niespodzianek ostatnich lat. Premierowa wersja gry cierpiała niestety na poważne problemy techniczne i musiała uporać się z konsekwencjami rosnącego w zastraszającym tempie zainteresowania. Kiedy matchmaking działa i nie doświadczamy żadnych crashy, możemy cieszyć się doskonałym co-op shooterem z wyjątkowym systemem wyposażenia, oryginalnymi mechanikami strzelania i różnorodnymi, epickimi misjami, które weteranom FPS-ów będą śnić się po nocach. Ogromny sukces gry doskonale wróży ponadto na przyszłość i sugeruje, że na Steam i PS5 trafił właśnie bardzo udany live-service, który zostanie z nami na długie lata.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Helldivers 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy